Śp. Helena Kmieć przez niemal osiem lat współtworzyła Duszpasterstwo Akademickie w Gliwicach. W 1. rocznicę jej śmierci odbyła się Msza św. i czuwanie modlitewne, podczas których dziękowano za świadectwo jej życia.
W środę 24 stycznia o godz. 19:30 w kościele pw. św. Alberta Wielkiego w Gliwicach odbyła się Msza św. w intencji śp. Heleny Kmieć w 1. rocznicę jej tragicznej śmierci. Eucharystię sprawowali duszpasterze akademiccy: ks. Wojciech Michalczuk i ks. Robert Chudoba. O oprawę muzyczną zadbała schola duszpasterstwa Albertinum.
W homilii ks. Wojciech Michalczuk nawiązał do słów Ewangelii o siewcy. "Oto siewca wyszedł siać" - to także tytuł ostatnich rekolekcji akademickich "Na dobry początek", w których Helenka uczestniczyła - przypomniał. W czasie tych rekolekcji, Helena, pomagając w ich prowadzeniu, powiedziała do uczestników swoje świadectwo. Mówiła o głoszeniu Słowa, o tym, by to, co Słowo przyniosło w naszym życiu nie pozostawało dla nas, ale mogło być udzielane innym. Można powiedzieć, że to co powiedziała, kilka miesięcy później się dokonało.
Kaznodzieja przypomniał także słowa z księgi proroka Izajasza. Mówił o ziarnie, które obumierając wydaje plon, o ziarnie, które wrzucone przez Boga w ziemię wydaje obfite owoce.
Wspominając Helenkę i świadectwo jej życia zachęcił jednak do tego, aby nie tylko się nim zachwycić, ale spojrzeć na siebie samych i własne życie.
- Myślę, że tak naprawdę o to w tym wszystkim chodzi, byśmy dziękując Panu Bogu za dar jej życia nie tylko zachwycili się, ale byśmy spróbowali się czegoś nauczyć z jej życia, od niej samej. Byśmy spróbowali wyciągnąć jakieś wnioski dla siebie z tego, co teraz Bóg czyni. - powiedział.
Jako bardzo istotną wskazał głęboką miłość i ufność do Bożego Słowa, które towarzyszyły Helence zawsze. Przypomniał jej gotowość do dzielenia się Słowem.
- Myślę, że wielu z was ma podobne pragnienia, wielu z was podobnie żyje. Niech to będzie też taka zachęta by zobaczyć, że nasze życie może być owocne. Że nie tylko może, ale powinno takie być. - mówił.
Czy życie Helenki było bardziej żyzną ziemią, niż ta, którą jest twoje życie? - pytał ks. Wojciech obecnych. - Nie jestem tego pewien. - mówił i wskazał, że słuchanie Bożego Słowa kosztuje, zawsze jest trudne i wymaga wysiłku. - I nie jest tak, że niektórym idzie to tak lekko, a drugim pod górkę. Helenka miała odwagę, by ten wysiłek podjąć i unieść. Nie robiła tego jednak sama, ale razem z innymi.
- Nie brakuje ci niczego, nie brakuje ci żadnej łaski, by pójść za Panem. Nie brakuje ci żadnej łaski, by Słowo Boże także w tobie wydało obfite owoce. - podkreślił.
Nie wiemy wszystkiego o sobie, ale czas jest krótki. Nie mamy chwili do stracenia. - mówił ks. Michalczuk wspominając, że dla Helenki, która chciała być w wielu miejscach i często pogodzić wiele sytuacji, doba była za krótka. - Wszyscy mamy tyle samo czasu, rzecz w tym, czy rzeczywiście traktujemy go jako dar i staramy się wykorzystać każdą chwilę, którą nam Bóg daje.
Helena miała wiele planów, marzeń, zamierzeń. Dzieliła się nimi jeszcze przed wyjazdem. Było tyle rzeczy, których pragnęła, ale mimo, że jej życie było krótkie, było owocne. Widzimy to właściwie teraz. Czasem dopiero, kiedy kogoś zabraknie zdajemy sobie sprawę z tego jak wiele dobrego dostawaliśmy, jak wiele dobrego się wydarzyło.
Trzeba, byśmy rzeczywiście Słowo Boże wprowadzali w nasze życie. - mówił ks. Wojciech. - Dziękując Bogu za to, że Helena pośród nas była, uczmy się takiej gorliwości i takiej współpracy z Bożym działaniem. Helena czerpała siły z Eucharystii i komunii św., często dzieliła się Słowem Bożym, swoim czasem i śpiewem chwaląc Pana Boga.
Niech i nam daje siłę ta świadomość, że łaska Boża w nas także może i powinna wydawać owoce. - zakończył homilię ks. Michalczuk.
Po Eucharystii Schola Albertinum poprowadziła krótkie czuwanie modlitewne przed Najświętszym Sakramentem dziękując Bogu za dar i świadectwo życia śp. Heleny Kmieć.