Jak etycznie inwestować? (fragmenty)
Na giełdzie spotykają się sprzedający i nabywca. Nie czynią tego osobiście, ale za pośrednictwem maklera giełdowego, który poprzedza transakcję. Zaglądając do tak zwanego portfela zamówień, makler może w dowolnej chwili zobaczyć, ilu graczy gotowych jest do sprzedaży bądź kupna określonych walorów za określoną cenę. Tę współgrę kupna i sprzedaży nazywamy podażą i popytem. Sprzedający reprezentuje podaż, a nabywca popyt na papiery wartościowe.
Obie operacje muszą być przeprowadzone jednocześnie. Można tego dokonać za pośrednictwem giełdy parkietowej, na przykład nowojorskiej New York Stock Exchange czy giełdy frankfurckiej, lub też wirtualnie za pomocą programu komputerowego, jak w amerykańskim systemie NASDAQ czy niemieckim XETRA.
Handel parkietowy jest w znacznym stopniu wspierany komputerowo, więc komuś obserwującemu monitor wydaje się, że nic tam się nie dzieje. Jeżeli jednak ktoś miałby okazję poobserwować właściwy handel na parkiecie, powinien z niej koniecznie skorzystać. Ciżba kupujących i sprzedających, odgłosy zza kulis, pozorny chaos i zagadkowe znaki maklerów — to niezapomniane wrażenia.
Dla lepszego zrozumienia chciałbym w tym miejscu wyjaśnić dwa angielskie terminy: bid i ask. Kurs bid jest kursem pieniądza, który informuje, ile inwestorzy są gotowi zapłacić za dany walor. Bid oznacza podaż, w znaczeniu angielskim również podaż kupna. Ask to kurs sprzedaży walut, po którym sprzedający gotowi są sprzedać swoje papiery wartościowe. Tutaj ask oznacza popyt albo oferowaną cenę. Te angielskie określenia mogą być niejednoznaczne. Aby łatwiej zapamiętać właściwe znaczenia, wyobraźmy sobie następujący obrazek: w wypadku kursu ask, ceny oferowanej, sprzedawcy machają papierami wartościowymi, których chcą się pozbyć.
Obydwaj partnerzy zaangażowani w transakcję mogą ustalić ograniczenia dotyczące ich sprzedaży lub kupna. Nabywca, który jest gotów zapłacić za jedną akcję 34,90 euro, może ją otrzymać jedynie wtedy, gdy sprzedający zechce ją sprzedać po takiej albo niższej cenie. Sprzedawca, który za swoją akcję chce otrzymać 40,50 euro, uzyska co najmniej taką kwotę, gdy kupujący będzie chciał taką, albo wyższą, kwotę zapłacić.
Oczywiście i nabywca, i sprzedawca mogą dać zlecenie, nie określając limitu ceny. Nabywca chce wówczas kupić dane papiery wartościowe możliwie najkorzystniej, czyli najtaniej, a sprzedający za swoje papiery chciałby otrzymać jak najwyższą cenę, czyli sprzedać je jak najkorzystniej.
Dając zlecenia bez określonego limitu ceny, musimy bardzo uważać, gdyż zwłaszcza w wypadku papierów wartościowych, którymi niezbyt często się obraca, może mieć to dla nas fatalne skutki. Jeśli zlecenie kupna bez limitu ceny spotka się w czasie ze zleceniem sprzedaży z limitem ceny, nabywca będzie musiał zapłacić żądaną cenę bez względu na jej wysokość. Podobnie dzieje się w odwrotnej sytuacji — jeśli zlecenie sprzedaży z określonym limitem ceny zostanie zadysponowane w tym samym czasie, co zlecenie na kupno bez podanego limitu, wówczas sprzedawca będzie musiał zaakceptować podaną cenę kupna, nawet gdyby była zdecydowanie za niska.
opr. aw/aw