Benedykt XVI został przyjęty w Polsce jako następca Apostoła Piotra, który jest „żywym punktem odniesienia” dla wiary chrześcijan. W sposobie odnoszenia się Polaków do Benedykta XVI przebijał duch prawdziwie katolicki, pozbawiony dystansu i uprzedzeń. Sam o tym powiedział podczas audiencji środowej, w dniu 31 maja 2006 roku: „pragnę powiedzieć wielkie ‘dziękuję’ katolikom i całemu narodowi polskiemu, który, jak czułem to, skupił się wokół mnie w uścisku przepełnionym ludzkim i duchowym ciepłem”.
Od samego początku wizyty Papieża Benedykta XVI w ojczyźnie Jana Pawła II można było zauważyć nastawienie na wzajemne udzielanie sobie duchowych darów. Ojciec Święty przybył, aby ubogacić się wiarą Polaków, tą wiarą, która przetrwała ponure czasy totalitaryzmu komunistycznego oraz pozwoliła zachować narodową i kulturową tożsamość. Papież przybył, aby wraz z nami podziękować za wielki dar odzyskanej wolności, za osobę Jana Pawła II, za przemienione oblicze polskiej ziemi: „Jak nie dziękować dziś Bogu za to wszystko, co dokonało się w waszej ojczyźnie i w całym świecie podczas pontyfikatu Jana Pawła II? Na naszych oczach zmieniły się systemy polityczne, ekonomiczne i społeczne. Ludzie w wielu krajach odzyskali wolność i poczucie godności. „Nie zapominajmy wielkich dzieł Bożych” (por. Ps 78,7).
Hasłem papieskiej pielgrzymki były słowa: „Trwajcie mocni w wierze”. Te słowa zwracają one uwagę na to, że podstawą wiary jest osobista relacja z Chrystusem, zawierzenie Mu swojego życia: „Powierzając się Chrystusowi, nie tracimy nic, a zyskujemy wszystko. W Jego rękach nasze życie nabiera prawdziwego sensu. Miłość do Chrystusa wyraża się w pragnieniu życia zgodnego z myślami i uczuciami Jego Serca.
Podczas spotkania z młodzieżą na Błoniach Benedykt XVI mówił o propozycji na życie, która wynika z budowania domu na skale: „Budować na skale, to znaczy również budować na Kimś, kto jest odrzucony. Jezus niejednokrotnie jest ignorowany, jest wyśmiewany, jest ogłaszany królem przeszłości, ale nie teraźniejszości, a tym bardziej nie jutra, jest spychany do lamusa spraw i osób, o których nie powinno się mówić na głos w obecności innych. Nasza wiara w Jezusa musi często konfrontować się z niewiara innych, by pozostać naszą wiarą na zawsze”.
Po długim pontyfikacie naszego rodaka przyjechał do nas Papież, który nie był Polakiem. To stało się bardzo dobrą okazją do odnowienia poczucia uniwersalności chrześcijaństwa, naszej przynależności do kościoła katolickiego, czyli powszechnego oraz powinności spojrzenia na swoje życie: osobiste, rodzinne i społeczne, w kontekście misji, zleconej przez Zmartwychwstałego Chrystusa Apostołom.