Konferencja prasowa w samolocie do Austrii

Konferencja prasowa na pokładzie samolotu do Austrii - podróż do Austrii 7-9.09.2007


Benedykt XVI

Konferencja prasowa w samolocie

Uwaga: L'Osservatore Romano, odmiennie niż przy poprzednich pielgrzymkach papieskich, nie zamieściło tym razem jednej kroniki podróży, lecz krótkie wprowadzenia przed każdym tekstem przemówienia. Aby ułatwić orientację w przebiegu podróży zamieszczamy poniżej chronologiczny spis tekstów związanych z podróżą.

Od 7 do 9 września 2007 r. Benedykt XVI przebywał w Austrii. Była to jego siódma podróż zagraniczna. Udał się tam w związku z 850-leciem sanktuarium maryjnego w Mariazell, odwiedzanego przez pielgrzymów z całej, a zwłaszcza środkowej Europy. Hasło tej pielgrzymki, wiodącej z Wiednia do Mariazell, brzmiało: «Patrzeć na Chrystusa». O jej znaczeniu i o sytuacji Kościoła w Austrii Ojciec Święty rozmawiał z dziennikarzami podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu, którym odleciał do Wiednia w piątek 7 września ok. godz. 9.50 z rzymskiego lotniska Ciampino. Gdy opuszczał terytorium Włoch i przelatywał nad Chorwacją i Słowenią, wystosował telegramy do prezydentów tych krajów. Poniżej zamieszczamy pytania dziennikarzy uczestniczących w pielgrzymce i odpowiedzi Ojca Świętego.

O. Federico Lombardi: Dziękujemy Ojcu Świętemu za to, że zechciał przyjść przywitać się z nami na początku tej podróży do Austrii. Przedstawię teraz niektóre z pytań, jakie przekazaliście mi w ostatnich dniach:

— Udaje się Ojciec Święty w podróż do kraju, który zna od dzieciństwa. Jakie znaczenie przypisuje Ojciec Święty tym odwiedzinom w Austrii?

— Moja podróż to przede wszystkim pielgrzymka; chciałbym dołączyć do długiego szeregu pielgrzymów wędrujących od wieków — to już 850 lat — i jako pielgrzym wśród pielgrzymów modlić się z tymi, którzy się modlą. Wydaje mi się, że ważny jest ten znak jedności, który tworzy wiara: jedności narodów, bo jest to pielgrzymka wielu narodów; jedności epok; a zatem znak siły jednoczącej, siły pojednania, którą daje wiara. W tym sensie ma to być znak uniwersalizmu wspólnoty wiary Kościoła, a także znak pokory, i przede wszystkim znak ufności pokładanej w Bogu, dawania pierwszeństwa Bogu, znak tego, że Bóg jest i że potrzebujemy Jego pomocy. I naturalnie również wyraz miłości do Matki Bożej. A zatem chciałbym po prostu potwierdzić te istotne elementy wiary w tym momencie dziejów.

— Kościół austriacki w latach dziewięćdziesiątych przeżył trudny i niespokojny okres napięć duszpasterskich i kontestacji. Czy Ojciec Święty uważa, że te trudności zostały już pokonane? Czy sądzi, że tą wizytą pomoże zaleczyć rany i umocnić jedność Kościoła, również wśród tych, którzy czują, że są na marginesie Kościoła?

— Przede wszystkim chciałbym podziękować tym, którzy cierpieli w tych ostatnich latach. Wiem, że Kościół w Austrii ma za sobą trudne momenty: tym bardziej jestem wdzięczny wszystkim — świeckim, zakonnikom i zakonnicom oraz kapłanom — którzy pośród tych wszystkich trudności dochowali wierności Kościołowi, wiernie dawali świadectwo o Jezusie, którzy w Kościele grzeszników mimo wszystko dostrzegli Oblicze Chrystusa. Nie powiedziałbym, że trudności zostały już ostatecznie pokonane: życie w tym naszym stuleciu — ale odnosi się to po trosze do wszystkich stuleci — jest trudne; również wiara żyje zawsze w trudnych kontekstach. Mam jednak nadzieję, że będę mógł trochę pomóc w leczeniu tych ran, widzę nową radość wiary, nowy zryw w Kościele, i chciałbym w miarę możności umocnić tę gotowość do postępowania naprzód z Panem, ufność, że Pan jest obecny w swoim Kościele i że dzięki temu, żyjąc wiarą w Kościele, my również możemy osiągnąć cel naszego życia i wnieść wkład w budowę lepszego świata.

— Choć Austria jest krajem o tradycjach głęboko katolickich, występują w niej oznaki sekularyzacji. Jakie orędzie duchowego pokrzepienia Ojciec Święty skieruje do austriackiego społeczeństwa?

— Otóż chciałbym po prostu utwierdzić ludzi w wierze, bo dziś również potrzebujemy Boga, potrzebujemy wskazówek, które ukierunkują nasze życie. Przekonujemy się, że życie bez ukierunkowania, bez Boga nie jest udane: jest puste. Relatywizm wszystko relatywizuje i w końcu nie daje się odróżnić dobra od zła. A zatem chciałbym po prostu umocnić to przekonanie, które staje się coraz bardziej oczywiste, że potrzebujemy Boga, Chrystusa i wielkiej wspólnoty Kościoła, która jednoczy i jedna narody.

— Wiedeń jest siedzibą wielu organizacji międzynarodowych, wśród których jest także Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, jest też tradycyjnie miejscem spotkania Wschodu i Zachodu. Czy Ojciec Święty zamierza zabrać głos także na temat polityki międzynarodowej, pokoju czy stosunków z prawosławiem i islamem, by przezwyciężyć rozbieżności i położyć kres polemikom?

— To nie jest podróż polityczna, to pielgrzymka, jak już powiedziałem. Będzie trwała tylko dwa dni — początkowo była w planie jedynie pielgrzymka do Mariazell, a tak mamy więcej czasu, by udać się także do Wiednia, by spotkać się z różnymi grupami austriackiego społeczeństwa. W tym tak krótkim czasie nie są przewidziane spotkania z przedstawicielami innych wyznań czy religii; jedynie chwila refleksji przed pomnikiem Szoah, by wyrazić — że tak powiem — nasz smutek, skruchę, a także przyjaźń dla braci Żydów, aby umacniać tę wielką jedność, którą Bóg ustanowił ze swoim ludem. Nie są zatem przewidziane bezpośrednie wypowiedzi na te tematy. Jedynie na początku, na spotkaniu ze światem polityki chcę powiedzieć parę słów o rzeczywistości europejskiej, o chrześcijańskich korzeniach Europy, o drodze, jaką należy obrać. Ale jest oczywiste, że czynimy wszystko zawsze w duchu dialogu zarówno z innymi chrześcijanami, jak i z muzułmanami i innymi religiami; dialog zawsze jest prowadzony; stanowi on aspekt naszego działania, choć w tych okolicznościach, ze względu na szczególny charakter tej pielgrzymki, nie zostanie uwydatniony.

O. Federico Lombardi: Wasza Świątobliwość, stokrotnie dziękujemy za te słowa i życzymy serdecznie, by ta pielgrzymka była udana. Dziękujemy, Ojcze Święty.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama