Głoście Ewangelię, jeśli trzeba, także słowami

Przemówienie podczas spotkania z młodzieżą przed Bazyliką Matki Bożej Anielskiej - wizyta w Asyżu 4.10.2013


Papież Franciszek

Głoście Ewangelię, jeśli trzeba, także słowami!

Spotkanie z młodzieżą na placu przed bazyliką Matki Bożej Anielskiej 4.10.2013

Pytania zadane przez młodzież Ojcu Świętemu

1. RODZINA: Nicola i Chiara Volpi

My, młodzi ludzie, żyjemy w społeczeństwie, dla którego najważniejszą rzeczą jest dobrobyt, rozrywka i myślenie o sobie samym. Życie małżeńskie młodych chrześcijan jest złożone, otwarcie się na życie często jest wyzwaniem budzącym lęk. Jako młodzi małżonkowie cieszymy się naszym małżeństwem, ale znamy związany z nim trud i codzienne wyzwania. W jaki sposób Kościół może nam pomóc, w jaki sposób nasi duszpasterze mogą nas wesprzeć, co my sami powinniśmy czynić?

2. PRACA: Danilo Zampolini i David Girolami

Ogólny kryzys ekonomiczny, który nastąpił w ostatnich latach przyniósł niedostatek i ubóstwo także w Umbrii. Przyszłość jawi się niepewna i pełna zagrożeń. Grozi nam, że razem z bezpieczeństwem ekonomicznym, stracimy także nadzieję. W jaki sposób młody chrześcijanin powinien patrzeć w przyszłość? W jaki sposób mamy wnosić wkład w budowę społeczeństwa godnego Boga i godnego człowieka?

3. POWOŁANIE: Benedetto Fattorini i Maria Chiaroli

Co robić w życiu? Jak i gdzie wykorzystać talenty, które Pan mi dał? Niekiedy przychodzi myśl o kapłaństwie i życiu konsekrowanym. Lecz natychmiast rodzi się lęk. A jeszcze to zobowiązanie: «na zawsze»? Jak rozpoznać głos Boga? Co Ojciec Święty radzi temu, kto chciałby poświęcić życie Bogu i braciom?

4. MISJA: Luca Nassuato, Mirko Pierli i Petra Sannipoli

Cieszymy się, że możemy być tu z Ojcem Świętym i słuchać słów, które dodają odwagi i rozgrzewają serce. Rok Wiary, który zakończy się za kilka tygodni, przypomniał na nowo wszystkim wierzącym pilną potrzebę głoszenia Dobrej Nowiny. Również my chcielibyśmy uczestniczyć w tej niezwykłej przygodzie. Ale jak? Jaki mógłby być nasz wkład? Co powinniśmy uczynić?


Przemówienie Papieża Franciszka

Droga Młodzieży Umbrii, dobry wieczór!

Dziękuję za przybycie, dziękuję za to święto! To jest naprawdę święto! I dziękuję za wasze pytania.

Cieszę się, że pierwsze pytanie zadali młodzi małżonkowie. To jest piękne świadectwo! Dwoje młodych ludzi, którzy dokonali wyboru, postanowili stworzyć rodzinę z radością i odwagą! Tak, ponieważ jest prawdą, że potrzeba odwagi, by stworzyć rodzinę! Potrzeba do tego odwagi! A wasze pytanie, młodzi małżonkowie, jest związane z tym, które dotyczy powołania. Czym jest małżeństwo? Jest prawdziwym i autentycznym powołaniem, tak jak są nim kapłaństwo i życie zakonne. Dwoje chrześcijan, którzy zawierają związek małżeński, rozpoznało w swojej historii miłości wezwanie Pana, powołanie do tego, aby z dwojga, z mężczyzny i kobiety, utworzyć jedno ciało, jedno życie. A sakrament małżeństwa obejmuje tę miłość łaską Boga, zakorzenia ją w samym Bogu. Z takim darem, mając pewność tego powołania, można wyruszyć w drogę, nie lękając się niczego, można stawić czoła wszystkiemu, razem!

Pomyślmy o naszych rodzicach, o naszych dziadkach i pradziadkach: zawierali małżeństwa w warunkach o wiele większego ubóstwa niż nasze, niektórzy w czasie wojny lub po wojnie; niektórzy wyemigrowali, tak jak moi rodzice. Skąd mieli siłę? Znajdowali ją w pewności, że Pan był z nimi, że rodzina jest pobłogosławiona przez Boga w sakramencie małżeństwa, i że pobłogosławiona jest misja wydania na świat dzieci i wychowania ich. Mając tę pewność, pokonali nawet najcięższe próby. Była to pewność prosta, ale prawdziwa; stanowiła filary podtrzymujące ich miłość. Ich życie nie było łatwe; były problemy, były liczne problemy. Ale ta prosta pewność pomagała im iść do przodu. I potrafili stworzyć piękną rodzinę, rodzić życie, dbać o rozwój dzieci.

Drodzy przyjaciele, do tego, aby budować dobrze i w sposób solidny, jest potrzebny fundament moralny i duchowy! Dzisiaj tego fundamentu już nie zapewniają rodziny ani tradycja społeczna. Co więcej, społeczeństwo, w którym urodziliście się, daje pierwszeństwo prawom jednostki, a nie rodzinie — właśnie prawom indywidualnym — uprzywilejowuje relacje, które trwają, dopóki nie pojawiają się trudności, i dlatego mówi się niekiedy o związku dwojga ludzi, o rodzinie i małżeństwie w sposób powierzchowny i dwuznaczny. Wystarczy zobaczyć niektóre programy telewizyjne, tam widać te wartości! Ile razy proboszczowie — również ja kilkakrotnie to słyszałem — rozmawiając z narzeczonymi, którzy przychodzą, by zawrzeć związek, pytają: «Ale czy wiecie, że małżeństwo jest na całe życie?». «Och, my bardzo się kochamy, ale... będziemy razem, dopóki będzie trwała miłość. Jeśli się skończy, jedno pójdzie w jedną stronę, a drugie w inną». To jest egoizm: jeśli nie czuję miłości, przerywam małżeństwo i zapominam że jest to «jedno ciało», że nie można go dzielić. Zawarcie małżeństwa jest związane z ryzykiem, jest ryzykowne! Zagraża nam egoizm, ponieważ wewnątrz nas wszystkich może dochodzić do głosu podwójna osobowość: jedna mówi: «Ja, wolny, ja chcę tego...» a druga mówi: «Ja, mnie, ze mną, dla mnie...». Zawsze powracający egoizm, który nie potrafi otworzyć się na innych. Inną trudnością jest kultura tymczasowości: wydaje się, że nic nie jest ostateczne. Wszystko jest tymczasowe. Tak jak powiedziałem wcześniej: miłość dotąd, dopóki trwa. Pewnego razu słyszałem, jak kleryk — dobry — mówił: «Chcę być księdzem, ale na 10 lat. Potem się zastanowię». To jest kultura tymczasowości, a Jezus nie zbawił nas tymczasowo: zbawił nas ostatecznie!

Duch Święty wzbudza nieustannie nowe odpowiedzi na nowe wymogi! I tak mnożyły się w Kościele propozycje dla narzeczonych, kursy przedmałżeńskie, grupy młodych małżeństw w parafiach, ruchy rodzinne... Są one ogromnym bogactwem! Są punktami odniesienia dla wszystkich: młodzieży poszukującej, dla małżonków w kryzysie, rodziców mających trudności z dziećmi i dzieci mających problemy z rodzicami. Wszystkie są nam pomocne! Są także różne formy opieki: rodzina zastępcza, adopcja, różnego typu rodzinne domy dziecka... Wyobraźnia — pozwolę sobie użyć to słowo — wyobraźnia Ducha Świętego jest nieskończona, ale jest również bardzo konkretna! Chciałbym wam zatem powiedzieć, żebyście nie lękali się podejmować decyzji ostatecznych: nie bójcie się ich podejmować. Ileż razy mamy mówiły mi: «Ojcze, mam 30-letniego syna i nie żeni się: nie wiem, co mam zrobić! Ma dobrą narzeczoną, ale nie decyduje się». Ależ proszę pani, proszę mu już więcej nie prasować koszuli! Właśnie tak. Nie należy się bać ostatecznej decyzji, jak ta związana z małżeństwem: starajcie się pogłębić waszą miłość, respektując etapy wzrostu i formy wyrazu, módlcie się, dobrze się przygotowujcie, ale potem ufajcie, że Pan was nie pozostawi samych! Pozwólcie Mu wejść do waszego domu jako członkowi rodziny, On zawsze was będzie wspierał.

Rodzina jest powołaniem, które Bóg wpisał w naturę mężczyzny i kobiety, ale istnieje inne powołanie, komplementarne w stosunku do małżeństwa: powołanie do celibatu i do dziewictwa ze względu na królestwo niebieskie. To jest powołanie, którym żył sam Jezus. Jak je rozpoznać? Jak je realizować? To jest trzecie pytanie, które mi zadaliście. Być może ktoś z was pomyśli: jaki dzielny ten biskup! Zadaliśmy pytanie, a on ma już gotowe wszystkie odpowiedzi, napisane! Otrzymałem pytania już kilka dni wcześniej. Dlatego je znam. Odpowiem wam podając dwa zasadnicze elementy, pozwalające rozpoznać to powołanie do kapłaństwa lub życia konsekrowanego. Modlić się i iść z Kościołem. Te dwie rzeczywistości są nierozłączne, splatają się ze sobą. Na początku każdego powołania do życia konsekrowanego jest głębokie doświadczenie Boga, przeżycie, którego się nie zapomina, pamięta się o nim przez całe życie! Takie doświadczenie miał Franciszek. Tego przeżycia nie możemy przewidzieć lub zaplanować. Bóg zawsze nas zaskakuje! To Bóg powołuje; ale jest ważne, by na co dzień mieć z Nim kontakt, słuchać Go w ciszy przed tabernakulum i w głębi siebie, rozmawiać z Nim, przystępować do sakramentów świętych. Utrzymywanie tej zażyłej relacji z Panem jest jakby pozostawianiem otwartego okna naszego życia, aby On pozwolił nam usłyszeć swój głos i to, czego od nas oczekuje. Piękną sprawą byłoby móc posłuchać was, posłuchać obecnych tutaj księży, sióstr... Byłoby to bardzo piękne, ponieważ każda historia jest jedyna w swoim rodzaju, ale wszystkie rodzą się ze spotkania, które oświeca w głębi, które dotyka serca i angażuje całą osobę: uczucia, rozum, zmysły, wszystko. Relacja z Bogiem nie dotyczy tylko jakiejś części nas, lecz odnosi się do całości. Jest miłością tak wielką, tak piękną, tak prawdziwą, że zasługuje na wszystko i zasługuje na nasze pełne zaufanie. Chcę z mocą powiedzieć jedną rzecz, szczególnie dzisiaj: dziewictwo ze względu na królestwo Boże nie jest powiedzeniem «nie», lecz «tak»! Oczywiście, zakłada wyrzeczenie się więzi małżeńskiej i posiadania własnej rodziny, ale u podstaw jest «tak», będące odpowiedzią na całkowite «tak» Chrystusa względem nas; i to «tak» czyni nas zdolnymi do przynoszenia owoców.

Ale tu, w Asyżu, nie potrzeba słów! Tu jest Franciszek, tu jest Klara, oni przemawiają! Ich charyzmat wciąż przemawia do licznych młodych ludzi na całym świecie: chłopców i dziewcząt, którzy zostawiają wszystko, aby iść za Jezusem drogą Ewangelii.

Oto ona, Ewangelia. Chciałbym posłużyć się słowem «Ewangelia», aby odpowiedzieć dwa inne pytania, które mi zadaliście, na pytanie drugie i czwarte. Jedno dotyczy zaangażowania społecznego w czasie obecnego kryzysu, który zagraża nadziei; drugie wiąże się z ewangelizacją, z głoszeniem Jezusa innym. Pytaliście mnie: co możemy uczynić? Jaki może być nasz wkład?

Tu, w Asyżu, tu, blisko Prcjunkuli, jakbym słyszał głos św. Franciszka, który powtarza nam: «Ewangelia, Ewangelia!». Mówi to również do mnie, a nawet przede wszystkim do mnie: Papieżu Franciszku, bądź sługą Ewangelii! Jeślibym nie potrafił być sługą Ewangelii, moje życie nie miałoby żadnej wartości!

Ale Ewangelia, drodzy przyjaciele, nie wiąże się tylko z religią, dotyczy człowieka, całego człowieka, dotyczy świata, społeczeństwa, ludzkiej cywilizacji. Ewangelia jest orędziem Bożego zbawienia dla ludzkości. Kiedy mówimy «orędzie zbawienia», to nie jest utarte sformułowanie, nie są to zwyczajne słowa lub słowa puste, jakich dzisiaj nie brakuje! Ludzkość naprawdę potrzebuje zbawienia! Widzimy to każdego dnia, gdy przeglądamy gazety lub gdy słuchamy wiadomości telewizyjnych; widzimy to także wokół nas, w osobach, w sytuacjach; widzimy to w nas samych! Każdy z nas potrzebuje zbawienia! Sami nic nie możemy uczynić! Potrzebujemy zbawienia! Zbawienia od czego? Od zła. Zło działa, jest aktywne. Ale zło nie jest niezwyciężone, a chrześcijanin nie poddaje się w obliczu zła. Czy wy, młodzi, chcecie pogodzić się ze złem, z niesprawiedliwościami, z przeciwnościami? Chcecie czy nie chcecie? [młodzież: Nie!] A więc dobrze. To mi się podoba! Naszą tajemnicą jest to, że Bóg jest większy niż zło: i to jest prawdą! Bóg jest większy niż zło. Bóg jest nieskończoną miłością, miłosierdziem bez granic, a ta Miłość zwyciężyła zło u jego korzenia w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Taka jest Ewangelia, Dobra Nowina: miłość Boża zwyciężyła! Chrytus umarł na krzyżu za nasze grzechy i zmartwychwstał. Z Nim możemy walczyć ze złem i przezwyciężać je każdego dnia. Wierzymy w to czy nie? [Młodzież: Tak!] To «tak» musi znaleźć się w naszym życiu! Jeśli wierzę, że Jezus zwyciężył zło i mnie zbawia, muszę iść za Jezusem, muszę iść drogą Jezusa przez całe życie.

Zatem Ewangelia, orędzie zbawienia, ma dwa cele ze sobą złączone: pierwszy to wzbudzanie wiary, i to dzieje się dzięki ewangelizacji; drugi — przemienianie świata zgodnie z planem Bożym, a to następuje przez społeczne zaangażowanie chrześcijan. Nie są to dwie niezależne od siebie rzeczy, są jedną i tą samą misją: głoszenie Ewangelii poprzez świadectwo naszego życia przemienia świat! Taka jest droga: głosić Ewangelię poprzez świadectwo naszego życia.

Spójrzmy na Franciszka: on czynił obydwie rzeczy, dzięki mocy jedynej Ewangelii. Franciszek sprawił, że wzrosła wiara, odnowił Kościół; a jednocześnie odnowił społeczeństwo, uczynił je bardziej braterskim, ale też dzięki Ewangelii, dzięki świadectwu. Czy wiecie, co powiedział Franciszek pewnego razu swoim braciom? «Zawsze głoście Ewangelię, a gdyby okazało się to konieczne, także słowami!». Jak to? Czy można głosić Ewangelię bez słów? Tak! Za pomocą świadectwa! Najpierw jest świadectwo, a potem słowa! Tak, świadectwo!

Drodzy młodzi z Umbrii: także wy tak postępujcie! Dzisiaj w imię św. Franciszka mówię wam: nie mam złota ani srebra, aby wam dać, ale mam coś o wiele cenniejszego, Ewangelię Jezusa. Idźcie z odwagą! Z Ewangelią w sercu i w rękach, bądźcie świadkami wiary poprzez wasze życie: nieście Chrystusa do waszych domów, głoście Go wśród przyjaciół, przyjmujcie Go i służcie Mu w ubogich. Młodzi ludzie, przekazujcie Umbrii przesłanie życia, pokoju i nadziei. Możecie to zrobić!

Po modlitwie «Ojcze nasz», Papież udzielił błogosławieństwa i powiedział:

I bardzo was proszę: módlcie się za mnie!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama