Dzisiejszy świat ma kłopot ze słuchaniem. Wszyscy chcą mówić, komentować, lajkować, hejtowajć itp. Jezus przypomina nam, po co mamy uszy: aby usłyszeć Słowo Życia! Nie zbawię się przez to, co napiszę, ale przez to, co usłyszę – od Niego usłyszę. Uczmy się więc Go słuchać, uczmy się ciszy, aby Go usłyszeć.
Ziarna prawdy
„Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł”. Aż dwa razy w tym krótkim fragmencie pojawia się słowo „usiadł”, co może świadczyć o zmęczeniu Jezusa, ale może też mieć znaczenie głębsze. Jezus siada, bo chce zostać z tymi, do których mówi, nie zachowuje się więc jak polityk, gwiazda filmowa, muzyk, który po płomiennym występie znika ze sceny otoczony ochroną w swój prywatny świat. Jezus chce zostać, odpowiadać i tłumaczyć, bez wielkich słów, bez wyrafinowanych argumentów, bez upokarzania swą wiedzą i mądrością. To dlatego posługuje się przypowieściami, a nie abstrakcyjnymi pojęciami, aby każdy mógł Go zrozumieć, pojąć, ale także aby każdy czuł się wolny wobec Jego nauczania. Przypowieść nikogo bowiem nie przymusza, przypowieść jedynie zaprasza.
„Jedne ziarna padły na drogę, inne na grunt skalisty, jeszcze inne między ciernie”. Ktoś powiedział, że po usłyszeniu tych słów, jego dziadek przestał chodzić do kościoła: „Jeśli księża plotą na kazaniach, pół biedy – mówił wyraźnie rozżalony dziadek – ale jeśli coś takiego mówi Jezus w Ewangelii, to nie ma po co chodzić do kościoła”. Dziadek był rolnikiem i rozeźliła go rozrzutność ewangelicznego siewcy. „No bo który rolnik byłby aż tak głupi, że mając tonę ziarna, jedną czwartą rzuciłby na asfalt, jedną czwartą w krzaki, a jedną czwartą na jakąś lichą ziemię. A potem czekałby jeszcze, aby mu urosło!” Dziadkowi nie mieściło się to w głowie. A takim właśnie siewcą jest Jezus! Dzisiejsza Ewangelia to w pewnym sensie Jego autobiografia. Hojnie i rozrzutnie sieje On w naszych sercach swoje Słowo i czeka cierpliwie, aż wyda plon. I cuda się zdarzają, bo czasem nawet na skałach pojawia się Życie! Tak jak w mojej rodzinnej miejscowości, gdzie w ruinach zamku, na jednym z murów wyrosła … brzoza! Wcale nie mała, przez wiele lat opierała się burzom i wiatrom.
„Kto ma uszy, niechaj słucha!” Dzisiejszy świat ma kłopot ze słuchaniem. Wszyscy chcą mówić, komentować, opiniować, lajkować, hejtowajć, itp. Paradoksalnie łatwiej dzisiaj znaleźć prelegenta na sympozjum aniżeli słuchacza. Jezus przypomina nam, po co mamy uszy: aby usłyszeć Słowo Życia! Nie zbawię się przez to, co napiszę, ale przez to, co usłyszę – od Niego usłyszę. Uczmy się więc Go słuchać, uczmy się ciszy, aby Go usłyszeć. Cisza jest matką wszystkich wielkich uczuć i myśli.