Silne dzieci potrzebują silnych rodziców

Ważną rzeczą jest skupienie uwagi nie na słabościach, lecz na mocnych stronach zarówno dzieci, jak i rodziców

Ważną rzeczą jest skupienie uwagi nie na słabościach, lecz na mocnych stronach zarówno dzieci, jak i rodziców.

Silne dzieci potrzebują silnych rodziców

Dlaczego piszę tę książkę?

Piszę tę książkę, ponieważ dzięki dziecku życie może z jednej strony otworzyć przed nami, rodzicami, najpiękniejsze chwile, jakie istnieją, z drugiej zaś przynieść momenty najgłębszej rozpaczy. Jedno tylko jest pewne: dzieci nie dają nam spokoju. Czy tego chcemy, czy nie, jeszcze długo po okresie wychowania pozostajemy do nich przywiązani i z nimi „związani”.

Pełniąc funkcję rodziców, doświadczamy, że sami również byliśmy i jesteśmy dziećmi naszych rodziców, że jesteśmy rodzicem i dzieckiem zarazem. Wychowując, sami jesteśmy wychowywani: w przemiennym, ambiwalentnym procesie dalszego rozwijania się i dojrzewania, tak można by sądzić – i taką należałoby mieć nadzieję!

Mówi się, że dzieci potrzebują granic. Ja mówię: my, rodzice, również. Dzieci je przekraczają – rodzice też. Dorastanie, rozwijanie się, konfrontacje dostarczają nam różnych granicznych doświadczeń. Czasem doprowadzają one do łez i balansowania na krawędzi przepaści. Wskazane jest, aby brać pod uwagę możliwość ich wystąpienia i mentalnie się na nie przygotować. W ten sposób być może da się jeśli nie zapobiec jakiemuś upadkowi, to przynajmniej choć trochę go złagodzić.

A piszę tę książkę zwłaszcza dlatego, że jestem matką i „specjalistką”, tak zwaną ekspertką, jak mówi wielu. Studiowałam nauki pedagogiczne, studiowałam życie duchowe człowieka i jego rozwój – psychologię, studiowałamwreszcie prawidłowości systemów, również tych w rodzinie – czyli socjologię. Pracowałam w internacie, nauczyłam się prowadzenia terapii rodzin (terapii psychoanalityczno-systemicznej). Przez wiele lat udzielałam porad rodzicom, dzieciom i młodzieży oraz specjalistom. Opracowywałam koncepcje kursów dla rodziców, prowadziłam je, a także szkoliłam innych instruktorów i instruktorki. O wychowaniu opowiadałam w radiu, telewizji i prasie. Wychowywaliśmy córkę i towarzyszyliśmy jej w rozwoju. Teraz jest już dorosła i, jak to się mówi, dobrze się nam udała. Mieliśmy po prostu bardzo dużo szczęścia: kochającego ojca, wielu przyjaciół, dobre geny, wspierające nas obie „rodzinki” zarówno w Niemczech, jak i w Finlandii.

Czy zatem wiem, jak to się robi? Czy w każdej sytuacji miałam w kieszeni gotowe właściwe rozwiązanie? Nie miałam! A czy wiedziałam i czy w każdej sytuacji wiem, co jest właściwe? Nie wiedziałam i nadal nie wiem! Na myśl o niejednym moim wychowawczym „osiągnięciu” do dziś pojawia się na mojej twarzy rumieniec wstydu. Wychowanie nigdy nie jest „od a do z” historią sukcesu, niepewność może również być ważną oznaką elastyczności i wrażliwości matek i ojców.

W mojej książce będę pisała o tym, co wiem i czego nie wiem. Chcę opowiedzieć o niepewnościach, o kwestiach wychowania oraz wzajemnych relacji. Chciałabym zachęcić rodziców, aby sami wyruszyli na poszukiwanie odpowiedzi, również poprzez dyskusję ze swymi żonami, mężami i dziećmi. Tylko tak mogą oni bowiem w danej sytuacji życiowej znaleźć odpowiedzi właściwe dla nich i ich dzieci. Nie powinni ustawać w ich szukaniu, aby sami stawali się najlepszymi ekspertami.

Podczas lektury i refleksji życzę Państwu wiele przyjemności i radości płynącej z odkrywania, nawet jeśli być może od czasu do czasu będziecie protestować.

Przykład: Moc uważnego słuchania

Chciałabym podać mały przykład, który stał się inspiracją do zorganizowania kursu dla rodziców „Silni rodzice – silne dzieci” (Starke Eltern – Starke Kinder®). Jest to epizod z internatu, który po ukończeniu studiów był moim pierwszym miejscem pracy. Byłam tam kierowniczką piętra dla dziewcząt i uczyłam języka angielskiego.

Pewnego wieczoru przyszła do mnie Liza – tak ją będę tutaj nazywać – przygnębiona i w ponurym nastroju.

– Schobi – poprosiła mnie – czy mogłaby mi pani dać tabletkę przeciwbólową, okropnie boli mnie głowa.

– Wczoraj przecież też cię bolała. Wyglądasz na przygnębioną. Coś cię trapi?

Głębokie westchnienie. Milczenie.

– Opowiedz spokojnie, jeśli chcesz!

– Tak – mówi – mam kłopoty z koleżankami, już od kilku dni. Właściwie to sama jestem temu winna. Skłóciłam je między sobą. Jednej coś nakłamałam! Potem to wyszło na jaw, a teraz jestem sama. Tak bardzo mi przykro.

– Ojej, rozumiem. I teraz cię to gnębi.

– Tak.

– Rozmawiałaś już z nimi o tym, że jest ci przykro?

– Nie. Może powinnam najpierw porozmawiać z Marią. Ją pierwszą okłamałam.

– Dobry pomysł, zrób tak.

Patrzy na mnie jeszcze z pewnym wahaniem i lekką udręką w oczach. Proponuję jej herbatę i mówię to, co widzę w jej twarzy:

– Wyglądasz, jakby coś jeszcze cię trapiło.

– Tak, jest jeszcze coś!

– Lizo, będę teraz trochę zajęta, bo muszę zrobić wieczorny obchód. Ale potem, za kwadrans, chętnie wrócę do naszej rozmowy. Możesz zostać tutaj, w moim pokoju, jeśli chcesz.

Została, a kiedy wróciłam, piłyśmy herbatę i opowiedziała mi o swoich rodzicach, którzy się kłócą, o tym, jak martwi się, że ojciec chce się rozstać z matką; w końcu wyszło na jaw, że mama cierpi na śmiertelną chorobę, a ona odczuwa wielki niepokój i lęk, bo nie wie, jak w tej chwili wyglądają sprawy w domu.

Była to sytuacja, w której po prostu nie ma rozwiązania! A jednak następnego ranka rozpromieniona Liza, idąc korytarzem w moim kierunku, już z daleka wołała:

– Schobi, Schobi, rozmawiałam z Marią, wszystko będzie dobrze!

Powyższy przykład pokazuje w tak dobitny sposób pomocną, pocieszającą i uzdrawiającą moc uważnego słuchania – po prostu dać sobie czas i w tym słuchaniu uczestniczyć całym sercem. Oczami, uszami i uczuciem próbować wsłuchiwać się w to, o co właściwie chodzi, próbować zrozumieć, co kryje się za wyrazem twarzy, brzmieniem głosu czy postawą ciała. Czy to smutek, wściekłość, przygnębienie? Często w pierwszej chwili nawet dla samego dziecka nie jest to jasne. Sytuacja klaruje się nierzadko dopiero podczas opowiadania. Wtedy bowiem porządkują się uczucia i myśli. A kiedy ma się czas i spokój oraz pewnego, godnego zaufania partnera do rozmowy (zaufaną osobę dorosłą), można znaleźć źródło własnego złego samopoczucia. Już samo mówienie o tym może pomóc w samodzielnym znalezieniu i wyartykułowaniu przyczyny „ogólnego” złego samopoczucia czy bólu głowy. My, rodzice, nauczyciele, dorośli, często myślimy, że musimy dziecku pomóc i zaproponować mu jakieś rozwiązanie. Z doświadczenia wiem, że udzieleniem pomocy nie zawsze musi być podanie konkretnego rozwiązania. Już samo opowiadanie, zrozumienie drugiego „odciąża”, przynosi ulgę, a okazywane współczucie pociesza. Ktoś jest przy drugim i ofiaruje mu swoje wsparcie, aby nie czuł się tak samotny na swoim gruncie, aby ten grunt nie był taki chwiejny.

Jak ważne było dla Lizy, że została tak „odciążona”? Jak długo jeszcze musiałaby sama dźwigać swój ciężar, gdybym wtedy dała jej tabletkę przeciwbólową?!

O historii powstania i kompozycji książki

Niniejsza książka powstała jako owoc doświadczenia i pracy z rodzicami na kursach „Silni rodzice – silne dzieci”. Dlatego też została skomponowana w sposób analogiczny do tych kursów. Jej nić przewodnią stanowią omówione w pięciu rozdziałach kursowe pytania:

1) Jakie wyznaję wartości i jakie mam cele wychowawcze?
2) Jak mogę wzmocnić u dziecka poczucie własnej wartości?
3) Jak mogę pomóc swemu dziecku?
4) Co robię, kiedy mam problemy, czyli jak wyrażam swoje potrzeby?
5) Jak rozwiązujemy konflikty w rodzinie?

Tak zadanym pytaniom, jako zachęta do refleksji, towarzyszą motta i rozważania mające charakter praktycznej filozofii na co dzień. Stawiane są też konkretne zadania wcielania omówionych treści w życie we własnej rodzinie.

Rodzice ciągle życzą sobie, aby omawiane na kursach materiały i treści mogli zabrać ze sobą do domu. Niniejsza publikacja pomaga wypełnić tę lukę. Ponadto książka da możliwość zmierzenia się z zagadnieniami wychowania również innym rodzicom, którzy nie uczestniczyli w kursie.

Jeśli, drodzy Czytelnicy, bylibyście zainteresowani naszym kursem, proszę pytać w swojej miejscowości w Związku ds. Ochrony Dzieci (DKSB) lub w Centrum ds. Ochrony Dzieci, w ośrodku edukacji dla rodzin, na uniwersytecie ludowym lub w innych instytucjach, czy oferują taki kurs dla rodziców. Kursy przygotowane według tej książki mogą nosić nazwy: „Silni rodzice – silne dzieci” albo „Gotowi na dzieci”. Proszę popytać. Być może w jakimś przedszkolu, centrum rodzinnym lub w szkole trwa właśnie kurs oparty na tym programie.

A jeśli najpierw przeczytacie tę książkę, to potem również będziecie mogli wziąć udział w kursie. Czasami bowiem nic nie robi lepiej, nie jest bardziej pomocne i nie przynosi większej ulgi niż świadomość, że innym rodzicom też jest tak samo trudno, niektórym idzie jeszcze gorzej, niektórym lepiej, ale jednak wszyscy jedziemy na tym samym wózku. To relatywizuje sprawy, ułatwia pewne rzeczy, a przede wszystkim sprawia przyjemność i radość.

Podstawy kursu dla rodziców zostały opracowane w Fińskim Związku ds. Ochrony Dzieci przez jego ówczesnego dyrektora programowego Toivo Rönkä’ego. Na ich bazie została oparta i rozwinięta obecna koncepcja projektu, którą wypróbowano na licznych kursach w akwizgrańskim oddziale Związku ds. Ochrony Dzieci. Następnie kurs rozpowszechniono w Niemieckim Związku ds. Ochrony Dzieci na płaszczyźnie federalnej oraz w jego oddziałach krajowych i lokalnych. Potem nastąpiły pierwsze studia ewaluacyjne. Od roku 2000 kurs odbywa się jako projekt Niemieckiego Związku ds. Ochrony Dzieci pod nazwą: „Silni rodzice – silne dzieci”. W ostatnich latach – w dużej mierze dzięki Federalnemu Ministerstwu ds. Rodziny, Osób Starszych, Kobiet i Młodzieży – sprawdził się on w całych Niemczech, również poza Niemieckim Związkiem ds. Ochrony Dzieci. Dostępne są obecnie tłumaczenia poradnika dla instruktorów na język turecki, rosyjski i włoski oraz kursy dla rodziców na temat okresu dojrzewania, wieku od 0 do 3 lat, a dla dziadków kurs „Silni dziadkowie – silne dzieci” (Starke Großeltern – Starke Kinder®).

Również sami rodzice mogą zorganizować kurs i przez lokalny lub krajowy oddział DKSB niejako „zamówić” certyfikowanych przez Związek instruktorkę czy instruktora (www.dksb.de albo www.starkeeltern-starkekinder.de).

Cel książki

Celem książki – podobnie jak kursu dla rodziców – jest z jednej strony wniesienie do wychowawczej codzienności większej otwartości, przejrzystości i humoru, wzmocnienie poczucia własnej wartości rodziców jako wychowawców, ułatwienie wzajemnego zrozumienia i komunikacji w rodzinie. Z drugiej strony, mają zostać bardziej podkreślone i utrwalone prawa i potrzeby dzieci – również w rozumieniu oenzetowskiej Konwencji o prawach dziecka – a mianowicie poprzez stworzenie im w rodzinie możliwości współdecydowania i współkształtowania.

Uwaga zostaje przy tym skupiona na faktycznie istniejących umiejętnościach, zdolnościach i siłach zarówno rodziców, jak i dzieci, a nie na tym, dlaczego coś poszło źle i kto jest temu winien.

Reprezentowany tutaj styl wychowania nie jest ani autorytarny, ani antyautorytarny, lecz „wdrażający”. To znaczy: rodzice, czy tego chcą, czy nie, są rodzicami oraz ze względu na różnicę wieku i przewagę posiadanej wiedzy autorytetami i wzorami dla swych dzieci. Dlatego powinni być świadomi swoich zadań jako wychowawcy i przejmować odpowiedzialność jako osoby dorosłe.

Znajdziecie w tej książce praktyczne przykłady, między innymi również sytuacji wywołanych złością, w których możecie pewne granice albo wyraźnie wyznaczyć, albo innym razem uzgodnić bez konieczności całkowitej utraty panowania nad sobą, a także pomysły na to, jak zapobiegawczo wynajdywać własne rozwiązania i drogi wyjścia, aby dzięki nim móc nabrać większej pewności siebie w kontaktach z własnymi dziećmi czy współmałżonkami.

Dotychczasowe wyniki ewaluacji wielu studiów, komentarze zwrotne rodziców oraz osób prowadzących kursy pokazują, że zdecydowanie przyczyniają się one do odciążenia rodziców, prowadzą do zwiększenia zaufania w umiejętności własne i dzieci, dają więcej pewności i zadowolenia we wzajemnych kontaktach w rodzinie, zmniejszona zostaje ilość zachowań działających hamująco na rozwój. Oby swój wkład w działania w tym kierunku miała również niniejsza książka.


Silne dzieci potrzebują silnych rodziców


Jest to fragment książki:

Paula Honkanen-Schoberth, Silne dzieci potrzebują silnych rodziców, Wydawnictwo Homo Dei, Kraków 2015


Celem książki jest wzmocnienie poczucia własnej wartości rodziców jako wychowawców, ułatwienie wzajemnego zrozumienia i komunikacji w rodzinie. Rodzice uczą się budować pozytywny rodzicielski autorytet bez konieczności sięgania po kary fi zyczne czy zranienia psychiczne. Podkreślone są również prawa i potrzeby dzieci – stworzenie im w rodzinie możliwości współdecydowania, przez co rozwija się ich kreatywność i wdraża je do odpowiedzialności.

W tym poradniku znajdziecie praktyczne przykłady, między innymi również sytuacji wywołanych złością, w których możecie pewne granice albo wyraźnie wyznaczyć, albo uzgodnić na nowo bez utraty panowania nad sobą, a także pomysły na to, jak zapobiegawczo wynajdywać własne rozwiązania, aby móc nabrać większej pewności siebie w kontaktach z dziećmi czy współmałżonkami.

Paula Honkanen-Schoberth dyplomowana terapeutka rodzinna, studiowała nauki pedagogiczne, psychologię i socjologię. Współtworzyła koncepcję kursów „Silni rodzice – silne dzieci”. Od roku 2007 przewodnicząca federalnej centrali Niemieckiego Związku ds. Ochrony Dzieci (DKSB) w Berlinie.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama