Nowe i stare
Dzieci jedzą oczami. Dojrzały człowiek ustami. Natomiast starsze osoby „jedzą głową”: odróżniają co im może zaszkodzić, a co nie. Jednak wszyscy „jemy sercem”, bo smakuje nam to, co przypomina rodzinny dom. Poniekąd z karmieniem życia duchowego jest podobnie. Dziecko fascynuje się pięknem obrazków, śpiewów i świąt. Dojrzałość niesie pytania natury teologicznej, potem szuka się tego, co pomaga w życiu; zawsze zaś tego, co pokrzepia serce i wzmacnia miłość do Boga.
Skarbiec Kościoła, naszej Bożej Rodziny, jest przebogaty. Uczymy się patrzeć na świat i odkrywać ślady kochającego nas Stwórcy. Posiadamy Słowo Boże, poznajemy poszczególne księgi oraz historię Zbawienia. Mamy historię Kościoła i najpiękniejsze jego oblicze w postaci życia świętych. Wspominamy świadectwa nawróconych, znamy odpowiedź Kościoła na przeróżne zagadnienia w ciągu dwutysięcznej historii. Do tego dochodzą pilne wezwania naszych czasów…
Czas ogarnięty jest liturgią, która z pozoru tylko się powtarza. A to dlatego, że kontekst naszego pielgrzymowania indywidualnego i wspólnotowego się zmienia. Każda uroczystość jest inna, chociaż już wiele razy przeżywana. Niedziela, odnowiła szabat i uobecnia dzień Zmartwychwstania i zesłania Ducha Świętego. Jest też dniem odpoczynku, wzmacniającym tęsknotę nad ostateczną radością Nieba.
Rzeczy nowe i te stare - wciąż je poznajemy i ponownie odkrywamy. Dlatego największymi nieprzyjaciółmi naszej wiary są przyzwyczajenie i utrata zdolności podziwiania dzieł Bożych, a tym samym Jego miłości do nas; ale i znudzenie prowadzące do patrzenia na Kościół jak na zabytek w starym muzeum. Rzeczy stare, które nic nam nie mówią, nie poruszają naszych serc.
Bycia uczniem Jezusa nie można sprowadzić do biernego przyjmowania informacji czy „zaliczania” kolejnych wydarzeń religijnych. Chodzi o autentyczne karmienie naszej duszy duchowym pokarmem; szukając tego co jest pożyteczne i potrzebne dla naszej duszy w danej chwili, a także przeżywając wszystko z prostotą dziecka, które wciąż się fascynuje tym, co poznaje. Dlatego w różnych środkach formacyjnych, które dostarcza nam nasza matka Kościół trzeba uczestniczyć z sercem. Zachwycając się, jakby to było po raz pierwszy, a może jakby po raz ostatni.