Wyznawanie wiary w Chrystusa domaga się Jego naśladowania

Homilia podczas Mszy beatyfikacyjnej w Wiedniu (podróż do Austrii) 21.06.1998


Jan Paweł II

Wyznawanie wiary w Chrystusa domaga się Jego naśladowania

Msza św. beatyfikacyjna 21 czerwca - Wiedeń

Punktem kulminacyjnym papieskiej podróży do Austrii była uroczysta Eucharystia sprawowana na placu Bohaterów w Wiedniu, podczas której Ojciec Święty wyniósł do chwały ołtarzy troje sług Bożych. Byli to: s. Maria Restytuta Kafka (1894-1943), o. Jakub Kern (1897-1924) i ks. Antoni Maria Schwartz (1852-1929). W imieniu licznie zgromadzonych wiernych przemówienie powitalne wygłosił metropolita Wiednia kard. Christoph Schönborn. «Ojcze Święty — powiedział m.in. — są tu dzisiaj obecni wierni z wielu krajów, zwłaszcza z Polski, którzy wywodzą się bądź ze środowisk polonijnych Wiednia, bądź też przybyli ze swojej ojczyzny. Z serca pozdrawiam polskich pielgrzymów, którzy przyjechali do Wiednia, aby spotkać się z naszym i z ich Ojcem Świętym. Są tutaj obecni wierni z sąsiednich krajów, z mieszkających w Wiedniu środowisk afroazjatyckich; dalej członkowie wspólnot parafialnych tej archidiecezji i innych diecezji naszego kraju. (...) Znakiem odnowy Kościoła jest też obecność ludzi młodych, którzy — ku zaskoczeniu wielu sceptyków — na całym świecie kochają Papieża i wiedzą, że i On darzy ich miłością. Szczególnym znakiem dla nas jest obecność wielu niepełnosprawnych. Ojcze Święty, patrzą oni na Ciebie jako na starszego brata i — dzięki Twojemu świadectwu — czują się umocnieni w poczuciu swojej godności». W homilii Jan Paweł II ukazał cechy charakterystyczne osobowości nowych błogosławionych. Przed udzieleniem końcowego błogosławieństwa odmówił z wiernymi modlitwę «Anioł Pański», poprzedzając ją krótkim rozważaniem.

1. «Za kogo uważają Mnie tłumy?» (Łk 9, 18).

To pytanie zadał kiedyś Jezus swoim uczniom, którzy poszli za Nim. Także chrześcijanom idącym drogami naszych czasów Jezus stawia to samo pytanie: «Za kogo uważają Mnie tłumy?».

Podobnie jak dwa tysiące lat temu na krańcach znanego wówczas świata, tak i dziś ludzkie opinie o Jezusie są podzielone. Jedni uznają Go za proroka. Inni uważają Go za wybitną osobowość, bożyszcze tłumów. Inni natomiast wierzą, że jest On zdolny zapoczątkować nową epokę.

«A wy za kogo Mnie uważacie?» (Łk 9, 20). Pytanie tego rodzaju nie dopuszcza odpowiedzi wymijającej. To pytanie każe się opowiedzieć po określonej stronie i dotyka wszystkich ludzi. Także dzisiaj Chrystus pyta: wy — katolicy Austrii, wy — chrześcijanie tego kraju, wy — obywatele, mężczyźni i kobiety, za kogo Mnie uważacie?

To pytanie wypływa z samego Serca Jezusa. Kto otwiera własne serce, pragnie, aby człowiek, do którego się zwraca, nie odpowiadał mu tylko umysłem. Pytanie płynące z Serca Jezusa musi dotknąć naszych serc! Kim jestem dla was? Co dla was znaczę? Czy znacie Mnie naprawdę? Czy jesteście moimi świadkami? Czy Mnie miłujecie?

2. Piotr, przemawiając w imieniu uczniów, odpowiedział: my wierzymy, że Ty jesteś «Mesjaszem Bożym» (por. Łk 9, 20). W relacji ewangelisty Mateusza wyznanie Piotra jest bardziej szczegółowe: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego» (Mt 16, 16). Dzisiaj Papież, jako Następca Apostoła Piotra z woli Bożej, wyznaje w waszym imieniu i razem z wami: Tyś jest Mesjasz, tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego.

3. W ciągu stuleci starano się usilnie wypracować coraz poprawniejsze wyznanie wiary. Jesteśmy winni wdzięczność Piotrowi, którego słowa stały się ważnym punktem odniesienia.

Muszą się z nimi mierzyć wysiłki Kościoła, który w swojej wędrówce przez dzieje stara się wyrazić, kim jest dla niego Chrystus. Nie wystarcza bowiem tylko wyznanie wiary ustami. Znajomość Pisma Świętego i Tradycji jest ważna, studium Katechizmu może być bardzo pomocne, ale czemu to wszystko służy, jeżeli samej wierze nie towarzyszą czyny?

Wyznawanie wiary w Chrystusa domaga się naśladowania Chrystusa. Poprawnemu wyznawaniu wiary musi towarzyszyć właściwe postępowanie. Ortodoksja wymaga ortopraksji. Jezus od początku nie ukrywał przed uczniami tej trudnej prawdy. Istotnie, gdy tylko Piotr wypowiedział swoje niezwykłe wyznanie wiary, natychmiast usłyszał od Jezusa, a wraz z nim pozostali uczniowie, czego Nauczyciel od nich oczekuje: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje» (Łk 9, 23).

Jak było na początku, tak jest do dziś: Jezus nie szuka ludzi, którzy będą Go tylko chwalić. Szuka ludzi, którzy pójdą za Nim.

4. Drodzy bracia i siostry! Kto przygląda się historii Kościoła oczyma miłości, dostrzega z wdzięcznością, że mimo wszystkich jej smutnych i ciemnych stron zawsze byli w niej i nadal są wszędzie ludzie, których życie świadczy o wiarygodności Ewangelii.

Dzisiaj dane mi jest zaliczyć w poczet błogosławionych troje chrześcijan z waszego kraju. Każde z nich potwierdziło wyznanie wiary w Mesjasza osobistym świadectwem, złożonym we własnym środowisku. Wszyscy troje pokazali nam, że uznając Jezusa za «Mesjasza» nie tylko przyznajemy Mu pewien tytuł, ale wyrażamy gotowość do udziału w tworzeniu mesjańskiego porządku: wielcy stają się mali, a słabi wychodzą na pierwszy plan.

Dzisiaj na placu Bohaterów nie przemawiają bohaterowie świata, ale bohaterowie Kościoła — troje nowych błogosławionych. Sześćdziesiąt lat temu na tym placu przemawiał z balkonu człowiek, który samego siebie ogłosił zbawcą. Nowi błogosławieni przynoszą nam inne orędzie: zbawienia nie można znaleźć w człowieku, ale w Chrystusie, Królu i Zbawcy!

5. Jakub Kern pochodził ze skromnej wiedeńskiej rodziny robotniczej. Pierwsza wojna światowa oderwała go niespodziewanie od nauki w niższym seminarium w Hollabrunn. Na wojnie odniósł poważną ranę, która sprawiła, że jego krótkie życie ziemskie, spędzone w wyższym seminarium i w klasztorze w Geras, stało się — jak sam mawiał — Kalwarią. Powodowany miłością do Chrystusa, nie uchwycił się kurczowo życia, ale świadomie ofiarował je za innych. Początkowo pragnął zostać kapłanem diecezjalnym, ale pewne wydarzenie sprawiło, że wybrał inną drogę. Gdy jeden z zakonników ze zgromadzenia premonstratensów opuścił klasztor, aby przyłączyć się do Czeskiego Kościoła Narodowego, powstałego krótko przedtem na skutek zerwania z Rzymem, Jakub Kern dostrzegł w tym smutnym fakcie znak swego powołania. Pragnął zadośćuczynić za postępek owego zakonnika. Zajął jego miejsce w klasztorze w Geras, a Bóg przyjął tę ofiarę «zastępczą». Bł. Jakub Kern jawi się nam zatem jako świadek wierności kapłaństwu. Początkowo było to jego dziecięcym marzeniem, które wyrażał przez naśladowanie kapłana przy ołtarzu. Później to pragnienie dojrzało, a próba cierpienia ujawniła głęboki sens jego kapłańskiego powołania: zjednoczyć swoje życie z ofiarą Chrystusa na krzyżu i ofiarować je «w zastępstwie» za zbawienie innych.

Niech bł. Jakub Kern, który w latach szkolnych wyróżniał się żywą i barwną osobowością, zachęci wielu młodych, by wielkodusznie przyjęli powołanie do kapłaństwa i poszli za Chrystusem. Jego słowa wypowiedziane przed laty są skierowane do nas: «Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzebni są autentyczni i święci kapłani. Wszystkie modlitwy, wszystkie ofiary, wszystkie wysiłki i wszystkie cierpienia połączone w słusznej intencji stają się Bożym zasiewem, który prędzej czy później wyda owoce».

6. Sto lat temu w Wiedniu ks. Antoni Maria Schwartz troszczył się o los robotników, zajmując się przede wszystkim młodymi czeladnikami, uczącymi się zawodu. Pamiętając o własnym skromnym pochodzeniu czuł się szczególnie bliski ubogim robotnikom. Dla opieki nad nimi założył, przyjmując regułę św. Józefa Kalasantego, Zgromadzenie Chrześcijańskich Robotników, które do dzisiaj bujnie się rozwija. Jego wielkim pragnieniem było nawrócenie społeczeństwa i odnowienie go w Chrystusie. Był wrażliwy na potrzeby czeladników i robotników, którym często brakowało oparcia i przewodnictwa. Ks. Schwartz zajmował się nimi z miłością, angażując swe twórcze zdolności i zdobywając środki na zbudowanie «pierwszego kościoła robotników Wiednia». Ta skromna świątynia, ukryta pośród kamienic zamieszkiwanych przez ubogich, jest podobna do dzieła swojego założyciela, który ożywiał ją swoją pracą przez czterdzieści lat.

Opinie na temat wiedeńskiego «apostoła robotników» były podzielone. Wielu sądziło, że jego działalność idzie za daleko. Inni uważali go za godnego najwyższego uznania. Ks. Schwartz pozostał wierny samemu sobie i nie bał się podejmować nawet bardzo śmiałych działań. Ze swoimi petycjami o tworzenie ośrodków formacji zawodowej dla młodzieży oraz o poszanowanie niedzieli jako dnia wolnego od pracy dotarł nawet do parlamentu.

Pozostawił nam orędzie: ze wszystkich sił brońcie niedzieli! Pokażcie, że niedziela nie może być dniem roboczym, ponieważ jest świętowana jako dzień Pański! Wspierajcie przede wszystkim młodych pozbawionych pracy. Kto dzisiaj daje młodym możliwość zapracowania na chleb, przyczynia się do tego, że gdy jutro staną się dorośli, będą mogli przekazać swoim dzieciom sens życia. Dobrze wiem, że nie ma tu łatwych rozwiązań. Dlatego przypominam wam wezwanie, któremu bł. ks. Schwartz podporządkował wszelkie formy swojej działalności: «Musimy się więcej modlić!»

7. Restytuta Kafka nie była jeszcze pełnoletnia, gdy wyraziła zamiar wstąpienia do klasztoru. Rodzice sprzeciwili się, ale młoda dziewczyna pozostała wierna swemu pragnieniu zostania zakonnicą «z miłości do Boga i ludzi». Chciała służyć Bogu zwłaszcza w ubogich i chorych. Została przyjęta przez Siostry Franciszkanki Chrześcijańskiego Miłosierdzia i u nich mogła realizować swoje powołanie w codziennej pracy szpitalnej, często trudnej i monotonnej. Jako pielęgniarka z krwi i kości rychło stała się w Mödling prawdziwą «instytucją». Jej kompetencja zawodowa, bezpośredniość i serdeczność sprawiały, że wielu nazywało ją «siostrą Rezolutą» zamiast Restytutą.

Odwaga i bezkompromisowość nie pozwoliły jej milczeć nawet w obliczu reżimu narodowosocjalistycznego. Sprzeciwiając się zakazom władz politycznych, s. Restytuta poleciła umieścić krucyfiksy na ścianach wszystkich sal szpitalnych. W Środę Popielcową 1942 r. została aresztowana przez Gestapo. W więzieniu rozpoczęła się dla niej «Kalwaria», która trwała ponad rok i w końcu zawiodła ją na szafot. Jej ostatnie słowa, o jakich wiemy, brzmiały: «Żyłam dla Chrystusa, chcę umrzeć dla Chrystusa!»

Przyglądając się bł. s. Restytucie, możemy dostrzec, na jakie szczyty wewnętrznej dojrzałości może wyprowadzić człowieka dłoń Boża. S. Restytuta naraziła własne życie, aby dać świadectwo o Krzyżu. Krzyż zachowała też w swoim sercu i raz jeszcze dała o nim świadectwo na krótko przed egzekucją, gdy poprosiła kapelana więziennego, aby uczynił jej «znak krzyża na czole».

Wiele rzeczy można odebrać nam chrześcijanom. Ale nie pozwolimy odebrać sobie krzyża jako znaku zbawienia. Nie dopuścimy, aby został usunięty z życia publicznego! Pójdziemy za głosem sumienia, które mówi nam: «Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi» (Dz 5, 29).

8. Drodzy bracia i siostry! Dzisiejsza uroczystość ma szczególny wymiar europejski. Oprócz prezydenta Republiki Austriackiej Thomasa Klestila zaszczycają nas dziś swoją obecnością także prezydenci Litwy i Rumunii, przedstawiciele życia politycznego z kraju i zagranicy. Pozdrawiam ich serdecznie, a za ich pośrednictwem także narody, które reprezentują.

Z radością, jaką przynieśli nam dzisiaj nowi błogosławieni, zwracam się do wszystkich braci i sióstr w Ludzie Bożym, którzy zgromadzili się tutaj lub są z nami połączeni za pośrednictwem radia i telewizji. Pozdrawiam zwłaszcza pasterza archidiecezji wiedeńskiej kard. Christopha Schönborna, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Austrii bpa Johanna Webera, a także braci w biskupstwie, którzy z bliska i z daleka przybyli tutaj, na plac Bohaterów. Nie mogę też zapomnieć o licznych kapłanach, diakonach, zakonnikach, zakonnicach i współpracownikach duszpasterskich parafii i wspólnot.

Droga młodzieży! Kieruję dziś do was szczególne pozdrowienie. Wasza tak liczna obecność sprawia mi wielką radość. Wielu z was przybyło z daleka, i to nie tylko w znaczeniu geograficznym... Teraz jednak jesteście tutaj: jesteście darem młodości, która ma życie przed sobą. Trzej bohaterowie Kościoła, włączeni dzisiaj w poczet błogosławionych, mogą wspomagać was w drodze: młody Jakub Kern, który właśnie przez swą chorobę pozyskał zaufanie młodych; ks. Antoni Maria Schwartz, który umiał trafić do serc młodych robotników; s. Restytuta Kafka, która miała odwagę wystąpić w obronie swoich przekonań.

Nie byli to chrześcijanie «tuzinkowi», ale każdy z nich był na swój sposób autentyczny, niepowtarzalny, jedyny. Zaczynali tak jak wy: jako młodzi pełni ideałów, próbujący nadać sens swojemu życiu.

Jest jeszcze coś, co sprawia, że postacie nowych błogosławionych wydają się tak interesujące: ich biografie ukazują nam, że ich osobowości przeszły proces stopniowego rozwoju. Również wasze życie musi dopiero stać się dojrzałym owocem. Jest zatem ważne, abyście «uprawiali» swoje życie tak, by mogło dojrzeć i przynieść owoce. Odżywiajcie je pokarmem Ewangelii! Ofiarujcie je Chrystusowi, który jest słońcem zbawienia! Zasadźcie w swoim życiu drzewo Chrystusowego krzyża! To krzyż jest prawdziwym drzewem życia.

9. Drodzy bracia i siostry: «A wy za kogo Mnie uważacie?»

Za chwilę złożymy wyznanie naszej wiary. Do tego wyznania, które włącza nas we wspólnotę apostołów i w Tradycję Kościoła, a także jednoczy nas z rzeszą świętych i błogosławionych, musimy dodać naszą osobistą odpowiedź. Odzew, jaki znajduje w społeczeństwie jakieś orędzie, zależy także od wiarygodności jego głosicieli. Dlatego nowa ewangelizacja rozpoczyna się od nas, od naszego stylu życia.

Dzisiejszy Kościół nie potrzebuje katolików «na pół etatu», ale chrześcijan w pełni godnych tego miana. Tacy właśnie byli trzej nowi błogosławieni! Na nich możemy się wzorować.

Dziękujemy ci, bł. Jakubie Kernie, za twoją kapłańską wierność!

Dziękujemy ci, bł. Antoni Mario Schwartzu, za twoją działalność na rzecz robotników!

Dziękujemy ci, s. Restytuto Kafko, za to, że umiałaś iść pod prąd!

Wszyscy święci i błogosławieni, módlcie się za nami. Amen.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama