Logika nieumiarkowania i bezwstydu

Fragmenty książki "Bramy grzechu. Siedem grzechów głównych"

Logika nieumiarkowania i bezwstydu


abp Gianfranco Ravasi

Bramy grzechu.
Siedem grzechów głównych

ISBN: 978-83-7580-181-1
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2011

Wybrane fragmenty
Nieczystość
Historia pięknej Tamar
Słownictwo nieczystości
Piekło grzechu czy raj erosa?
Wada nie ciał, lecz występnej duszy
Seks, eros, miłość
Logika wyzwolenia i posiadania
Logika nieumiarkowania i bezwstydu
Logika zawężania
„Na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę”
„Wyuzdani i nieokiełznani niby konie”
„Niewstrzemięźliwość, złość oraz szalona zwierzęcość”
Burza i ogień rozwiązłości
Don Juan i jego dusza z brązu
Taniec erotyczny Salome
Estetyzm zmysłowy Gabriele d'Annunzio
„Boski markiz”, piewca deprawacji

Nieczystość

Logika nieumiarkowania i bezwstydu

Inny film, również z Michelem Piccoli, ale mającym u swego boku Gérarda Depardieu i Ornellę Muti, wprowadza nas w trzeci aspekt rozwiązłości, który moglibyśmy zdefiniować jako logikę nieumiarkowania. Film w reżyserii Marco Ferreriego z 1976 roku nosił tytuł Ostatnia kobieta, a jego głównym bohaterem jest młody fachowiec o gwałtownym usposobieniu, który porzucony przez żonę, zmieniał kolejne kochanki, zawsze znajdując rozkosz w panowaniu nad nimi. W końcu postanowił dokonać na sobie emblematycznej kastracji. Tak, ponieważ nieumiarkowanie prowadzi do impotencji. Panowanie, o którym wspomnieliśmy wcześniej, pozwala z pewnością zdobyć wszystko, czego się pragnie, jak to mniej więcej ma miejsce w przypadku samochodów, które świat reklamy zwykle kojarzy z prowokacyjnie roznegliżowanymi dziewczętami: posiadanie jednego jest jak posiadanie również drugiego, co wiąże się ze społeczną i seksualną gratyfikacją. Bogaty może pochwalić się licznym „parkiem maszynowym” i haremem dziewcząt.

Paradoksalnie rezultatem tego niepohamowanego braku miary jest spadek potencji seksualnej i pożądania, nasycenie i nawet lęk. Kobieta, coraz bardziej agresywna i nieumiarkowana w uwodzeniu, często nie przyciąga, lecz oddala. I przede wszystkim ten pirotechniczny wybuch seksualności, który nigdy nie jest włączony w spójną tkankę namiętności, czułości, prawdziwego erosa i oczywiście miłości, w końcu prowadzi do samotności. Wielki rynek seksu oferowany przez pornografię wirtualną lub papierową, uwypuklany przez przesadnie rozdmuchaną i wyczerpującą reklamę, rodzi nie tyle nasycenie, które napełnia ducha, lecz znużenie wywołujące komunikacyjną anoreksję. W końcu dochodzimy do tej socjopatycznej postaci, którą amerykański pisarz Andrew Vachss tak odmalował w powieści Blue Belle (1992): „Idzie tylko za swoimi myślami, podąża swoją drogą, odczuwa tylko własny ból. Tak. Czyż nie jest to właściwa droga, by przeżyć w tym gnoju? Czekaj na swój moment, zamknij przyłbicę. Nie pozwól, żeby ci ktoś czytał w sercu”.

Człowiek współczesny, wolny od wszelkich więzów, przeszedłszy wszystkie drogi występku, odkrywa, że jest pełen nie doświadczeń, lecz pustki. W zbiorze esejów, sugestywnie zatytułowanym Spustoszona ziemia nastolatków (1990), Raymond Jalbert tak przedstawiał tych, których określił jako „chłopców z sutereny”, jakby pogrzebanych w braku komunikacji mrocznej piwnicy: „Ma oczy przyklejone do telewizora, uszy opieczętowane słuchawkami, zostawiony sam sobie, obcy we włas­nym domu. Ale któregoś dnia będzie musiał się włączyć w świat żyjący w górze i tego nie przeżyje”. To niewiarygodne, ale właśnie ta nieskończona możliwość kontaktów seksualnych, bezpośrednich i pośrednich, wytworzyła ogromne odosobnienie, ponieważ mężczyzna i kobieta nie są tylko narządami seksualnymi, ale osobami, które swoim ciałem mają nie tyle konsumować, co raczej komunikować swoje człowieczeństwo.

Jest jeszcze czwarty element, który przyczynia się do zburzenia harmonii między seksem, erosem a miłością: jest to logika bezwstydu. Proszę zwrócić uwagę, że nie powiedzieliśmy po prostu „nieskromności”, która jest oczywistym owocem rozwiązłości, niezdolnym do poznania delikatności odkrywania, zalotności, finezji. Bezwstydność jest ostentacyjnym pokazywaniem nie tylko nagości fizycznej, ale także tej wewnętrznej. W dziele poświęconym Wstydowi i poczuciu wstydu (1933) filozof Max Scheler słusznie zauważył, że „polega on na powrocie jednostki do siebie samej, nastawionej na obronę własnego głębokiego «ja» przed sferą publiczną”. Każdy normuje to odsłonięcie siebie stosownie do kręgów koncentrycznych, które biegną od najgłębszej intymności z kimś, kto nas kocha i z kim łączy nas komunia życia wewnętrznego, aż po najbardziej oczywiste zamknięcie przed kimś, kto jest nam obcy, dla kogo przeznaczamy tylko to, co zewnętrzne, choć i to jest jednak mimo wszystko również pewnym odsłonięciem siebie (czasami nieświadomym i niepodlegającym kontroli).

Dziś natomiast w pewnych programach telewizyjnych — które są „obsceniczne” również w etymologicznym sensie tego terminu, ponieważ wprowadzają na scenę wszelkiego rodzaju wstydliwe sprawy — jesteśmy świadkami pozbycia się wszelkiej wstydliwości, właśnie dlatego, że nie istnieje już komunikacja modulowana i personalna, lecz tylko wulgarne ściąganie na siebie uwagi. Bezwstydnie wyrzuca się z siebie całą zawartość duszy, wcześniej obnażywszy się także seksualnie w nieskromności. U podstaw tego wszystkiego jest nowy imperatyw współczesnej komunikacji masowej: aby być, trzeba ściągnąć na siebie uwagę. I dlatego, żeby tylko zaistnieć, skupiając uwagę na sobie, najpierw pokazuje się ciało i rzeczy, a następnie opróżnia się sekretną zawartość wnętrza przez opowiadanie tak zwanych „historii miłosnych”, które w rzeczywistości są ledwie przygodami seksualnymi. Wcześniejsza logika rynku ma tutaj swoją odmianę, czyniąc publiczną i wspólną włas­nością coś, co powinno być osobiste i prywatne, w jakimś kolosalnym centrum handlowym, gdzie sprzedaje się tylko i wyłącznie seks.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama