Ojciec Święty modlił się wczoraj z młodymi na wieczornym czuwaniu w Bazylice Matki Bożej Większej.
Papież wieczornym czuwaniem wprowadził w wydarzenia Wielkiego Tygodnia, a zarazem rozpoczął wraz z młodymi przygotowania do dwóch ważnych kościelnych wydarzeń: Synodu Biskupów o młodzieży i powołaniach oraz Światowego Spotkania Młodych w Panamie. Przyznał, że nie wie, czy on sam weźmie udział w tym spotkaniu. Ale na pewno będzie tam Papież – zapewnił.
Zwracając się do uczestników tego czuwania Papież zrezygnował z przygotowanego na tę okazję rozważania. W spontanicznych słowach zapewnił, że młodzi będą się znajdować w centrum obrad przyszłego biskupów i dlatego muszą też uczestniczyć w przedsynodalnym procesie przygotowań. Podkreślił, że jest to synod dla wszystkich młodych. Nie tylko tych, którzy są katolikami, należą do ruchów i stowarzyszeń, ale również i dla tych, których wiara jest słaba, są agnostykami, a nawet ateistami. Każdy z nich ma coś do powiedzenia Kościołowi.
Mówiąc o mającym nastąpić jutro przekazaniu symboli Światowych Dni Młodzieży, Franciszek przypomniał kilka uwag, które skierował do uczestników krakowskiego spotkania. A mianowicie, że bardzo smutno jest widzieć młodych, którzy zachowują się jak emeryci oraz przesiadują swe życie na kanapie.
Franciszek odniósł się następnie do odczytanego podczas tego czuwania fragmentu Ewangelii o wyprawie Maryi do swej kuzynki Elżbiety. Idzie w pośpiechu, aby pomóc kobiecie spodziewającej się dziecka. Papież zauważył, że świat potrzebuje młodych, którzy jak Maryja są w drodze. Świat się zmieni tylko wtedy, gdy młodzi będą w drodze – podkreślił. Dziś niestety, często jest inaczej. Młodzi nie mają pracy, nie mają perspektyw. Muszą emigrować. Są odrzutkami. Tego nie możemy tolerować – powiedział Franciszek i zapewnił, że synod na pewno się tym zajmie.
Papież przyznał, że droga do Panamy i na synod jest trudna i ryzykowna. Ale młodzi – jak zaznaczył – muszą ryzykować.
Papieskie rozważenie zostało poprzedzone dwoma świadectwami. 30 letnia franciszkanka opowiadała o swym powolnym rozeznawaniu powołania. Żywą wiarę odkryła w wieku 13 lat dzięki koleżance, która pewnego dnia zaprowadziła ją do swej parafialnej wspólnoty młodzieżowej. Już wtedy odczuwała głębokie pragnienie, by rozwijać osobistą relację z Chrystusem. Dzięki regularnym kontaktom z pewną siostrą zakonną doskonaliła się w życiu duchowym. Pierwotnie jednak zamiast życia konsekrowanego wybrała aktorstwo i szkołę teatralną. Do zakonu trafiła dopiero po studiach.
Drugie świadectwo złożył młody chłopak, który w 2002 r. jako ośmiolatek przeżył trzęsienie ziemi w San Giuliano di Puglia. W feralnej chwili znajdował się w szkole. Pod gruzami zginęła jego nauczycielka i 27 kolegów. On ocalał, ale od tej chwili musi się poruszać na wózku inwalidzkim. 10 lat później wykryto u niego niewydolność nerek. Żyje dzięki nerce darowanej mu przez ojca. Wobec młodych, którzy wraz z nim i Papieżem zgromadzili się na wieczornym czuwaniu wyznał, że wszystkie te tragedie,nauczyły go odkrywać piękno małych rzeczy. Każdego dnia uczą mnie przezwyciężać chwile zniechęcenia i dziękować Bogu za to, co mam – mówił 23-letni Pompeo.
kb/ rv