Bliźniacze "anty"

O antyklerykalizmie i antysemityzmie

Gdy zdarzyło mi się napisać do „Gazety Wyborczej” o klerykalizmie i antyklerykalizmie, krytykując obydwa, dowiedziałem się potem, że antyklerykalni czytelnicy szczególnie poczuli się dotknięci poczynionym mimochodem porównaniem antyklerykalizmu do antysemityzmu. (Uderz w stół, a nożyce się odezwą). Przyjrzawszy się bliżej tym bardziej dostrzegam poważne podobieństwa.

Najpierw od strony typu zarzutów. Żydożercy podejrzewają Żydów o nadmierny i szkodliwy wpływ na rządy i w ogóle życie społeczne (np. na szkoły). Cóż innego czytamy dziś o Kościele w większości gazet?

Warto, wziąwszy jakiś napastliwy artykuł, dla eksperymentu zmienić „Kościół” na „Żydzi” oraz parę szczegółów — i wychodzi klasyczny tekst antysemicki. Szczególnie efektownie udawało mi się to z niektórymi wypowiedziami z rubryki „Telefoniczna opinia publiczna” w „Gazecie Wyborczej”.

Żydom zazdroszczą bogactwa. I to samo wypisuje część prasy o księżach, choć prywatne dochody większości z nich, są na poziomie średniej krajowej (a niższe od dochodów dziennikarzy piszących takie donosy). Oszczerstwa z tej dziedziny bywają szczególnie wredne: np. postkomunistyczne „Krajobrazy” z Suwałk napisały, jakoby ksiądz G. (znany z działalności solidarnościowej) pobity i obrabowany został... za długi karciane. [Notabene pismo to upadło, a tytuł należy dziś do stowarzyszenia katolickiego.]

Bywa jeszcze skojarzenie Żydzi — pornografia — któremu odpowiada temat „Kościół a seks”. Np. we „Wprost” można było przeczytać na początku września 1992, artykuł z wyliczeniem wulgarnych sensacji z historii Kościoła — w połączeniu z wywodami o podejrzliwości chrześcijaństwa wobec płci i o widzeniu małżeństwa w oderwaniu od miłości. A nuż czytelnik zapomni, że przy ślubie kościelnym właśnie miłość się ślubuje (a przy cywilnym — nie)?

Następnie, i wśród antysemitów, i wśród antyklerykałów spotyka się stale paranoidalne cechy osobowości. Jako katolicki teolog zainteresowany też dialogiem chrześcijańsko-żydowskim miewam, chcąc nie chcąc, do czynienia z jednymi, i z drugimi. Stwierdzam, że antysemici i antyklerykałowie tak samo rozumują hermetycznie bez zwracania uwagi na fakty, a inaczej myślących dyskwalifikują z góry jako stronniczych bądź naiwnych. No i oczywiście potrafią wymienić mnóstwo przykładów na poparcie swoich podejrzeń.

Podobne są też psychospołeczne źródła rozmaitych postaw „anty”, niezrozumienie wydarzeń i emocjonalny stosunek do życia społecznego, frustracje, zawiść, zapotrzebowanie na „kozła ofiarnego”. Fikcyjny wróg bywa też kreowany świadomie, bo potrzebny jest faktycznym sprawcom zła.

Dawniej dyżurnym winnym w czasach kryzysu bywali Żydzi. Dziś stara i nowa nomenklatura rozkradająca Polskę, zwolennicy socjalistycznego modelu państwa, wychowankowie propagandy komunistycznej, dążąca do świeckiego rządu dusz lewica laicka — wszyscy oni mają jakiś interes w pobudzaniu irracjonalnego antyklerykalizmu. Chcą bowiem osłabić Kościół, postrzegany jako siła konkurencyjna. Zaś ciągłym wracaniem np. do dyskusji o katechizacji w szkole (już przecież ustawowo zagwarantowanej) próbują odwrócić uwagę od innych problemów.

I jeszcze jedno, głębsze podobieństwo. I Żydów, i chrześcijan odróżnić można po religii, która wymaga trudnej wierności wobec przyjętych zasad i postawienia ich ponad polityką. To musi budzić wrogość wszystkich, którzy chcieliby urobić społeczeństwo wedle swoich potrzeb i planów. (1992)

Bliźniacze anty. Nowy Świat 1992 nr 239 z 10-11.X, ss. 8

Zbiór artykułów i felietonów M. Wojciechowskiego: Wiara — cywilizacja — polityka. Dextra — As, Rzeszów — Rybnik 2001

opr. mg/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama