O tym, że młodych ubywa w Kościele – już wiemy. Nie wiemy natomiast, jak ich zatrzymać.
Proces spadku religijności monitorowany jest przez Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) regularnie od 1992 r. Odchodzenie społeczeństwa od wiary i praktyk religijnych było w Polsce wolniejsze niż w innych państwach europejskich. Załamanie nastąpiło w ostatnich latach, a jest ono najbardziej widoczne w grupie wiekowej od 18 do 24 lat. – W tej kohorcie wiekowej więcej osób nie praktykuje w ogóle, niż praktykuje regularnie. Tych niepraktykujących w ogóle, czyli nawet raz czy dwa razy w roku, jest ponad 30%, natomiast praktykujących systematycznie – 27% – powiedziała prof. dr hab. Mirosława Grabowska, dyrektor CBOS, która była jednym z uczestników niedawnej debaty „Wiara i niewiara polskiej młodzieży”, zorganizowanej przez Katolicką Agencję Informacyjną.
Przyczyn stale słabnącej religijności młodzieży jest wiele. Eksperci wskazują na pandemię COVID-19 oraz przypadki nadużyć seksualnych wśród niektórych duchownych. Kościół pokazywany jest w mediach jako instytucja, która nie umie się rozliczyć ze swoich błędów, co mocno oddziałuje na młodego człowieka. W konsekwencji poziom ocen negatywnych Kościoła przewyższył wśród młodych dwukrotnie poziom ocen pozytywnych. – Potrzebujemy naprawdę dogłębnego rachunku sumienia, w przeciwnym razie niedługo nie będzie nikogo z młodych w Kościele – podkreślił bp Grzegorz Suchodolski, przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Młodzieży.
Kryzys rodziny
Młodzi coraz szerszym łukiem omijają Kościół. I choć skala tego niepokojącego zjawiska w Polsce nie jest równomierna, to musi się włączyć duszpasterski alarm. Na prowincji proces ten zachodzi wolniej, w przeciwieństwie do dużych aglomeracji miejskich. Profesor Mirosława Grabowska jako główną przyczynę odpływu młodego pokolenia ze wspólnoty Kościoła wskazuje rodzinę – przede wszystkim rozwody i codzienny przykład wiary rodziców. W przekazywaniu wiary z pokolenia na pokolenie szczególnie ważna jest rola matki. Teraz, gdy matki coraz częściej są niepraktykujące, niemal pewne jest, że dzieci też nie będą chodziły do kościoła. Do tego dochodzi brak nacisku ze strony rodziców, by potomstwo uczęszczało do kościoła.
Duszpasterze zwracają też uwagę na zmierzch chrześcijaństwa domowego, przeobrażenie się rodziny z wielokopoleniowej i religijnej w rodzinę żyjącą w rozproszeniu. Każdy zamyka się w swoim pokoju, młodzi są wpatrzeni w smartfony, a rodzice skupieni na sobie lub na pracy. Często nie mają oni nawet pomysłu czy ochoty na wspólne spędzanie czasu. – Skoro nie ma nacisku ze strony rodziców, aby dzieci praktykowały, to wybierają one łatwy sposób spędzania wolnego czasu w niedziele i święta – albo w świecie wirtualnym, albo w rówieśniczych środowiskach, a coraz częściej także w samotności – zaznaczył bp Suchodolski.
Brak „szczepionek”
Socjologowie wskazują, że spadek jest widoczny także na lekcjach religii w szkole. O ile odsetek dzieci przed I Komunią św. nadal jest wysoki, to już starsze dzieci i młodzież coraz częściej opuszczają katechezę. Profesor Grabowska wylicza: – W 2021 r. udział w lekcjach religii deklarowało 54% uczniów ostatnich klas liceów, techników i zasadniczych szkół zawodowych. Jeszcze 3 lata temu to było 70%.
Bardzo duży wpływ na postrzeganie Kościoła instytucjonalnego mają pokazywane w mediach przypadki nadużyć seksualnych wobec nieletnich. Młodzi często bardziej radykalnie reagują na te trudne tematy. – Obraz Kościoła postrzeganego dziś negatywnie to druga przyczyna owego spadku religijności wśród młodzieży. Potrzebne jest zatem nie tylko oczyszczanie, ale i przeobrażanie się instytucji kościelnej – przyznał bp Suchodolski.
Nie bez znaczenia jest też szereg czynników kulturowych, a także politycznych. – Jestem z pokolenia Polaków, którzy żyją pod wpływem dwóch „szczepionek”, które opóźniły proces sekularyzacji. To doświadczenie komunizmu oraz obcowanie z silnym i wyrazistym przywódcą – Janem Pawłem II. Tych dwóch „szczepionek” młode pokolenie niestety już nie ma. Ma za to doświadczenie napływu silnej sekularyzacji, która z Europy Zachodniej w coraz większym stopniu przenika także do Polski – powiedziała dyrektor CBOS.
Odpowiedzi na pytania
Przed Kościołem w Polsce stoją więc niezwykle trudne wyzwania, by sprostać wymaganiom współczesnej młodzieży. Jak stwierdził bp Suchodolski, potrzebne jest przeobrażenie Kościoła, czyli instytucji z biurami i kancelariami, w miejsce przypominające oratorium, w którym młodzi mogliby spędzać czas i nawiązywać relacje. W rozważaniu nad metodami odwrócenia procesu odchodzenia wiernych z Kościoła istotne jest myślenie o jego autentyczności i roli prawdy, którą się w nim odnajduje.
Badania CBOS wskazują jeszcze jedną ważną rzecz. Deklaratywna wiara młodych w wieku od 18 do 24 lat spadła z 93% do 71 %, a praktyki religijne – z 69 % do 23 %. – Oznacza to, że młodzi bardziej nie chcą Kościoła, niż wyrzekają się Pana Boga. Wielka praca przed nami, bo te pozostałe 23% to wspaniała grupa młodych, zaangażowanych w wiele ruchów, stowarzyszeń i grup formacyjnych. Oni chcą zarzucać tę sieć także na kolejne osoby – podkreślił bp Suchodolski.
Niepokoi fakt, że miejsce wiary i wartości moralnych pozostaje puste. Z rozmów z wychowawcami i katechetami wynika, że wielu młodych lubi takie życie – leniwe i puste. Szerzy się hiperindywidualizm nastawiony na to, co łatwe, przyjemne i wygodne, a wewnętrzna pustka coraz częściej przeradza się w depresję. – Taka postawa przeraża mnie najbardziej – przyznał biskup odpowiedzialny w Polsce za duszpasterstwo młodzieży.