Wywiad z Łukaszem Golcem

Rozmowa z Łukaszem Golcem


Wywiad z Łukaszem Golcem

Ks. Grzegorz Ułamek

 

Gdy patrzę na was, myślę, że sposobem na sukces jest zgrana rodzina...

Absolutnie tak. W kupie siła. Tradycja artystyczna w rodzinie trwa dawno. Jednak do tej pory nikt tego nie robił w sposób zawodowy czy profesjonalny.

A kto was wysłał do szkoły?

Starszy brat Rafał. Na początku przez dwa miesiące musiałem dmuchać w ustnik. Muzyczną edukację zacząłem od czwartej klasy szkoły podstawowej - podstawówka muzyczna w Żywcu, liceum muzyczne w Bielsku i Wydział Rozrywki w Katowicach. Wracając do Rafała, on też gra na kilku instrumentach, ale z wykształcenia jest malarzem. Rafał wraz ze swoją żoną Olgą jest autorem większości tekstów Golec uOrkiestra.

Pojawienie się Golec uOrkiestra na rynku było łączone z sukcesem G. Bregovica. Możesz to wytłumaczyć?

Było coś takiego, ale tylko dlatego, że gramy na trąbkach. Bregovic opiera się przede wszystkim na sekcjach dętych, nasza muzyka jest całkiem inna. Bregović gra muzykę bałkańską a my gramy swoją. Nasze kompozycje i teksty są własne. Tylko w kilku piosenkach opieramy się o stare melodie. Nasze kompozycję są nowe, choć niektóre brzmią jakby miały sto lat.

Drugi utwór na ostatniej płycie zaczyna się od biblijnego "Co boskie Bogu a co cesarskie cesarzowi" - śpiewacie o podatkach... Co się stało z podatkami Golców?

Nie wiem, co się z nimi stało. W ogóle nie wiem co się z podatkami dzieje. "Gdzie się podziały nasze podatki?". Przy produkcji płyty płaci się średnio od 4-5 razy podatek (za studio, za muzyków, za tłoczenie płyt, za projektowanie okładek itd.). Na płycie najwięcej zarabiają pośrednicy, którzy też od tego płacą podatki. Tylko, żeby coś z tych podatków było - przecież dziś nie ma na szpitale, na szkoły, na emerytury. Co się dzieje z tymi pieniędzmi?..

Ja jestem Golec ty jesteś Golec...

I już coraz trudniej to znieść. Często w naszych piosenkach stosujemy autoironie. Najwięcej Golców jest przed pierwszym każdego miesiąca. Wtedy co drugi to Golec.

Wasze utwory są wesołe, ale mają ukryty morał. Doskonale widać to w piosence "Kto się ceni ten się leni"...

Jest to piosenka o tym jak to zrobić, żeby zarobić, a coby się nie narobić.. To jest żart. Lubimy piosenki optymistyczne, budujące i radosne. Po to jest przecież muzyka. To jest idea etosu starożytnej Grecji - piosenka ma radować, edukować, wzruszać... staramy się to realizować. Ale mamy też utwory bardziej refleksyjne - choćby "Drzewa", czy "Wyseł Jasiek...". Jeżeli trzeba zagrać porządnie po góralsku to gramy, jeżeli trzeba godać to się godo. Mamy przepiękne ubranie góralskie, które zakłada się na wielkie święta. Żyjemy trochę w innych czasach, ale wszystkie tradycje chcemy utrzymywać i kultywować. Młodych ludzi trzeba uświadamiać skąd są i gdzie mają swoje korzenie. Widzimy, że po sukcesie Golec uOrkiestra powstało wiele nowych zespołów góralskich i kilka orkiestr dętych. Mamy przepiękne tradycje. I nie chodzi tu tylko o górali. Przecież także na Mazurach, na Kujawach, na Kaszubach i na Śląsku jest dużo dobrej muzyki. Od jakiegoś czasu zaczyna się ją prezentować. W danym regionie muszą być ludzie, którzy porządnie wezmą się za promocję swojej muzyki. Dzielę muzykę na dwie kategorie - dobra i zła. Albo jest to wykonanie na jakimś poziomie i z klasą albo "byle jak". Jeżeli kapela gra na odpowiednim poziomie, to raczej jest zapotrzebowanie na ich działalność koncertową.

Wasza najsłynniejsza piosenka to "San Francisco"...

Dla jednych "San Francisco" może być wybudowaniem domu, dla innych ukończeniem szkoły, albo założeniem firmy. Prezydent Bush przez nawiązanie do naszej piosenki zrobił nam niesamowitą reklamę na cały świat - sklepy chciały mieć tę płytę. Teraz nasze płyty są nie tylko w USA i w Europie, ale i w Australii i Afryce.

Nagraliście też płytę "Święta z Golec uOrkiestra". Jaka jest różnica między świętowaniem w górach i gdzie indziej? Ta płyta zawiera zaledwie 2-3 utwory typowo góralskie związane z Bożym Narodzeniem, a reszta to już nowoczesne piosenki...

Górale są bogobojni, wierzący i praktykujący. I to jest chyba istota. Wiele zależy od wychowania. Od tego co się wyniesie z domu. Dziś obserwuję w górach nawrót do wiary, tradycji, do sztuki i góralszczyzny. Korzystając z tego co się zna, można dojść do sukcesu. Jesteśmy tego przykładem. Jesteśmy wychowani w tradycji, ale postrzegamy świat taki, jaki jest. Jesteśmy góralami XXI wieku.

W jakimś wywiadzie mówiłeś, że gdy świętujecie to wyłączacie telewizor...

Tak. U nas w górach w ogóle nie ma tradycji oglądania telewizji. Całe życie rodzinne odbywa się w kuchni, a telewizor mamy w innym pokoju. Gość w dom - Bóg w dom! Jeśli ktoś przychodzi, to trzeba porozmawiać i dowiedzieć się co i gdzie się dzieje. Oglądamy tylko to co sami zrobiliśmy dla telewizji (ha, ha, ha!). Telewizor jest potrzebny, ale media często kłamią i manipulują. Są tacy ludzie, którzy zaczynają i kończą dzień z telewizorem. Odwiedzałem ostatnio babcie Helenę w szpitalu i widzę koło niej leżą zmaltretowane kobiety. Pytam: kto wam to zrobił? A one: mąż, syn, zięć. Moim dzieciom nie pozwolę oglądać bajek, które teraz proponuje telewizja. Jest w nich za dużo agresji i przemocy.

Przecież sami sobie taki świat "hodujemy"...

Trzeba hodować inaczej. Mamy na to wpływ.

Jak osiągnąć sukces, by być pokazywanym w telewizji i się nie sprzedać?

Trzymać się swoich ideałów i być szczerym w tym co się robi. W muzyce nie można niczego udowadniać. W sztuce najistotniejsza jest prostota. Utwór może być rozbudowany, ale musi pozostać klarowny i konkretny.

W młodości graliście często w kościele...

Jeżeli mamy czas, to wspomagamy orkiestrę z Milówki na rezurekcji, w Boże Narodzenie, Boże Ciało.

Na okładkach Waszych płyt można znaleźć specjalne podziękowania Bogu za dar życia, wiary, zdrowia, natchnienia...

Pan Bóg jest i wierzymy w Niego. Jestem wierzący i praktykujący. Kulturę i wiarę wynosi się z domu. Gdyby nie On, to by ten świat nie istniał. Wiara czyni cuda, na co mam wiele dowodów. Choćby to, że istnieje nasza "Orkiestra". Parę lat temu nikt nie przypuszczał, że to tak pójdzie. Wszystko wymodliła babcia Helenka. A modliła się, żebyśmy mieli "lekką" robotę (ha, ha, ha!).

Pomimo wielu koncertów, które przede wszystkim są w weekendy starcza Ci czasu, żeby iść w niedzielę do kościoła?

Oczywiście. Wszystko jest do pogodzenia. Są czasem sytuacje, że nie można iść w niedzielę, ale wtedy można pójść w tygodniu. Ale codziennie odmawiam swoje tradycyjne modlitwy: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Wierzę w Boga Ojca, Pod Twoją obronę. Jest jeszcze modlitwa za przyjaciół i za nieprzyjaciół, i za zamarłych. Wielu mam nieprzyjaciół i polecam ich Jego opiece, żeby ich umocnił.

Czytałem w kilku wywiadach z Tobą, że określacie się, jako muzycy chrześcijańscy...

Graliśmy z nimi i to wyszło jakoś naturalnie. Jako muzyk sesyjny wraz z Pawłem grałem z Deus Meus na płycie "Mój Jezus" i na najnowszej "Jahwe". Generalnie zawsze będę bronił Kościoła. W świecie dzieje się dużo zła i w wielu krajach to zło króluje. Kościół jest jedyną ostoją Prawdy i wartości. Niestety bardzo często Kościół jest przedstawiany od złej strony. To jest manipulacja. Są np. dobrzy księża ale prawie zawsze pokazuje się tych najgorszych.

Jak osoba publiczna i znana może uchronić się przed manipulacją?

Po pierwsze trzeba myśleć swoją głową, a nie telewizorem. Media niestety kłamią i manipulują. Bardzo często to, co się mówi i pisze, jest robione tylko dla interesu. Każdy jest kowalem swojego losu i jak pójdzie do Pon Bócka, to On mu powie: "choć no tu, koleżko - jesteś odpuszczony albo nie odpuszczony". Każdy dostanie za swoje. Są ludzie, którzy się nawracają, są tacy, którzy odchodzą... Jedni się zmieniają, inni dojrzewają. Moja mama mówi: Pan Bóg zdrady nie miłuje - weźmie kija wypucuje.

Trzeba się "zawrócić" - jak śpiewacie w jednej ze swoich piosenek... A co ze świętością?

Chodząca świętością jest dla mnie Ojciec Święty. Ma w sobie wiele miłości i ciepła. Na Zachodzie wiele poglądów Papieża jest nieakceptowanych, a On z tym musi żyć.

Po koncercie w Wadowicach z okazji 80. urodzin Papieża śpiewaliście piosenkę o Janicku. Czy ten utwór był o Ojcu świętym?

Nie. To ludzie nadali taką interpretacje.

Ale w końcu udało się wam nagrać piosenki dla Papieża. "Leć muzyczko do niebiańskiej krainy" i "Do Wadowic wróć" - o czym są te piosenki? Łatwo jest napisać piosenkę dla Papieża?

Utwór "Leć muzyczko" powstał około dwóch lat temu i czekaliśmy na specjalną okazje aby go nagrać i zaśpiewać osobiście Ojcu Świętemu. Był to dla nas wielki zaszczyt i wyróżnienie móc wykonać go na oficjalnym pożegnaniu Ojca Św. na lotnisku w Balicach. Autorami tekstu są Rafał i Olga Golec, a muzyki - ja z Pawłem.

Skąd taki pomysł?

To jest zawodowy chór, a pomysł chodził za nami od dawna. Chcemy promować to co jest typowo słowiańskie.

Czemu w pisowni "Golec uOrkiestra" jest "u"?

To jest pisownia góralska. To "u" ma być pisane u góry. U nas się nie mówiło "o" tylko "uo". Mówienie gwarą to piękna cecha tak samo jak noszenie z godnością stroju góralskiego. Ostatnio dostaliśmy w prezencie od ks. Zązla (kapelana Związku Podhalan) Ewangelie w przekładzie Marii Matejowej Torbiarz na gwarę góralską.

Macie nowy materiał na kolejną płytę?

Michał Anioł jeszcze jednej rzeźby nie skończył, a już się brał za następną. Wciąż trzeba kuć. Lubię muzyków kreatywnych, którzy nie patrzą się czy jest moda czy nie i idą do przodu.

Jesteście z Pawłem bliźniakami. Który się pierwszy urodził?

Są dwie wersje - albo ja pierwszy, albo Paweł (śmiech!).

Rozmawiał ks. Grzegorz Ułamek

 

P.S. Specjalne podziękowanie dla Mony i Gienka Kubatów za życzliwość i mieszkanie gdzie odbyła się ta rozmowa.


opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama