Rozmowa z nowym Ministrem Ecukacji Narodowej
Mundurki, przemoc w szkole, zmiany kanonu lektur - na podstawie doniesień mediów można było odnieść wrażenie, że to główne pola działania Pana poprzednika w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Czy rzeczywiście problemy współczesnej oświaty sprowadzają się do tych, skądinąd być może ważnych, zagadnień?
- Oczywiście są to tematy ważne, ale nie jedyne. Tym zagadnieniom media nadają największy rozgłos. Natomiast ministerstwo podejmuje cale spektrum zagadnień związanych z edukacją. Podam tylko kilka przykładów. Wprowadzamy obecnie nowe podstawy programowe przedmiotów nauczania oraz nowe, dopasowane do nich standardy egzaminacyjne na maturach. W 2010 roku wszystkich maturzystów będzie obowiązywał egzamin z matematyki. Wprowadzamy zajęcia z filozofii, która w niedalekiej perspektywie stanie się przedmiotem maturalnym. Przygotowujemy podwyżki i tzw. emerytury pomostowe dla nauczycieli. Zamierzamy wykorzystać kwotę ponad 2,7 mld euro z Unii Europejskiej na m.in. wyrównywanie szans edukacyjnych uczniów, pomoc stypendialną dla osób szczególnie uzdolnionych, wspieranie inicjatyw edukacyjnych na obszarach wiejskich, podniesienie jakości i atrakcyjności szkolnictwa zawodowego.
Czy Pan Minister jest również zwolennikiem wykreślania niektórych utworów literackich z kanonu lektur - może współczesny młody Polak powinien w szkole zmierzyć się z wieloma światopoglądami, przy zachowaniu stosownego objaśnienia ze strony nauczyciela?
- W kanonie lektur, który będzie obowiązywał od tego roku szkolnego, są lektury odzwierciedlające osiągnięcia literatury polskiej i światowej, współczesnej i dawnej. Jest oczywiście Gombrowicz - „Ferdydurke" (dla liceów) -jest CS. Lewis i Lem, Czechowi Hemingway, Schulz i Mrożek, Szymborska i Kapuściński, Miłosz i Herbert. Nie mam nic przeciw wielości światopoglądów. Sprzeciwiam się niebezpiecznym ideologiom, prymitywizmowi i taniej sensacji. Tego w obecnym spisie lektur nie ma.
Jest Pan Profesor znany jako zdeklarowany zwolennik lustracji w środowisku akademickim. Czy uważa Pan, że w przyszłości proces ten może być przeprowadzony w szkołach niższego szczebla, i czy będzie to jeszcze możliwe?
- Przeprowadzenie lustracji w szkolnictwie szczebla podstawowego i średniego nie jest obecnie możliwe ze względów prawnych i chyba niezbyt potrzebne, zważywszy na średnią wieku nauczycieli.
Często używa się hasłowego określenia „Tolerancyjna szkoła". Jak zapatruje się na to zagadnienie Minister Edukacji Narodowej, który jest autorem książki pt. „Nie lubię tolerancji"? Czy współczesna polska szkoła jest nietolerancyjnym zaściankiem i czy owa „tolerancja" jest jej rzeczywiście tak bardzo potrzebna?
- Jestem przeciwnikiem ideologii, która jest w Polsce ukryta pod hasłem tolerancji. Nie wolno pozwalać wszystkim na wszystko. W polskiej szkole często stykamy się ze zjawiskami braku dyscypliny, lekceważenia nauczycieli, chuligaństwa czy przemocy. Tego tolerować nie wolno. Należy natomiast stwarzać uczniom warunki dla pełnego rozwoju ich indywidualnych talentów. Szkoła jest wyzwaniem dla nauczycieli i uczniów. Na ogół wiąże się z tym ciężka praca i pewien poziom stresu. Tego nie da się uniknąć. „Bezstresowa szkoła" to utopia wymyślona przez ludzi, którym bardziej zależy na rozgłosie niż na dobru młodzieży.
Z Polski wyjeżdża dziś mnóstwo młodych ludzi. Socjologowie są podzieleni co do tego, czy wyjeżdżający będą wracać do kraju. Czy polskie szkoły są dziś konkurencyjne dla szkolnictwa w Europie albo USA? Czasami można odnieść wrażenie, że masowy pęd na studia wyższe skutkuje jedynie równie masową produkcją tytułów licencjata i magistra, za którymi kryją się ludzie „bez właściwości", tylko pozornie rozumiejący świat, a tak naprawdę będący niewolnikami w służbie konsumpcjonizmu i współczesnej cybercywilizacji...
- Miałem okazję niejednokrotnie obserwować, jak działa system edukacyjny w USA. Muszę powiedzieć, że poziom polskich szkół podstawowych i średnich - za działania których jestem odpowiedzialny jako minister - nie tylko nie odbiega od przeciętnej szkoły amerykańskiej, ale wręcz przewyższa standardy amerykańskie. Owszem, istnieją tam elitarne szkoły prywatne, ale to odrębne zagadnienie. Emigracja z Polski ludzi młodych to złożone zagadnienie społeczno-ekonomiczne. Na pewno za ich wyjazdy zagraniczne nie jest odpowiedzialny poziom nauczania w naszych podstawówkach, gimnazjach i liceach.
Rozpoczyna Pan urzędowanie w chwili, kiedy na horyzoncie politycznym wyłaniają się już nowe wybory. Czy zatem Pana misja będzie rzeczywistym rządzeniem, czy ograniczy się do administrowania? Co chciałby Pan Minister w tym czasie uczynić w podległym sobie resorcie?
- Czasu jest rzeczywiście niewiele, ale to nie oznacza, że w resorcie edukacji nic się nie będzie działo. Zamierzamy kontynuować lub sfinalizować niektóre projekty zainicjowane przez poprzednie kierownictwo resortu (dotyczy to choćby zmodyfikowanej wersji programu „Zero tolerancji"). Rozpoczynamy pracę nad tworzeniem i realizacją własnych projektów, o czym już wspominałem. Generalnym zadaniem, jakie stawia przed sobą MEN, jest stworzenie szkoły równych szans, nastawionej na wypuszczanie ze swoich murów ludzi dobrze przygotowanych do podjęcia dalszego kształcenia zarówno w szkołach wyższych o profilu technicznym, jak i uczelniach humanistycznych. Szkoła, którą zamierzam tworzyć wraz z licznym gronem specjalistów, ma wypuszczać absolwentów kompetentnych i dobrze wychowanych. Kindersztuba i konkretna wiedza. Tego nie może zabraknąć absolwentom polskich szkół. ■
Ryszard Legutko-56 lat, profesor filozofii, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera. Autor książek: „Platona krytyka demokracji", „Spory o kapitalizm", „Tolerancja". „Rzecz o surowym państwie, prawie natury, miłości i sumieniu" (nagroda Ministra Edukacji Narodowej), „Bez gniewu i uprzedzenia" (nagroda PEN Clubu), „Nie lubię tolerancji", „Etyka absolutna i społeczeństwo otwarte", „Frywolny Prometeusz", „I kto tu jest ciemniakiem", „Czasy wielkiej imitacji", „Złośliwe demony", „O czasach chytrych i prawdach pozornych", „Raj przywrócony". Jako jeden z nielicznych polskich autorów opublikował wybór tekstów w prestiżowym amerykańskim wydawnictwie Lexington Books - Society as a Departament Store. Od października 2005 roku Ryszard Legutko był prezesem Ośrodka Myśli Politycznej. Jako prezes OMP uczestniczył w licznych projektach badawczych poświęconych analizie polskiej polityki. Żywo angażował się także w projekt „Państwo polskie wobec Polaków na Wschodzie". Od lat należy do najchętniej czytanych polskich publicystów. W latach 80. m.in. redagował w Krakowie podziemną „Arkę". W związku z działalnością opozycyjną w 2005 roku Instytut Pamięci Narodowej przyznał mu status pokrzywdzonego. W tym samym roku został senatorem i wicemarszałkiem Senatu, a w sierpniu 2007 roku otrzymał nominację na ministra edukacji narodowej.
opr. mg/mg