Czy Kościół w Argentynie zawsze był po stronie ubogich? Czym jest fiesta w Peru? Jak Afrobrazylijczycy określają Maryję? Czy dokument z Aparecidy jest dostępny w Polsce?
Czy Kościół w Argentynie zawsze był po stronie ubogich? Czym jest fiesta w Peru? Jak Afrobrazylijczycy określają Maryję? Czy dokument z Aparecidy jest dostępny w Polsce? Na te i inne pytania można było poznać odpowiedzi na międzynarodowej konferencji misjologicznej „Kościół na końcu świata. Latynoskie oblicze Kościoła katolickiego”, która odbyła się 22 maja 2014 roku w Katowicach.
Ten dzień na WTL UŚ w Katowicach rozpoczął się „zasmakowaniem” w folklorze Peru. Kolorowe, piękne stroje i radosny taniec… To wprowadziło wszystkich w klimat konferencji. Zresztą Peruwiańczycy, wraz z przybyłą z nimi polską misjonarką świecką – Magdaleną Tlatlik, ubarwiali swoim tańcem niemalże każdą chwilę przerwy. Odsłon peruwiańskiego folkloru było więc wiele. Niesamowicie przykuwała uwagę… autentyczna radość i zaangażowanie. Peruwiańczycy byli otwarci i uśmiechnięci. Bariera językowa? Zdawała się dla nich nie istnieć! Przecież zawsze można wyciągnąć słownik z kieszeni, jak to uczynił nagle Kevin, jeden z peruwiańskich gości, podczas odpoczynku po jednym z tańców. A jeśli słowami nie da rady – to przecież można jeszcze pokazać. Ważne, by podtrzymywać kontakt z ludźmi. Przecież liczy się wspólnotowość, naturalność i uśmiech.
Świadectwo Peruwiańczyków było niezwykle spójne z tym, o czym mówiono na konferencji. Na początku ks. dr hab. Andrzej Pietrzak SVD (KUL, Brazylia) przedstawił metodę widzieć – ocenić – działać na przykładzie doświadczenia Kościoła w Ameryce Łacińskiej. Jest to metoda, która znalazła aprobatę papiestwa. Św. Jan XXIII uważał, że jest ona właściwa zarówno w życiu osobistym, jak i grupowym. Pomaga odkrywać to, co jest ważne w duchowości Kościoła, jak i wypracowywać materiały na użytek wiernych. Ks. Andrzej starał się przede wszystkim zwrócić uwagę na dobro obecne w latynoskim obliczu Kościoła katolickiego. Mimo różnych przeciwności jest bowiem w Ameryce Łacińskiej bardzo wiele dobra, którym jest m.in. piękne działanie wspólnotowe – bardzo mocno widoczne w codzienności. Co widać? Widać różnicę między nauczaniem, a uczeniem się razem z ludźmi. Ameryka Łacińska, zdaniem misjonarza, stanowczo wybiera to drugie.
Charakter Kościoła Latynoamerykańskiego jest niewątpliwie misyjny. Przybliżył go słuchaczom ks. dr Tomasz Szyszka SVD (UKSW, Boliwia). Mocno wybrzmiało tutaj zdanie, które wypowiedział niegdyś kardynał Bergoglio na Pre-Kongresie Misyjnym w Argentynie: „Nie możemy sprywatyzować Ewangelii” (No privaticemos el Evangelio, que es para ser anunciado). Kościół w Ameryce Łacińskiej zrodził się z posługi misyjnej Kościoła europejskiego. Od XVI wieku rozwija się dzięki posłudze misyjnej tysięcy misjonarzy, głównie zakonników i kleru świeckiego oraz zakonnic i świeckich. Na pewno cenna była i jest systematyczność m.in. w nieustannej refleksji nad działalnością misyjną. Liczy się też bardzo kreatywność w systemie katechetycznym, np. dobrym pomysłem było wprowadzenie katechizmów obrazkowych, czy też katechizmów w języku indiańskim. Misjonarze wprowadzili swego czasu system wiosek misyjnych dla Indian. Zakładali je franciszkanie, dominikanie, jezuici. Szybko zaczęli mieć sporo pracy, gdyż było bardzo dużo próśb o Chrzest Święty. Jezuici starali się łączyć kultury lokalne z Ewangelią. Ich kreatywność pomogła im do tego wykorzystać sztukę i muzykę. Stopniowo pojawiały się centra edukacyjne, które rozwinęły się aż do poziomu uniwersytetów. Posługa misyjna rozkwitała. W tym wszystkim ważna była i jest otwartość na Ducha Świętego. A ta otwartość pozwalała także na znajdywanie nowych modeli duszpasterskich i form ewangelicznego oddziaływania. Niezwykle ważnym doświadczeniem jest doświadczenie kongresowe. Kongresy misyjne to spotkania całego Kościoła latynoskiego i goście z całego świata. Tu mocno zaczęło być widocznie poczucie współodpowiedzialności. Odpowiedzialności za jeden, święty, powszechny, apostolski Kościół, za spotkanie z drugim człowiekiem i właściwy dialog. Na pewno zasadniczym zwrotem w zrozumieniu misyjności Kościoła był czas posoborowy. Dziś Kościół w Ameryce Łacińskiej prowadzi także działalność misyjną „u siebie” według programu Nowej Ewangelizacji. Na obszarze Ameryki Łacińskiej istnieje ponad 50 terytoriów misyjnych podporządkowanych Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów. Zmienił się również paradygmat misyjności Kościoła Latynoamerykańskiego: to dziś Kościół nie tyle biorący, ale i dający (misjonarze nie tylko są dla Ameryki Łacińskiej, ale i z Ameryki Łacińskiej). Co więcej: doświadczenie misyjności Kościoła Latynoamerykańskiego jest przedmiotem permanentnej refleksji w innych częściach Kościoła powszechnego. Staje się impulsem do większego i pogłębionego zaangażowania. Jest inspiracją.
A jaka konkretnie jest religijność kraju papieża Franciszka? - Dla nich oczywiste jest to, że Pan Bóg istnieje - mówił ks. dr Mirosław Piątkowski SVD, przez pięć lat posługujący w kraju, z którego pochodzi papież Franciszek. Tak, dla Argentyńczyków to naturalne, że Bóg jest. Religijność argentyńska to spontaniczność, naturalne mówienie o wierze, wspólnotowość. Radość przeżywana na Liturgii, udziela się na zewnątrz. Nie liczy się tam czas trwania Eucharystii, ale przeżycie duchowe i chęć działania. Religijność mieszkańców miast różni się nieco od religijności mieszkańców wsi. Ta miejska jest przede wszystkim przepełniona radością. Na Liturgii nie brakuje głośnych śpiewów i siły gitar (nawet kilkunastu). - Dla nich nie ma życia bez życia wspólnotowego. To oznacza, że w kościelnej wspólnocie chcą działać, posługiwać, pełnić jakąś funkcję – mówił misjonarz posługujący w tym kraju. Nie brakuje regularnych refleksji nad Słowem Bożym. Parafianie medytują wraz z księdzem. Bardzo widoczne jest inspirowanie się Biblią. Na wsiach religijność opiera się mocno na pracy liderów, którzy są formowani odpowiednio do swojej posługi.
W kraju, z którego pochodzi papież Franciszek, niezwykle ważna jest katecheza rodzinna. Ważne jest przygotowywanie dzieci do sakramentów przez parafię, jednak najpierw… kształci się rodziców, a dopiero potem dzieci. Dla mieszkańców Argentyny bardzo ważny jest sakrament Chrztu św. Gorąco pragną chrztu dla swojego dziecka. Nawet, jeśli małżonkowie nie zawierają od razu sakramentu małżeństwa, to bardzo dbają o to, aby dziecko zostało ochrzczone. - O chrzcie myślą nawet w kategoriach zdrowia – wyjaśniał ks. Mirosław. Nie było w ich kulturze przymusu nakazującego kobiecie w ciąży wyjść za mąż. Jednak przywiązują bardzo dużą wagę do sakramentu małżeństwa, jego nierozerwalności i do przysięgi. Argentyńczycy nadają duże znaczenie figurom i rytualnym tańcom. Wierzą, że figury są przesiąknięte łaską z Mszy. Nie brakuje bardzo częstych, wspólnych zabaw.
Po wyborze Franciszka, może być widoczne jeszcze większe przylgnięcie Argentyńczyków do Kościoła. Powoli już widać zmiany np. większe frekwencje na mszach. Argentyńczycy mają coraz większą świadomość tego, aby często chodzić do kościoła. Czy Kościół był w Argentynie zawsze po stronie ubogich? Tak!
Wróćmy teraz jednak do naszych gości z Peru, kolorowych i radosnych tańców… Na temat znaczenia fiesty, czyli świętowania w pobożności ludowej w Junin mówiła świecka misjonarka Magdalena Tlatlik. Chciała, aby jej referat był raczej spotkaniem ze świadkiem. I tak faktycznie było. Pani Magda posługuje w Marco i o tej okolicy przede wszystkim dawała swoje świadectwo. Fiesta w Peru to naprawdę wielkie świętowanie! W Andach ważne jest spotykanie się ludzi, ale i ludzi z naturą. – Ameryka Południowa to kontynent gdzie fiesta jest permanentna – mówiła misjonarka. Z tańcem wychodzi się na zewnątrz świątyń, aby pokazać radość świętowania. Fiesta jest więc szczególną formą wyrażania religijności. Jest to też wyraz pamięci tożsamości tego ludu, spontaniczności. W okolicach Marco przede wszystkim celebruje się wspomnienia świętych Pańskich. Mocno kolorowy jest okres karnawału. Co ciekawe, karnawał w Marco zaczyna się w Środę Popielcową, a kończy w I Niedzielę Wielkiego Postu. Czemu święci stali się tam tak ważni, jeśli nawet nie najważniejsi? To wynika z tego, że tożsamość ludowa zespoliła się z chrześcijaństwem. Jest duża dewocja wobec figur. Jednak nie można tego mylić z typowymi zabobonami. Po prostu ludowość i chrześcijaństwo się tam ciągle przenikają. Pracuje się oczywiście nad tym, aby to nie figury były celem, ale Pan Bóg. Mówi się Peruwiańczykom o tym, że przez świętych patrzy się na Boga. Katechizacja trwa. Uczy się różnicy między Jezusem a świętymi, wyróżniając jego wizerunek.
Na pytanie, czy dokument z Aparecidy jest dostępny w Polsce, odpowiadał ks. Adam Parszywka SDB (SWM, Brazylia). Dokument ten został wydany na zlecenie Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji przez Wydawnictwo Przystanek Jezus. Obecnie jest dystrybuowany po całym kraju i wkrótce znajdzie się w wielu katolickich księgarniach. Ma trafić do naszych rąk jako dokument podstawowy. Papież przedstawiał te treści kardynałom jeszcze przed konklawe jako pewną receptę. I jako dobra recepta zostało to odebrane… Ks. Adam twierdzi, że to w sumie powód do radości w Kościele katolickim.
Ks. dr Bogusław Kieżel (Białystok, Brazylia) opowiadał z kolei o Afrobrazylijczykach i ich stosunku do liturgii. Można było się dowiedzieć, czym jest atabaque, czyli bęben, zajmujący miejsce w liturgii inkulturowej. Jest dość ważny w życiu religijnym Afrobrazylijczyków. Patronką Afrobrazyliczyków jest Maria Mulata, czyli Maryja o ciemnej karnacji.
Zwieńczeniem międzynarodowej konferencji o latynoskim obliczu Kościoła był niezwykle ciekawy referat ks. prof. dr. hab. Jana Górskiego (WTL UŚ, Katowice) na temat katechizmu Piotra z Gandawy. Niezwykle mały katechizm: wymiary to 5,5 mm na 7,3 mm. Był on pomocą dla misjonarza Piotra. Podawane są różne daty powstania: 1527-1529 lub 1553. Misjonarze początkowo musieli sami przygotowywać pomoce w celu głoszenia Ewangelii. Czynili to np. za pomocą obrazków (np. obrazek na zdjęciu to obraz Boga Ojca).
Wyjątkowym gościem na konferencji był Przewodniczący Konferencji Episkopatu Zambii, abp Ignatius Chama, który także podzielił się doświadczaniem swojej duszpasterskiej pracy. Zwrócił również uwagę na te elementy, które łączą Ameryką Południową z Afryką. Mówił i o tym, jak bardzo była i jest potrzebna Afrykańczykom radość, którą wnosi papież Franciszek.
Takim podsumowaniem niech będą jeszcze słowa: nie bójmy się inności. Poznawajmy różne kultury. I zauważmy, że mimo różnych kultur, jesteśmy jednym Kościołem. Zmieniajmy się na lepsze razem i inspirujmy. Bo warto być radosnym i otwartym chrześcijaninem.
Zobacz więcej zdjęć!opr. aś/aś