„To się musi rozpaść” – powiedział mi, pokazując w jednej z gazet zdjęcie grupy biskupów. „Co się musi rozpaść?” – zapytałem, udając, że nie rozumiem słów rozmówcy. „Hierarchiczny Kościół”. Komentarz do Ewangelii, Mt 9, 36-38; 10, 1-8.
Czy Kościół się rozpadnie?
Piłem kawę w naszym uczelnianym barze ze znajomym profesorem. „To się musi rozpaść” – powiedział mi, pokazując w jednej z gazet zdjęcie grupy biskupów. „Co się musi rozpaść?” – zapytałem, udając, że nie rozumiem słów rozmówcy. „Hierarchiczny Kościół” – odparł. Podjąłem temat. W Kościele jest wiele ludzkich słabości i grzechów, zarówno wśród duchownych, jak i świeckich, mówiłem. To, co grzeszne jest w Kościele, musi ulec oczyszczeniu, ale to, co Boże, jest trwałe i święte. Kościół – tłumaczyłem– został założony przez Jezusa i z Jego woli ma kształt ludzkiej instytucji, ze swoimi przełożonymi i ze swoją strukturą.
Wspominam tamtą rozmowę, gdy medytuję Ewangelię o powołaniu Apostołów. Ustawienie Dwunastu jest jednym z wydarzeń, które legły u podstaw powstania Kościoła. W dzisiejszej Ewangelii czytamy: „pierwszy – Szymon, zwany Piotrem”. Wyraźnie zostaje podkreślone pierwszeństwo Piotra, \"pierwszego papieża\". Potem Ewangelista wymienia kolejnych jedenastu, których możemy nazwać \"pierwszymi biskupami\". Całe to grono Dwunastu jest niezwykłe, ciekawa mieszanka ludzkich osobowości i charakterów. Pierwszych czterech związanych z rybołówstwem, ci pierwsi czterej to zresztą dwa rodzeństwa. Piotr – zawsze porywczy, zapewniał, że on na pewno nie zdezerteruje, a chwilę potem trzykrotnie zaparł się Jezusa. Jan i Jakub – chcieli kiedyś zrzucić ogień na miasto, które nie chciało ich przyjąć, a chwili poważnej próby, w Ogrójcu, zasnęli, gdy należało czuwać. Tomasz, niedowiarek, ale gdy zobaczył Zmartwychwstałego wyznał wiarę, Mateusz – celnik, w jakiś mierze kolaborant z rzymskim okupantem, a z drugiej strony – Szymon Gorliwy, prawdopodobnie przynależący do ugrupowania zelotów, gotowych do zorganizowania powstania przeciw Rzymowi. Jak ci dwaj potrafili ze sobą wytrzymać w jednym gronie? Przecież byli na politycznych antypodach. Wreszcie Judasz – zdrajca, który się powiesił.
Nie wymieniam wszystkich, ale stawiam sobie pytanie. Jak to się stało, że towarzystwo to nie rozpadło się? A przecież było blisko rozsypki, po śmierci Mistrza. Nie wiedzieli wtedy, co robić: czy chować się w wieczerniku, czy wracać do swoich wcześniejszych zawodów. Dlaczego tak się ostatecznie nie stało? Bo Zmartwychwstały stanął pośród nich, zapewnił o swej duchowej obecności „przez wszystkie dni”, a potem posłał im swojego Ducha. Według tradycji prawie wszyscy umarli śmiercią męczeńską.
Panie Profesorze, tak to prawda: w Kościele jest wiele grzechów. I gdyby to była tylko ludzka instytucja, to rozpadłaby się nie tylko na naszych oczach, ale chyba już wtedy, u samych początków. Jeśli jednak wyznajemy wiarę „w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”, to znaczy jesteśmy przekonani, że jest to Boże dzieło, które ma w sobie Bożego Ducha, a „bramy piekielne go nie przemogą”.
ks. Antoni Bartoszek