Jak wesprzeć polską gospodarkę przed świętami? Kupujmy prezenty bez pośredników!

Przed nami wyjątkowe święta Bożego Narodzenia. Zwykle była to jedna z niewielu okazji w ciągu roku, by cała rodzina spotkała się razem. W tym roku większość życzeń może trafić do nas przez ekran smartfona. Wyjątkowe mogą być też tegoroczne prezenty.

Obdarować możemy nie tylko najbliższych, ale także przy okazji wesprzeć w mądry sposób przedsiębiorców przeżywających trudne chwile. Wyjątkowe okoliczności powinny nas skłaniać do tego, by podejmować zakupowe decyzje w sposób bardziej niż dotąd świadomy. 

Nikt nie zostaje sam

Piękny przykład płynie z warszawskiego Ronda Wiatraczna. Cukiernia istniejąca tam od 1958 r. znalazła się na skraju bankructwa. Właściciele umieścili w mediach społecznościowych apel z prośbą o pomoc. Efekt był zdumiewający. Przed lokalem ustawiały się gigantyczne kolejki. Rekordziści stali w nich cztery godziny, by pomóc cukierni przetrwać ten trudny okres, a przy okazji zjeść rurki z kremem cieszące się renomą kultowych. Zainteresowanie było tak duże, że właściciele musieli wprowadzić limity i ograniczać sprzedaż, by móc chwilę odpocząć.

Katowice były świadkiem kolejnej wzruszającej historii. Właściciel zakładu krawieckiego podzielił się z jedną z klientek informacją, że jego dzienny utarg to całe... 6 zł. Informacja o tym błyskawicznie rozniosła się w mediach społecznościowych, co przyczyniło się do gwałtownego wzrostu zamówień. Okazało się że w tej sytuacji wiele osób znalazło w domu coś, co wymagało krawieckiej interwencji.

Dziś możemy nieść pomoc innym w tak prosty sposób. Każdy zakup i każda wydana złotówka może być dla innych realnym wsparciem. Dlatego warto przemyśleć każdy świąteczny prezent. Te decyzje będą mieć wpływ na to, jak będzie wyglądał świat po pandemii oraz na to, w jakim tempie poradzimy sobie z jej gospodarczymi konsekwencjami.

Również kupując prezenty dla najbliższych decydujemy o tym, które firmy znajdą się w lepszej sytuacji. Warto zwrócić szczególną uwagę na te małe i średnie, których w Polsce jest aż 2,15 mln. Stanowią one 99,8% wszystkich przedsiębiorstw w Polsce. Tegoroczny raport o stanie sektora małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce 2020 wykazuje, że w 2017 roku przedsiębiorstwa te generowały 49,1% polskiego PKB, czyli niemal co drugą złotówkę. Wybierając polską firmę – a właśnie krajowy kapitał stoi za zdecydowaną większością firm małych, średnich czy rodzinnych – sprawiamy, że większa część wydanych przez nas pieniędzy zostanie w kraju i będzie krążyć w krwioobiegu naszej gospodarki. Dlatego ważne jest, aby był to wybór świadomy.

Wiem kogo wspieram

W normalnych czasach szukaliśmy prostych rozwiązań, które pozwolą nam zaoszczędzić jak najwięcej czasu. Im mniej kliknięć do osiągnięcia celu, tym lepiej. Jednak obecnie, w duchu troski o polską gospodarkę i solidarności z najbardziej potrzebującym wsparcia biznesem, powinniśmy zwracać uwagę też na inne wartości niż wygoda, komfort i oszczędność czasu. Często dokonując zakupów korzystamy z platform pośredniczących – bo tak jest najszybciej i najtaniej. Wejście na stronę producenta i złożenie zamówienia bezpośrednio u niego jest bardziej czasochłonne, a w dodatku tracimy szansę na zniżki i rabaty, na które mogą sobie pozwolić właściciele dużych platform sprzedażowych. Jednak warto wiedzieć, jaka jest różnica pomiędzy zakupem bezpośrednim, a korzystaniem z pośredników.

Spójrzmy choćby na przykład gastronomii. W wielu regionach Polski pojawiły się lokalne inicjatywy, których celem jest wsparcie lokali gastronomicznych. Jednak bez odpowiedniej wiedzy możemy osiągnąć efekt odwrotny od zamierzonego. Przykładem mogą być choćby portale i aplikacje pośredniczące w dowozie jedzenia. Często należą w pełni do zagranicznego kapitału i cały zysk polskich spółek wypłacają za granicę w formie dywidendy. Nie ma oczywiście nic złego w korzystaniu z takich platform, gdy mamy świadomość tego, co dzieje się z naszymi pieniędzmi. Gorzej, jeżeli intencją naszego korzystania z jedzenia w dowozie jest chęć wsparcia małych, lokalnych przedsiębiorstw w czasie lockdownu, a w dużym stopniu nieświadomie wspieramy przede wszystkim zagraniczną korporację.

Okazuje się bowiem, że w roku pandemicznych obostrzeń restauratorzy szczególnie narzekają, że prowizje pośredników sięgają nawet 30% i więcej ceny zamówienia. Jak zwracają uwagę przedsiębiorcy z branży – przy braku normalnego obrotu w lokalach i niskich marżach to w praktyce stawia ich biznesy na granicy przetrwania. Już wiosną zapowiedziano w tej sprawie kontrolę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.

Problem jest doskonale znany choćby z branży spożywczej. Rolnicy od dawna zwracają uwagę na znaczące różnice między ceną na sklepowych półkach, a kwotą jaką oferują im hurtownie. Tę sprawę UOKiK badał w ubiegłym roku potwierdzając, że najlepszą metodą wsparcia konkretnego przedsiębiorcy to zakup bezpośredni.

Nie bez powodu zarówno rolnicy, jak i restauratorzy własnymi siłami tworzą obecnie alternatywne sposoby na dotarcie do nas, klientów. Powstają aplikacje i strony internetowe, pozwalające działać z pominięciem pośredników. Przedsiębiorcy robią wszystko, by ułatwić nam wspieranie ich bezpośrednio.

Jak kupując on-line rozpoznać, co jest polskie?

Problem dotkliwych, wysokich marż pośredników jest zresztą żywy i w innych sektorach gospodarki. Sytuacja, w której tegoroczne zakupy przedświąteczne robić będziemy w dużym stopniu on-line – na co warto się zdecydować nie tylko z przesłanek solidarności z producentami i oszczędności, ale również ze względów epidemicznych. To dobra okazja, by kupować najróżniejsze towary bezpośrednio od producentów, najlepiej polskich. Tyczy się to przecież ubrań, książek i właściwie czegokolwiek innego, co chcielibyśmy podarować bliskim z okazji świąt.

Raport  „E-commerce w Polsce 2020” wykazuje, że aż 73 proc. ankietowanych internautów dokonało chociaż raz zakupów online. Oznacza to wzrost o 11 p.p. w porównaniu do ubiegłego roku. 

Inne badania, przeprowadzone przez Open Research wykazują, że aż 91% Polaków chce znać pochodzenie produktów zanim dokona zakupu. 9 na 10 Polaków deklaruje, że polskość towarów zachęca do sięgnięcia po dany produkt. Problem polega na tym, jak odróżnić polski produkt od zagranicznego.

W Klubie Jagiellońskim pięć lat temu powstała aplikacja Pola – narzędzie, które w najprostszy możliwy sposób dostarcza podstawowych informacji o produkcie i firmie, która go wyprodukowała. Czy firma produkuje w Polsce, czy jest w Polsce zarejestrowana, czy jest częścią zagranicznego koncernu, jaki kapitał stoi za danym produktem? Pola odpowiada na te wszystkie pytania po zeskanowaniu kodu kreskowego. Rozwój aplikacji Pola od pół roku wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna. Spółka jest również inicjatorem ogólnopolskiej kampanii społecznej PGE „Polskie – kupuję to!”, której celem jest zachęcenie społeczeństwa do kupowania krajowych produktów i usług.

PGE podjęła również decyzję o wsparciu dalszego rozwoju narzędzia, które daje konsumentom rozwiązanie, wspierające w prosty sposób ich wybory zakupowe.  11 listopada, w dniu piątych urodzin aplikacji Pola, uruchomiona została dodatkowo wyszukiwarka, dzięki której robiąc zakupy on-line, możemy weryfikować firmy przed dokonaniem zakupu. Nie potrzebujemy już smarftona i aplikacji, wygodnych w czasie zakupów w sklepie, by sprawdzić konkretny produkt. W ten sposób korzystanie z Poli stało się możliwe również w roku, w którym masowo zaczęliśmy dokonywać zakupów w sieci.

Wiedza na temat tego, kto stoi za danym produktem wydaje się dziś niezbędna. Wydając każdą złotówkę decydujemy o tym, jak będzie wyglądał świat po pandemii. Nietrudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym międzynarodowi giganci nie odczują skutków kryzysu, a małe i średnie krajowe przedsiębiorstwa nie zdołają się odbudować. Warto zadać sobie pytanie, czy tego chcemy. Jeżeli nie – w tym roku warto zrobić prezent nie tylko najbliższym, ale także polskim przedsiębiorcom.
Ogólnopolska kampania „Polskie-kupuję to!” wraz z aplikacją Pola mocno wspiera takie wybory.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama