Prof. Maksymilian Stanulewicz z UAM w Poznaniu, odnosząc się do niedawnego przeszukania klasztoru Dominikanów w Lublinie wyjaśnił, że siłowe wejście za klauzurę byłoby wbrew zapisom konstytucji i konkordatu. „Jeżeli jest to klasztor, to na przeszukanie pomieszczeń za klauzurą musi wyrazić zgodę przełożony domu zakonnego” – komentuje sprawę poszukiwanego listem gończym b. wiceministra Romanowskiego.
Przeszukanie pomieszczeń klasztoru Dominikanów w Lublinie, również tych objętych klauzurą, miało związek z informacją, że w jednej z cel w klasztorze może przebywać b. wiceminister Marcin Romanowski poszukiwany listem gończym w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
Prof. Stanulewicz z Wydziału Prawa i Administracji UAM w Poznaniu wyjaśnił, że klauzura to część domu zakonnego lub klasztoru, do której wstęp mają jedynie zakonnicy. Przypomniał, że zgodnie z adhortacją apostolską papieża Jana Pawła II „Vita consecrata” zakres i forma klauzuli ustalane są przez poszczególne zakony, a nawet przez poszczególne klasztory.
„Generalnie za klauzurę nie ma wstępu nikt spoza zakonu. Wyjątkiem są tu osoby związane z jakąś organizacją kościelną – one mogą wejść za klauzurę po uzyskaniu zgody przeora lub opata” – powiedział.
Ekspert przypomniał, że Marcin Romanowski jest numerariuszem prałatury personalnej Opus Dei, czyli osobą świecką, która składa śluby na wzór ślubów zakonnych.
„Opus Dei to bardzo specyficzna organizacja w Kościele katolickim o charakterze głęboko kanonicznym. Osoby należące do niej mogą być traktowane jak zakonnicy, a więc mogą uzyskać wstęp za klauzurę, oczywiście za pozwoleniem władzy zakonnej. W przypadku świeckiej osoby nie ma takiej możliwości” – podkreślił.
Prof. Stanulewicz poinformował, że policja i inne służby również mogą wejść za klauzurę jedynie za zezwoleniem władz zakonnych.
„Jeżeli jest to klasztor, to na przeszukanie pomieszczeń za klauzurą musi wyrazić zgodę przełożony domu zakonnego. Moim zdaniem w tym przypadku przełożony powinien się zgodzić, ponieważ obok poszanowania autonomii państwa i Kościoła mamy w prawie zapisaną zasadę współdziałania tych instytucji dla dobra wspólnego – mówią o tym zapisy konstytucji i konkordatu” – ocenił.
Ekspert odniósł się także do doniesień portalu Wpolityce.pl, że policja szukała Marcina Romanowskiego również u ojców redemptorystów z Torunia. W rozmowie z portalem założyciel Radia Maryja i Telewizji Trwam o. Tadeusz Rydzyk przekazał, że policjanci przyszli do siedziby zakonników, gdy w klasztorze obecny był jedynie furtian.
„W tym przypadku policjanci postąpili zgodnie z prawem. Jeśli przełożonego nie było i nie mógł udzielić pozwolenia na wejście za klauzurę, to siłowe wejście policji byłoby bezprawiem” – zastrzegł.
Prof. Stanulewicz wyjaśnił, że wejście za klauzurę należy odróżnić od prośby o udzielenie schronienia kościelnego, do którego prawo ma każdy, także wierny świecki. „Każdy człowiek może poprosić Kościół o schronienie, jeżeli uważa, że jest prześladowany w sposób niesprawiedliwy. W tym przypadku nie chodzi jednak o wejście za klauzulę, tylko o uzyskanie azylu na terenie kościoła, parafii czy plebanii” – mówił.
Zdaniem prof. Stanulewicza prośby o udzielenie schronienia kościelnego nie można odnosić do sprawy Marcina Romanowskiego. „To by było nadużycie. Mówienie, że Romanowski jest prześladowany to wyłącznie polityczna narracja. Nie ma ku temu żadnych przesłanek” – ocenił.
Jak wskazał, wszystkie kościelne instytucje, z którym Romanowski był wiązany w przestrzeni medialnej, od razu się od niego odcięły. „Najpierw była błyskawiczna reakcja Opus Dei, które oświadczyło oficjalnie, że nie udzieliło mu żadnej pomocy i nie ma z nim kontaktu. Następnie dominikanie oświadczyli, że żaden z braci nie zna Romanowskiego ani się z nim nie kontaktował” – mówił.
Źródło: PAP