Komentarz do liturgii słowa

« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
  • Inny Kalendarz

Niedziela 10 marca 2024

ks. Marian Machinek MSF

Zaczęło się od nocnej rozmowy

Postać Nikodema jest intrygująca. Ewangelista Jan wskazuje na jego ciekawość dotyczącą osoby Jezusa, na jakąś szczególną wrażliwość, z jaką poszukuje rozmowy z Jezusem i słucha Jego słów. Ale jednocześnie Nikodem zdaje się być oportunistą. Jest lękliwy i niezdecydowany. Przychodzi do Jezusa w nocy, bo jako dostojnik żydowski boi się opinii otoczenia. Nie chce być kojarzony z Jezusem, co mogłoby mu przykleić łątkę osoby zadającej się z podejrzanymi typami. A to komuś tak wysoko sytuowanemu, jak on, po prostu nie wypada.

Ciekawe jest to, że Jezus nie gani go za jego niezdecydowaną postawę, ale zgadza się na długą, nocną rozmowę. To, co słyszy w jej trakcie Nikodem, będą przez wieki słyszeć wszyscy, którym głoszony będzie kerygmat, czyli pierwsze i najważniejsze prawdy Dobrej Nowiny. Gdziekolwiek dokonuje się pierwsza ewangelizacja, gdziekolwiek ludzie, którzy zatracili świeżość wiary, pytają o jej sens, rozbrzmiewają te właśnie słowa:  „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”. Wobec tego przesłania wszystko inne okazuje się być dodatkiem, komentarzem. Pozostaje tylko ta pewność: to ja jestem ten „każdy”. Mogę zostać ocalony od wiecznej zagłady, mogę otrzymać życie wieczne, jeżeli zwrócę się całym sobą w stronę Jezusa, uwierzę Jego słowom i będę chciał ukształtować według niego własne życie.

Pozornie ta nocna rozmowa z Jezusem nic nie zmieniła w życiu Nikodema. Ale Jezus daje mu czas, aby zasiane ziarno mogło zakiełkować i wydać plon. Kiedyś to on będzie bronił Jezusa i będzie usiłował uspokoić gniewne nastroje w grupie arcykapłanów i faryzeuszów, oburzonych słowami Jezusa. On też w dniu ukrzyżowania kupi pokaźną ilość mieszaniny mirry i aloesu, by namaścić martwe ciało Jezusa.

Taki jest też sens wszystkich naszych wielkopostnych wysiłków. Chodzi o to, by zbliżyć się do tego Światła, którym jest On sam. By nie bać się zobaczyć siebie w tym Boskim Świetle. By też ocenić w prawdzie, jaką daje to Światło, swoje uczynki. Wtedy radosna nowina o tym, że przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa mam dostęp do prawdziwego życia, sama utoruje sobie drogę do mojego umysłu i serca.