Jakub Wachnik nie wstydzi się mówić o swoim upadku i nawróceniu. Wiara, której doświadczył, daje mu siłę do głoszenia o swojej drodze, którą odkrył dzięki łasce Bożej.
Siatkarz LUK Politechnika Lublin opowiedział o swoim „tak” Bogu, podczas Spotkania Młodych Archidiecezji Lubelskiej w Garbowie. Już jako trzynastolatek doświadczył sukcesu, kiedy trener, który dostrzegł potencjał w młodym zawodniku. Zaproponował, aby Jakub przeprowadził się do Radomia, gdzie kontynuowałby szkołę i zdobywał nowe umiejętności w klubie Czarni Radom.
„Dla mnie była to szansa, chciałem się wydostać z małej wioski i dalej rozwijać. Miałem to szczęście, że w wieku 13 lat wiedziałem, co chcę robić w życiu – zostać siatkarzem” – opowiadał Kuba.
Zawodnik Czarni Radom opowiedział młodym, jak szybko musiał dorosnąć, będąc w wielkim mieście, nie znając nikogo oprócz trenera, który się nim opiekował i kolegów z drużyny. Jednak miał ciel – chciał zostać siatkarzem, co wiązało się z licznymi treningami, wyrzeczeniami i nauką w szkole. Młody zawodnik opowiedział, że czuł dużą presję i stres, nie mógł sobie z tym poradzić, więc zaczął uciekać w pornografię, potem w alkohol.
Zaczął jednak odnosić sukcesy, pojawiły się poważne kontrakty i pieniądze. Nie narzekał również na życie towarzyskie. Jednak z drugiej strony czuł pustkę i poranienie.
„Zobaczyłem, że nie radzę sobie ze swoimi uzależnieniami i, będąc na szczycie, zaczynam staczać się moralnie w dół. Wydawało mi się, że tak żyje świat. Szukałem po kryjomu pomocy u różnych psychologów, wchodząc w różne rzeczy. Nie radziłem sobie w relacjach z innymi. Pan Bóg jednak nie był mi potrzebny, choć z przyzwyczajenia chodziłem do kościoła, nie wiedząc, po co – mówił Jakub.
W wieku 23 lat siatkarz uzależnił się od pornografii i alkoholu do tego stopnia, że nie potrafił normalnie funkcjonować. Jakub pamięta, że w tym czasie dostał zaproszenie na kolację od koleżanki.
„Powiedziała, że to darmowa kolacja z grupą ludzi i bardzo by chciała, żebym przyszedł. Nie mówiła o szczegółach, więc pomyślałem: co mi zależy, pójdę zobaczyć – opowiadał podczas Spotkania Młodych Jakub.
Dodał, że spotkał tam ludzi pełnych życia, z uśmiechem na twarzy, którzy przyjęli go takiego, jakim jest. Pamięta słowa, które skierował do nich pod koniec spotkania: „nie wiem, co wy bierzecie, ale ja też chcę to brać, też chcę mieć uśmiech na twarzy".
Jakub przychodził na kolejne spotkania, które rozpoczynały się kolacją, a kończyły katechezą na temat wiary i Boga.
„Okazało się, że nie znam najprostszych prawd wiary, dopiero zaczynałem się poznawać z Panem Bogiem, choć byłem bardzo oporny – nie chciałem się otwierać, aż w końcu się otworzyłem. Mój charakter sportowca wszystko każe mi robić na 100 proc., więc w relacji z Bogiem też chciałem iść na całość – opowiadał Jakub.
Uzależnienia i poranienia mężczyzny wynikały z jego wołania o miłość.
„Podczas kursu Alpha Pan Bóg tak dotknął mojego serca, że oddałem Mu całe swoje życie, zranienia i grzechy, a On mnie uzdrawiał. Uczył, co znaczy kochać. Moje serce zalały radość i pokój, i zrobię wszystko, by tego nie stracić, choć nie zawsze jest łatwo. Warto postawić sobie w życiu cel, zachęcam, by brzmiał on: chcę się spotkać z Tobą, Jezu –podkreślił siatkarz.
Dodał, że droga ta nie była i nie jest łatwa, bo idzie do góry, co wymaga wysiłku. Jednak „mamy gwarancję, że te zawody z Bogiem wygramy”.
Źródło: lublin.gosc