Czy małżeństwa z wieloletnim stażem mogą zaproponować młodym jakąś receptę na trwały i udany związek? Z pewnością tak! Ten list napisany został przez grupę przyjaciół, których małżeństwa przetrwały niemal 50 lat!
Grupa przyjaciół, spotykających się systematycznie
od czasów studenckich do chwili obecnej, czyli ponad pięćdziesiąt lat,
pragnie podzielić się z Wami doświadczeniami dotyczącymi relacji małżeńskich.
A są wśród nas małżeństwa z niemal 50-letnim stażem.
Po pierwsze i najważniejsze:
Jeżeli decydujecie się na małżeństwo, musicie przyjąć za oczywiste, że jest ono ze swej natury związkiem nierozerwalnym. Małżeństwo „na próbę” jest nieuczciwością, powodującą wiele dramatów dla współmałżonków i potomstwa.
Okres narzeczeństwa daje szczególną możliwość przygotowania się do wspólnego życia. W tym czasie przekazujemy sobie ważne informacje o własnych priorytetach i celach życiowych. Warto w okresie narzeczeństwa otwarcie przedyskutować kwestie sporne i starać się znaleźć rozwiązania możliwe do zaakceptowania przez obie strony. Ważna jest świadomość inności partnera(ki), związanej z różnicami charakterów, z wychowaniem w innym środowisku i w innym światopoglądzie. Jest głęboki sens wiązania się z partnerem(ką) o podobnej hierarchii wartości i stosunku do religii, choć oczywiście można sobie radzić, gdy różnice są duże. Będzie to jednak wymagało dobrej woli z obydwu stron. Ze strony mężczyzny oczarowanie i zachwyt urodą i wdziękiem wybranki jest często początkiem znajomości i umawiania się na randki, ale nie powinno stanowić podstawy do podjęcia decyzji o planowaniu całego wspólnego życia. Nie można się tu kierować głównie walorami „zewnętrznymi”. Jest jednak oczywiste, że pociąg seksualny odgrywa wielką rolę w wyborze partnera(ki) i tak być powinno, gdyż jeszcze przez długie lata będzie to ważne spoiwo związku małżeńskiego.
Ze strony kobiety zauroczenie męskością i siłą nie powinno przesłaniać takich cech jak dobroć, inteligencja, zaradność, zdolności organizacyjne. To one dają nadzieję na partnera odpowiedzialnego, dobrego opiekuna rodziny.
Wskazane jest też poznanie rodziny narzeczonej (narzeczonego), nie tylko w czasie oficjalnych uroczystości, ale i w dniu powszednim. Często wyjaśnia to nawyki i postawy partnera(ki) w konkretnych sprawach.
Warto jak najwięcej rozmawiać na różne tematy, zarówno we dwoje, jak i w grupie znajomych, przyjaciół. Ważne są wspólne wycieczki, teatr, kino a potem rozmowa, wymiana poglądów. W czasie takich spotkań, przekazywane są także informacje, które nie są obojętne przy poznawaniu drugiego człowieka. Dobrze jest szczerze mówić o swoich zainteresowaniach, priorytetach, planach po ukończeniu szkoły lub studiów, o pracy, o planach własnego rozwoju. Może warto spotkać się także z psychologiem i porozmawiać na temat predyspozycji osobowościowych. Znajomość temperamentów nie tylko wyjaśni dlaczego ludzie różnie reagują, ale będzie przydatne w poznaniu zalet i wad swojego charakteru, co w przyszłości będzie ułatwiać wzajemne relacje.
W razie wystąpienia znacznych różnic w sprawach zasadniczych warto posłuchać rad ludzi doświadczonych i naprawdę życzliwych, którzy pomogą wam „stanąć w prawdzie”.
Konieczna jest wiedza, czy przyszły mąż/żona nie jest uzależniony od narkotyków, alkoholu, nie leczy się psychiatrycznie, lub jest poważnie chory, ale ukrywa to lub lekceważy. Nawet depresja i niska samoocena może utrudniać codzienne współżycie. Hasło: „jak się ożeni, to się odmieni” niestety najczęściej nie jest prawdziwe. Tylko wiedza o problemach partnera pozwala na podjęcie świadomej decyzji o wspólnym życiu i wtedy o możliwie skutecznej pomocy i wsparciu dla kochanej osoby. W przypadku stwierdzenia uzależnień, należy wziąć pod uwagę rezygnację z małżeństwa.
Ważna jest akceptacja swojej inności. Jeśli pochodzicie z różnych środowisk, może na początku trudno będzie zgrać sprawy organizacyjne, istotne jest jednak aby jedność dotyczyła spraw priorytetowych. Konieczna jest szczera rozmowa nawet codziennie! Oboje uczycie się dopiero, jak trzeba funkcjonować w codziennym, wspólnym życiu, szczególnie w obliczu trudności lub poważnych kłopotów.
Czasem mówi się o jakimś małżeństwie, że jest ono dobrane. Można jednak postawić tezę, że na początku wspólnej drogi wszystkie małżeństwa są niedobrane. Przecież każda osoba wzrastała przez całe dotychczasowe życie w innej rodzinie, środowisku, szkole. Mają różnych przyjaciół, zainteresowania, a często nawet różne hierarchie wartości. I nagle dwie różne osobowości, z dotychczasowym bagażem doświadczeń, mają być z sobą na co dzień, postawieni przed koniecznością podejmowania wielu wspólnych, często ważnych decyzji. Jest niemal niemożliwe, abyście we wszystkich sprawach myśleli tak samo, a więc jest rzeczą całkiem naturalną, że występują różnice zdań a nawet kłótnie, w czasie których każde broni swoich racji. Szczególnie w pierwszych latach małżeństwa występują często odmienne stanowiska, pełne emocji, a nawet dramatyzmu. Nie wolno tego traktować jako kryzysu małżeństwa! Jest to zjawisko normalne, które dotyka niemal wszystkich. Konieczne jest zachowanie wzajemnego szacunku i uznania odrębności i wartości drugiej osoby nawet, gdy różnice są duże. Trzeba nauczyć się żyć z wadami męża lub żony (bo każdy ma jakieś wady), chociaż warto wspólnie pracować nad ich zmniejszeniem, a nawet eliminacją. Akceptacja wad dotyczy też jego(jej) rodziców i rodziny.
Pamiętajcie, że podstawą trwania związku jest utrzymywanie kontaktu, szczególnie w sprawach, które „uwierają” któregokolwiek z małżonków. Niesłychanie ważny jest jednak sposób kontaktu, ponieważ on warunkuje skuteczność porozumienia. Postawa roszczeniowa lub egoistyczna z reguły prowadzi do następnych kłótni, a nie do wyjaśnienia jakichkolwiek problemów. Najskuteczniejszą formułą porozumienia jest komunikat, ja czuję to tak..., inaczej odebrałem(am) twoją informację itd.”, ale zalecana jest przy tym delikatność wypowiedzi, uwzględniającej wrażliwość i inne niż własne cechy osobowe rozmówcy. Miejcie „oczy otwarte” na pomoc współmałżonkowi. Właściwym sposobem jest podejście wg modelu: „co ja jestem w stanie zrobić w danej chwili bez oglądania się na drugą stronę” Nie bójcie się słów przepraszam, proszę, wybacz. Każdy popełnia błędy, czasem wielkie. Ważne jest, aby umieć się do nich przyznać i prosić o wybaczenie. Wtedy dajesz sercu małżonka szansę na ponowne otwarcie się na ciebie.
Cieszcie się każdą pożyteczną czynnością, jaką wykonał współmałżonek i okazujcie to w miły sposób, gdyż to zachęca do dalszego, pozytywnego działania dla domu i zwiększa pewność siebie - „udało mi się zrobić to bardzo dobrze”. Zawsze warto serdecznie podziękować za wysiłek i starania.
Bądźcie wyrozumiałymi dla pasji i zainteresowań drugiej strony, które niekiedy pochłaniają czas i pieniądze, ale bardzo dobrze wpływają na komfort psychiczny partnera(ki). Oczywiście wymagane jest określanie granic czasowych i finansowych dla takich hobby. Opowiadajcie o swojej pracy, o relacjach z zespołem i wykonywanych zadaniach, aby gdy wystąpią poważne problemy można było wspólnie poszukiwać optymalnego rozwiązania.
Druga strona ma większy dystans do zaistniałej sytuacji, szczególnie związanej z trudnymi decyzjami (np. koniecznością zmiany pracy, czy przeniesienia na inne stanowisko). Jednak rodzina nie powinna być miejscem, gdzie przenoszone są negatywne emocje związane z pracą zawodową.
Niezbędna jest życzliwa akceptacja okresowego większego zaangażowania w pracę zawodową przez współmałżonka (np. częstsze wyjazdy związane z pracą, przygotowanie pracy naukowej), ale bez uszczerbku dla rodziny. Ważne jest aby w tej kwestii uzyskać akceptację męża/żony na związane z tym wyrzeczenia,
Konflikty w małżeństwie występują zawsze, ale ważne jest, jak sobie z nimi poradzicie.
Oto kilka sugestii:
Małżeństwo jak każde wspólne dzieło wymaga troskliwej pielęgnacji, a zaniedbania w tym zakresie powodują różnorodne zagrożenia:
Małżeństwo jest sakramentem i Bóg daje łaski, aby było przeżywane jako cudowna, życiowa przygoda dwojga ludzi, którzy ufnie i pogodnie idą przez życie prostą drogą ku Niemu. Przysięga małżeńska najlepiej obrazuje jakie powinno być nasze wspólne życie. Małżeństwo jest służbą. Wymaga to od małżonków odpowiedzialności oraz codziennego wzajemnego wspierania. Jedności zagraża szczególnie sytuacja, gdy mężczyzna poczuje się zwolniony z odpowiedzialności za małżeństwo i rodzinę - warto wziąć pod uwagę wskazówki Św. Pawła w liście do Efezjan (Ef 5.21-25).
O ile to tylko możliwe, dobrze jest codziennie wspólnie się modlić (przynajmniej wieczorem), wspominając dzień miniony, jego problemy i radości, przepraszając Boga i dziękując Mu oraz prosząc o dobry dzień następny. Wspólna modlitwa wieczorna jest też ważna z tego względu, że stając do niej trzeba z serca wyrzucić wszelkie urazy i złe myśli, przebaczyć i prosić o przebaczenie zgodnie ze słowami: „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Jest to oczyszczanie serca w obliczu Boga. W modlitwie warto zwrócić uwagę na budowanie i utrzymywanie w sobie postawy wdzięczności wobec Boga i jego niezliczonych łask, którymi jesteśmy obdarowywani w każdej chwili. Pozwala to na pohamowanie pychy i nieuzasadnionego zadufania we własne możliwości. Dobrze jest wspólnie uczestniczyć, kiedy to tylko możliwe, we Mszy św., w rekolekcjach, w grupach formacyjnych, ruchach religijnych. Trzeba jednak nie dopuszczać do powstania dużych różnic w zaangażowaniu religijnym, powstałych w wyniku np. uczestniczenia tylko męża lub tylko żony we wspólnotach katolickich - może to się stać powodem braku wzajemnego zrozumienia. Jeśli nie ma możliwości wspólnego, dużego zaangażowania w działalność kościelną, lepiej z niej zrezygnować.
Jeżeli narzeczony(a) jest niewierzący(a), a planujecie małżeństwo, konieczne jest omówienie z księdzem obowiązków obydwu stron wynikających z małżeństwa sakramentalnego i wychowania dzieci. Nie można wymagać, aby druga strona koniecznie została natychmiast osobą wierzącą (przyspieszony chrzest i bierzmowanie bez należytej formacji będą tylko formalnością), małżeństwo sakramentalne można zawrzeć z osobą nie ochrzczoną., która jednak musi mieć świadomość, że wiara będzie w życiu partnera priorytetem. W takiej sytuacji konieczne jest nie tylko poszukanie grupy bardziej odpowiadającej narzeczonym do odbycia 10 obowiązkowych spotkań dla narzeczonych, ale również rozmowa z zaufanym księdzem. Może być korzystne, aby w takich spotkaniach uczestniczyli: lekarz, psycholog, prawnik.
Korzystne jest utrzymywanie dobrych znajomości, tworzenie środowisk ludzi wierzących dla możliwości przeżywania wspólnych spotkań, wyjazdów, dni skupienia, itp. Nie warto się buntować przeciwko „złemu” losowi. Wierzącym jest łatwiej, bo mogą w optyce spraw codziennych przyjąć Bożą perspektywę, czekającego nas zbawienia i życia wiecznego. Z takiego punktu widzenia straty materialne, chorobę, czy nawet śmierć bliskich osób przyjmujemy zupełnie inaczej, jeśli mamy świadomość dobrego i kochającego Boga, czekającego na nas w swoim królestwie. W uzasadnionych przypadkach warto skorzystać z rad profesjonalistów, polecanych przy parafiach, np. u Dominikanów czy Jezuitów. Jednak najważniejsza jest zasada miłości nie egoistycznej (kocham SIĘ w tobie), ale prawdziwej (kocham CIEBIE). Jeżeli dzieci są owocem takiej miłości, mają wielką szansę wyrosnąć na dobrych, wartościowych ludzi. A przecież to jest główny cel każdego chrześcijańskiego małżeństwa.
Na zakończenie przytaczamy słowa Papieża Franciszka, wypowiedziane 27 maja 2015 r.: „Narzeczeństwo jest czasem, kiedy dwoje ludzi wezwanych jest do podjęcia poważnej pracy nad miłością, pracy wspólnej, zmierzającej do głębi. Jest to czas stopniowego odkrywania siebie nawzajem, to znaczy mężczyzna „uczy się” kobiety poznając swoja narzeczoną kobieta „uczy się” tego konkretnego mężczyzny swojego narzeczonego. Należy to docenić, to piękny trud, bo to co przeżywamy, to nie jest wyłącznie beztroskie szczęście i uczucie.
Kościół w swojej mądrości strzeże odróżnienia między stanem narzeczeńskim a małżeńskim ze względu na delikatność tej weryfikacji, co nas przygotuje do szczęśliwego przezywania miłości małżeńskiej.”
opr. mg/mg