Wielki dług wiary

Temat: Wielki dług wiary

Dzisiejsza liturgia słowa na pierwszy rzut oka stanowi dla nas wielką duchową zagadkę. Pierwsze czytanie ukierunkowuje nas na miłość bliźniego. Mówi wręcz o tym, aby jedynym długiem, jaki powinniśmy mieć względem innych, powinien być dług wzajemnej miłości. Innymi słowy, nie wolno nam krzywdzić nikogo, ani też wykorzystywać, upatrując dla siebie jakichś korzyści kosztem bliźniego. Mieć względem innych dług miłości, to przecież być zachęconym, zmotywowanym do odpłacenia jeszcze większą miłością, niż miłość, jakiej sami doświadczyliśmy. Owo wezwanie Apostoła jest bezpośrednią zachętą, abyśmy nie ustawali we wzrastaniu w miłości wzajemnej.
Tymczasem Ewangelia wydaje się brutalnie sprowadzać nas na ziemię. Można b y wręcz odnieść wrażenie, że nie tylko miłość bliźniego nie jest ważna, ale wręcz że trzeba ją odrzucić, aby w sposób wolny pójść za Jezusem i umiłować Go. Czyżby to oznaczało, że miłość Boga jest aż tak zazdrosna i zaborcza, że nie dopuszcza dzielenia się tą miłością z najbliższymi?
Gdyby tak było, Jezus z całą pewnością ogłosiłby, że przykazanie domagające się czci dla rodziców już nie obowiązuje, lub też, że jedynym przykazaniem, na jakim powinniśmy się skupić jest przykazanie miłości Boga. Nic takiego jednak się nie dzieje. Co więcej, Zbawiciel pytany o największe z przykazań od razu wskazuje na przykazanie miłości Boga nade wszystko, ale już nie pytany dodaje, że drugie jest podobne, i odnosi się do miłości bliźniego.

SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Ów radykalizm, jaki przebija ze słów dzisiejszej Ewangelii nie tylko nie anuluje przykazania miłości bliźniego, ale wyjaśnia je i umacnia. Dosłownie. Gdyby bowiem człowiek z motywów miłości bliźniego, czy to jednostki czy też ludu, narodu bądź jakiejkolwiek wspólnoty przedłożył pragnienia bliźnich, ich dążenia i oczekiwania jakie mają względem nas nad Boże przykazania, nad wymagania stawiane nam przez Chrystusa, nie tylko wzgardziłby Bogiem, ale naraziłby miłość bliźniego na śmiertelne niebezpieczeństwo. Ta bowiem nie może wzrastać i owocować bez Boga lub wbrew Bogu. Może istnieć i rozwijać się tylko zakorzeniona w największej miłości, jaką jest sam Bóg.

PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy stawiam Boga na pierwszym miejscu w życiu?

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama