Przymierze zawarte z Abrahamem uzmysławia nam, że w ziemskiej wędrówce chodzi o coś więcej niż tylko pożywienie. Los człowieka nie wyczerpuje się w pełnej misce i tzw. świętym spokoju. Człowiek, przemierzając kolejne kilometry, ma nadzieję na coś więcej. Poszukuje czegoś, co da mu prawdziwy spokój i odpoczynek.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
Historia Zbawienia jest historią wędrówki. Po grzechu pierwszych rodziców Bóg rzekł do Adama, że konsekwencją owej przewiny będzie fakt, iż ziemia będzie rodziła cierń i oset, a człowiek będzie zdobywał pożywienie w pocie czoła, póki nie wróci do ziemi, z której został wzięty. Cały nasz los zatem był, jest i będzie naznaczony wyrywaniem ziemi pożywienia, tęsknotą za ziemią, w której zaznamy odpoczynku, wędrówką do krainy, gdzie cierpienia i śmierci już więcej nie będzie.
Los Abrahama pokazuje, że można mieć pod dostatkiem dóbr ziemskich, ale na cóż to wszystko się zda, kiedy lata człowieka dobiegną końca, a nie będzie komu przekazać i zostawić dorobku życia. Przymierze zawarte z Abrahamem uzmysławia nam, że w owej ziemskiej wędrówce chodzi o coś więcej niż tylko pożywienie. Los człowieka nie wyczerpuje się w pełnej misce i tzw. świętym spokoju. Człowiek, przemierzając kolejne kilometry ziemi, ma nadzieję na coś więcej. Poszukuje czegoś, co da mu prawdziwy spokój i odpoczynek.
Czy zatem nasza ziemska wędrówka jest jedynie wypełnieniem wyroku, jaki zapadł na początku dziejów ludzkości przed Majestatem Najwyższego? Owszem, cierpienia i śmierci Bóg nie uczynił i jak mówi Pismo, nie cieszy się ze zguby żyjących, co nie zmienia faktu, że mimo upływu tysięcy lat jesteśmy wciąż tułaczami i zbiegami na tej Bożej ziemi. Tyle że obecność Boga pośród nas, przymierza jakie zawierał z patriarchami i jakie wreszcie zawarł z ludźmi w swoim Synu a naszym Panu, z tej ucieczki i tułaczki uczyniły zupełnie inny rodzaj wędrowania. Dziś taką wędrówkę nazywamy pielgrzymowaniem.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Między innymi to jest istotą, sednem słów, jakie Jezus wypowiada dziś na kartach Ewangelii. Przestroga przed osądzaniem bliźniego jest przestrogą przed zapomnieniem, że w drodze do Domu Ojca wszyscy jesteśmy pielgrzymami. Nasze spojrzenie na świat musi uwzględniać nie tylko pragnienie dotarcia do wyznaczonego sobie celu, ale także konieczność doświadczenia Bożego miłosierdzia. Póki będziemy wędrować naszymi ziemskimi ścieżkami, będziemy narażeni na potknięcia i upadki. Nasze słabości i grzechy nie tyle jednak mają nas obezwładniać, co ukierunkowywać na Boże miłosierdzie. Miłosierdzie okazane bliźniemu, usuwanie z własnego oka „belki”, dążenie do doskonałości i ukorzenie przed Panem mają zmiękczać nasze serca i przygotowywać je na spotkanie z Bogiem.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy pamiętam że jestem w drodze do Domu Ojca?