"Rzymskie pasje. Kościoły stacyjne Wiecznego Miasta" Hanny Suchockiej to ciekawy przewodnik po kościołach Rzymu. Jego tematem nie jest sama architektura, ale duchowy przekaz tych świątyń
21 lutego 2013 odbyła się prezentacja książki Hanny Suchockiej pt. Rzymskie pasje. Kościoły stacyjne Wiecznego Miasta, wyd. Rosikon Press. Wydarzenie zostało objęte patronatem Papieskiej Rady ds. Kultury, która gościła autorkę i uczestników spotkania. Jej Ekscelencja Hanna Suchocka, będąca od 12 lat ambasadorem Polski przy Stolicy Apostolskiej, nie proponuje nam książki o polityce czy dyplomacji, lecz o wierze, o historii chrześcijaństwa i o jego antycznych świadectwach, odkrywanych w rzymskich kościołach stacyjnych, z których wiele swymi korzeniami sięga IV stulecia. Autorka zatem prowadzi nas szlakiem 44 świątyń Wiecznego Miasta, poczynając od Środy Popielcowej i bazyliki św. Sabiny, by zakończyć swoistą pielgrzymkę na Niedzieli Miłosierdzia Bożego i bazylice św. Pankracego.
Zwykle najtrudniej jest wybrać tytuł... Tytułowi stawia się wygórowane wymagania — często wręcz nie do osiągnięcia. Oczekuje się, by odzwierciedlał treść, przyciągał uwagę, czasem chce się wręcz, by prowokował, najlepiej, by jednocześnie pozostawiał odczucie misteryjności i wzbudzał oczekiwania.
Rzymskie pasje Hanny Suchockiej zawierają w sobie większość z tych elementów. Kto zatrzymałby się na podtytule: Kościoły stacyjne Wiecznego Miasta, mógłby odnieść wrażenie, iż chodzi o coś statycznego — o architekturę, budynki, ich historię i związane z nimi zdarzenia, może legendy, bez wątpienia także tradycje religijne.
A jednak jest to książka pełna dynamizmu i prawdziwej pasji. To nade wszystko historia wędrowania, przemierzania wielorakich przestrzeni, zbiegających się w świątyniach stacyjnych: historycznej, estetycznej, sakralnej, świeckiej, a także — być może zwłaszcza — przestrzeni duchowej, tej wewnętrznej przestrzeni ludzkiego serca, która zwykle pozostaje utajniona, czasem ulotna, często niepojęta i niewyrażalna, być może dlatego, iż coraz rzadziej przemierzana.
Dla autorki jednak przestrzeń duchowa jest integralną częścią jej osobistego wędrowania i dzielenia się doświadczeniem wiary. Jej tło stanowią teksty czytań liturgii wielkopostnej, nad którymi pochyla się Kościół, a które stały się inspirującymi towarzyszami stacyjnej pątniczki. To właśnie usłyszane i przyjęte Słowo pozostaje jednym ze stałych i podstawowych odniesień na kartach książki. Jego echo rozbrzmiewa w bardzo osobistej refleksji, w zmaganiu się z sobą, z własnymi pytaniami o stosunek do Boga, do siebie, do drugiego człowieka, stanowiąc inspirację i zarazem świadectwo duchowego wędrowania. Być może to najbardziej zobowiązujący element książki, najbardziej intymny — odpowiedź na «obecność Słowa», zmierzenie się z nim i wyzwaniami, które przynosi.
Kwestie własnego przeżywania wiary, zdolności wglądu we własne serce, umiejętności przyjęcia Bożego planu, gotowości na zweryfikowanie własnego życia, czy aktualności Bożych obietnic nie są jedynie ekspresją osobistych konfrontacji autorki z istotnymi problemami egzystencji religijnej, rozważanymi w horyzoncie usłyszanego Słowa wielkopostnej liturgii. Wszystkie one wpisują się w zmagania każdego wierzącego z rozterkami serca szukającego odpowiedzi na wielość i różnorodność pytań, na które nie zawsze znajduje się odpowiedź: «Jak piętnować grzech? Kiedy mówić, a kiedy przemilczać? Czy można przemilczać?»
Dziś zwykło się mniemać, iż tendencje sekularyzacji w sposób drastyczny wdarły się we wszystkie obszary naszej egzystencji, odzierając nas z horyzontu duchowych przeżyć, głębi refleksji nad sobą czy osobistej relacji do Boga. Niektórzy twierdzą, iż proces ten rozpoczął się od polityków. Rzymskie pasje łamią stereotyp potęgi zeświecczenia. Wspólnota pątnicza to postacie przeróżne: świeccy i duchowni, ambasadorzy, alumni, kapłani, siostry zakonne, a nade wszystko to ludzie wiary. To właśnie oni ożywiają świątynie stacyjne pozwalając, by sacrum przenikało profanum, przynosząc trudy i radości życia, by zostały dotknięte i przemienione przez wspólnotę wiary, modlitwy, liturgii i przyjętego Słowa.
Ktoś powiedział, iż są trzy sposoby przemierzania świata, nawiedzania miejsc. Są tacy, którzy czynią to jedynie stopami, niejako z opuszczonym wzrokiem, zatrzymując spojrzenie jedynie na tym, co wydaje się dominować naszą rzeczywistość — na monecie. To postacie bliskie wizerunkom handlarzy poruszających się w wąskim horyzoncie doglądania «interesów». Są tacy, którzy przemierzają świat wyłącznie oczami, niemalże bezrefleksyjnie, u których oczekiwana głębia «przeżycia i spotkania» miejsc została wchłonięta i zastąpiona przez frenetyczność «pstrykania» setek fotografii. Są synonimem wielu dobrze nam znanych turystów, goniących z miejsca na miejsce, nerwowo «zaliczając» poszczególne zabytki. W końcu, są tacy, którzy przemierzają świat sercem, w zadumie nad historią napotkanych miejsc, nad ekspresją piękna, nad sensem ludzkiego życia wkomponowanego w mozaikę zdarzeń, nad kruchością i potęgą ludzkiego ducha, któremu zawdzięczamy kulturę. Ci ostatni są pielgrzymami, którzy nie przeszli obojętnie przez świat, lecz pozwolili się «dotknąć», zadziwić, czasem wręcz sprowokować nawiedzonym przez siebie miejscom. Zacięcie historyczne, refleksja estetyczna, a nade wszystko osobiste świadectwo wiary, jakie przebijają w książce Hanny Suchockiej, są znakiem, że sekularyzacja nie zdołała zepchnąć religii w sferę prywatności, bo nadal są wśród nas osoby, które przeżywają swoją relację do Boga jako zintegrowany i ważny element swojego człowieczeństwa oraz bycia chrześcijanami, przemierzając świat sercem i dzieląc się wiarą. Rzymskie pasje są zatem książką o pielgrzymach i dla pielgrzymów, którzy pragną głębiej przeżywać swoją wiarę, przekraczając progi kościołów stacyjnych w kontekście wielkopostnego wędrowania ku paschalnemu zwycięstwu, którego perspektywą autorka zamyka swoje refleksje i poniekąd swój duchowy dziennik.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (5/2013) and Polish Bishops Conference