Jakże nie dziękować wam i Panu Bogu, że po 1056 latach okazuje się, że naród polski w swojej najbardziej podstawowej tkance duchowej jest chrześcijański, jest przeniknięty duchem Chrystusa, że nie umywa rąk, jak czynią to inni, ale ręce otwiera szeroko, by przyjąć tych, którzy potrzebują naszego wsparcia, naszego serca, naszej dobroci, naszego domu – mówił abp Marek Jędraszewski podczas tradycyjnego kazania przy stacji u Piłata na drodze krzyżowej w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że Piłat znał prawdę o Chrystusie powtarzając wobec arcykapłanów, starszych i tłumów „Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku”. Z drugiej strony, próbował wywikłać się z prawdy i płynących z niej zobowiązań. – Mówiąc słowami Pana Jezusa, nie był człowiekiem z prawdy – mówił metropolita krakowski dodając, że punktem wyjścia postawy Piłata były słowa „to nie moja rzecz”, „to nie moja sprawa”. Był w tej postawie bardzo konsekwentny stosując procedury prawne (odsyłając Jezusa do Heroda), grając na ludzkich obawach i strachu (proponując wybór między Jezusem a Barabaszem), próbując wziąć Żydów na litość (poddając Jezusa biczowaniu). Próbą zakrzyczenia prawdy arcybiskup nazwał nawoływanie Żydów do ukrzyżowania Chrystusa. Do wyroku na Jezusa przyczynił się też szantaż – Piłat obawiał się oskarżenia go o nielojalność wobec cesarza rzymskiego.
Metropolita zauważył, że choć umywając ręce od sprawy Jezusa, Piłat nie potrafił się z niej do końca wywikłać. Na koniec nawet podjął współpracę z mordercami Chrystusa – dał straż, aby zabezpieczono grób. Po zmartwychwstaniu straż została przekupiona, aby rozpowiadać, że to uczniowie wykradli ciało swojego Pana z grobu. – Jeżeli człowiek ucieka od prawdy, nie chce ponieść konsekwencji swoich czynów, jeżeli stwierdza, że to kogoś innego sprawa, to zawsze kończy się tym, że pogrążamy się w kłamstwie i stajemy się uczestnikami kłamstwa – mówił abp Marek Jędraszewski wzywając do czynienia rachunku sumienia z naszej wolności, z naszych wyborów, z naszego opowiedzenia się za prawdą lub przeciwko niej.
Arcybiskup zwrócił uwagę, że dziś Piłatowe słowa „to wasza rzecz” oznaczają m.in. postawę ludzi, którzy chcą „żyć tak, jakby Boga nie było”, odrzucają Ewangelię z jej przykazaniami miłości, a skupiają się na sobie, na realizacji własnych przyjemności i zachcianek. Przypominając o obchodzonej 14 kwietnia 1056. rocznicy chrztu Polski metropolita zaznaczył, że ta postawa objawia się też dystansowaniem się wobec chrześcijańskich tradycji naszego narodu i przyjmowaniem stylu obcego czy wrogiego chrześcijaństwu. – Człowiek skupiający się na sobie, na własnych zachciankach i kaprysach nie widzi potrzeb innych i nie jest gotowy, by bronić drugiego człowieka, zwłaszcza tego najbardziej niewinnego i bezbronnego – mówił arcybiskup wskazując, że konsekwencją takiego stylu życia jest m.in. uciekanie w kłamstwo, że poczęty człowiek, żyjący pod sercem matki nie jest człowiekiem. Inny skutek to lekceważenie wartości drugiego człowieka, zwłaszcza wtedy, kiedy potrzebuje wsparcia – wówczas proponuje mu się eutanazję.
Odcięcie się od prawdy, jaką jest Chrystus, z Jego zwycięstwem nad śmiercią, grzechem i szatanem, jest skazaniem siebie na beznadzieję – mówił metropolita zaznaczając, że prowadzi to często do rozpaczy i odebrania sobie życia. Dodał, że obojętność na prawdę, prowadząca do obojętności na ludzki los, ma swoje odniesienie także do postawy wobec prześladowanych chrześcijan na całym świecie, których jest ok. 300 mln. Zaznaczył, że są oni w stanie zapłacić cenę życia za Chrystusa, który jest dla nich prawdą. A świat zachodni, o korzeniach chrześcijańskich, który odszedł od Ewangelii, patrzy dziś z obojętnością na los prześladowanych wyznawców Chrystusa. – Jakżeż okrutna jest to obojętność na los naszych braci i sióstr, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie – w Iraku, Syrii – mówił arcybiskup wskazując, że echem tej postawy jest wojna na Ukrainie.
To budzi ogromne przerażenie do czego zdolny jest człowiek, który odchodzi od Chrystusowej Ewangelii, który lekceważy przykazania miłości Boga i bliźniego, który dla własnych imperialnych zakusów może zrobić wszystko – mówił abp Marek Jędraszewski dodając, że niektóre bardziej znaczące państwa w Europie Zachodniej patrząc na dramat niewinnej Ukrainy powtarzają gest Piłata i umywają ręce – nie chcą wprost nazwać agresora agresorem i nieść pomocy, której Ukraina oczekuje. A ona broni nie tylko własnej wolności, ale także wolności całej Europy.
Taka jest logika dziejów w wymiarze państw i narodów, jeżeli odejdzie się od tych korzeni naszej europejskiej tożsamości, jaką jest Ewangelia; jeżeli w miejsce przykazań miłości Boga i bliźniego wchodzi cynizm, pieniądz i kłamstwo – to musi budzić nasze przerażenie. Ale z drugiej strony to nie może prowadzić do tego, żebyśmy my nadzieję utracili, nadzieję w wielkość człowieka objawioną nam w Panu i przez Pana naszego Jezusa Chrystusa – mówił arcybiskup wzywając do modlitwy o sprawiedliwy pokój i przeżywania Triduum Paschalnego w łączności z cierpiącym Chrystusem, a także tymi, którzy cierpią okrutne prześladowania, aby ostatecznie prawda i dobro mogły zwyciężyć.
Metropolita wyraził też wdzięczność wszystkim Polakom, którzy otwarli swoje serca dla uciekinierów przed wojną i przemocą. – Jakże za to nie dziękować wam i Panu Bogu, że po 1056 latach okazuje się, że naród polski w swojej najbardziej podstawowej tkance duchowej jest chrześcijański, jest przeniknięty duchem Chrystusa, że nie umywa rąk, jak czynią to inni, ale ręce otwiera szeroko, by przyjąć tych, którzy potrzebują naszego wsparcia, naszego serca, naszej dobroci, naszego domu – mówił arcybiskup i prosił o modlitwę, aby w nas zapanował ostatecznie pokój Chrystusa, a obca pozostała, w sposób jednoznaczny i zdecydowany, Piłatowa postawa umywania rąk i stwierdzenia „to nie moja rzecz, to wasza sprawa”.
Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej