Religia w szkole: postawmy tamę presji liberalnych mediów i polityków. Dzieci są tego warte!

Narracja, którą wtłaczają nam do głów lewicowi politycy i liberalne media odnośnie do szkolnych lekcji religii, ma niewiele wspólnego z prawdą. Dane statystyczne wskazują, że na religię chodzi około 80 proc. uczniów i że chcą jej rodzice. Nauczanie religii w szkołach jest też normą w krajach europejskich. Czy naprawdę mamy tu wracać do mrocznych lat PRL-u?

Nauczanie religii w Polsce, mimo najróżniejszych przeszkód, nawet podczas zaborów zawsze znajdowało się w wykazie szkolnych przedmiotów nauczania. Wyjątkiem był okres ponad 30 lat PRL. Wprawdzie w 1950 r. władze zawarły z Episkopatem porozumienie, które miało regulować szkolną naukę religii, w praktyce w 1961 r. zakazano nauczania religii w szkołach. Do szkół powróciła ona dopiero w roku szkolnym 1990/91.

Obywatele RP mają konstytucyjne prawo do udziału w tych lekcjach, Kościoły i związki wyznaniowe – do nauczania, a katecheci do wynagrodzenia za swą pracę, tak jak inni nauczyciele. Nie jest to żaden przywilej dla Kościoła, a wymóg sprawiedliwości. Dlaczego katecheci mieliby prowadzić lekcje za darmo, w odróżnieniu od wszystkich innych nauczycieli? Czyżby ktoś sądził, że katechezy uczą aniołowie, nie mający potrzeb materialnych?

Zgodnie z polskim prawem warunki i sposób organizowania lekcji religii w polskich szkołach określane są przez państwo w porozumieniu z Kościołami i związkami wyznaniowymi. Obecne zmiany w systemie nauczania religii, wprowadzane przez MEN pod kierownictwem Barbary Nowackiej, nie zostały dokonane w porozumieniu z żadnym Kościołem, ale zostały narzucone. Opinia przedstawicieli poszczególnych Kościołów i wyznań (nauczanie religii prowadzą 24 Kościoły i związki wyznaniowe zarejestrowane w RP) została przez ministerstwo wysłuchana i... całkowicie zignorowana.

Dziś, w odpowiedzi na petycje Kościoła katolickiego i Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej I Prezes Sądu Najwyższego wystąpiła z wnioskiem o zbadanie konstytucyjności tego rozporządzenia.

Religia w szkole normą w Europie

W  większości państw europejskich – z wyjątkiem Białorusi, Bułgarii, Francji, Luxemburga, Słowenii i Rosji – nauczanie religii odbywa się w ramach systemu oświaty publicznej.

Nauczanie religii w szkole obowiązuje w 23 krajach Unii Europejskiej. W Austrii, Danii, Finlandii, Grecji, Szwecji, w większości niemieckich landów oraz na Malcie i na Cyprze udział w szkolnych lekcjach religii jest obowiązkowy. Zwolnienie z niego możliwe jest tylko na wyraźne życzenie rodziców.

We wszystkich krajach, gdzie nauczanie religii obecne jest w publicznym systemie oświaty (zarówno w formie obowiązkowej, jak i dobrowolnej) jest ono finansowane ze środków publicznych: państwowych bądź samorządowych a nauczyciele religii traktowani są na tych samych zasadach, co nauczyciele innych przedmiotów.

Podstawy prawne

Podstawą prawną nauczania religii w szkole jest Konstytucja RP. W art. 48 stanowi ona, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. Art. 53 mówi m.in., że wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru. Nauczanie religii regulują także ustawa o systemie oświaty z 7 września 1991 r., rozporządzenie ministra edukacji narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania lekcji religii w publicznych przedszkolach i szkołach z 14 kwietnia 1992 r. wraz z nowelizacjami oraz porozumienie między ministrem edukacji narodowej i Konferencją Episkopatu Polski w sprawie kwalifikacji nauczycieli religii z 6 września 2000 r.

Zamiast lekcji religii uczeń może wybrać lekcję etyki. Można też nie chodzić ani na religię ani na etykę. Obecnie w Polsce lekcje religii, podobnie jak etyka, wychowanie do życia w rodzinie oraz języki mniejszości narodowych czy etnicznych, należą do grupy przedmiotów fakultatywnych. Nauczanie tych przedmiotów staje się jednak obowiązkowe, jeśli taką wolę wyrażą rodzice ucznia lub sam uczeń, o ile jest pełnoletni. Nauczanie religii odbywa się w wymiarze dwóch godzin lekcyjnych lub zajęć przedszkolnych tygodniowo. Przy czym lekcja w szkole trwa 45 minut, a w przedszkolu zajęcia dla 3-4-latków – 15 minut, natomiast dla 5-6-latków – pół godziny.

Od strony kościelnej nauczanie religii regulują przepisy prawa kanonicznego oraz Dyrektorium Katechetyczne Kościoła katolickiego w Polsce z 2001 r. Zobowiązuje ono w sumieniu katolików do zapisania dzieci na szkolne lekcje religii.

Kim są katecheci?

Nauczyciele religii podejmują pracę w szkole na takich samych zasadach jak nauczyciele innych przedmiotów oraz muszą spełnić dodatkowe warunki. Po pierwsze, muszą posiadać imienne skierowanie do konkretnej placówki, wystawione przez biskupa diecezjalnego. Po drugie, ich kwalifikacje określa porozumienie zawierane między ministrem edukacji narodowej a Konferencją Episkopatu Polski, a nie ustawa lub rozporządzenie ministerialne. Obecnie wymagane jest ukończenie studiów teologicznych oraz uzyskanie przygotowania pedagogicznego.

Nadzór nad nauczaniem religii w szkole pełnią zarówno wizytatorzy kościelni z kurii diecezjalnej, jak i wizytatorzy z kuratorium oświaty. Wizytacje kościelne kontrolują treść nauczania i jej metodykę oraz zgodność z programem, a także sprawdzają organizację lekcji religii. Natomiast wizytacje z kuratorium lub przeprowadzane przez dyrektora szkoły, odnoszą się jedynie do metodyki nauczania oraz zgodności z programem, a nie do treści katechetycznych.

W praktyce oznacza to, że katecheta podlega dwóm zwierzchnikom: dyrektorowi szkoły i biskupowi w sprawach treści nauczania i wychowania religijnego. Wprawdzie dyrektor nie może zatrudnić nauczyciela religii bez zgody biskupa, ale w sytuacji ewentualnego wykroczenia wobec Kodeksu Pracy czy Karty Nauczyciela, dyrektor szkoły ma prawo udzielić katechecie upomnienia, nagany czy też zwolnić go z pracy, a jemu przysługuje wówczas odniesienie się do Sądu Pracy.

Finansowanie lekcji religii

Finansowanie nauczania religii w szkole należy traktować nie jako dotację na rzecz Kościoła katolickiego (i innych związków wyznaniowych), ale jako jeden z kosztów systemu edukacji, który – na zasadzie poszanowania prawa do wolności religijnej – gwarantuje tym, którzy sobie tego życzą, możliwość korzystania ze szkolnej katechizacji. Nauczanie religii w szkołach odbywa się bowiem „z woli” zainteresowanych obywateli (rodziców, opiekunów prawnych, pełnoletnich uczniów). Takiego wyjaśnienia udzieliło KAI Ministerstwo Edukacji Narodowej przy okazji prac nad raportem „Finanse Kościoła katolickiego w Polsce" (2012).

Trzeba zaznaczyć, że ze względu na inne obowiązki księża pracują w szkołach na ogół na pół etatu, a zdecydowaną większość nauczycieli religii stanowią świeccy. Ponadto rzadko który nauczyciel religii prowadzi wyłącznie katechezę, najczęściej łączy te obowiązki z nauczaniem historii, WOS, języka polskiego lub innych przedmiotów i wówczas łącznie wypełnia cały etat. Wynagrodzenie za prowadzenie religii jest zatem cząstkowe. Wynagrodzenia za pracę stanowią dochód nauczycieli religii, a nie związków wyznaniowych. Skoro prawo do nauczania religii (i bycia nauczanym) jest zapisane w najważniejszych aktach prawnych w Polsce, to zarówno nauczyciele, jak i uczniowie (za zgodą rodziców) mają prawo z tego korzystać.

Religii uczy ok. 30 tys. osób. MEN zastrzega, że zgodnie z przepisami ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, nie gromadzi danych o przynależności lub nie do stanu duchownego nauczycieli religii w systemie oświaty. Każdy Kościół prowadzi w tym zakresie własne statystyki. Według danych ISKK za rok 2022 niemal 60 proc. nauczycieli religii to świeccy. Ok. 30 proc. to księża diecezjalni, ponad 6 proc. stanowią siostry zakonne, a ponad 3 proc. – zakonnicy.

Statystyki uczestnictwa

Według raportu Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, dotyczącego roku szkolnego 2022/2023, na zajęcia religii uczęszczało 80,3 procent uczniów. Rok wcześniej było to 82 procent. Jak podkreśla dr Marcin Jewdokimow, dyrektor ISKK, można obserwować pewien spadek uczestnictwa w katechezie, nie jest on jednak wielki, a na pewno nie tak wielki, jak sugerują to środowiska forsujące ograniczenie nauczania religii w szkole do minimum.

W przypadku uczniów szkół podstawowych odsetek uczniów uczęszczających na lekcje religii wynosi aż 88,9 procent, wśród przedszkolaków średnia również przekracza tę ogólną i wynosi 83,7 proc. Spadek można zauważyć dopiero u starszych uczniów z liceum ogólnokształcącym, to 60,1 proc., techników – 65,7 proc. i szkół branżowych I stopnia 63,7 proc.

Jak przypomina ks. dr hab. Marian Zając z Katedry Katechetyki Integralnej KUL, w czasie, gdy katecheza prowadzona była w parafiach, na zajęcia to chodziło ok. 50 proc. młodych. Dziś jest to wciąż znacznie wyższy odsetek.

Proponowane zmiany nie są zgodne z prawem

Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej z dnia 26 lipca 2024 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach, placówka zobowiązana jest do zorganizowania lekcji religii w danym oddziale lub klasie, jeśli na te lekcje zgłosiło się nie mniej niż 7 uczniów lub wychowanków danego oddziału lub klasy.

Wprowadzana zmiana polega m.in. na tym, że grupy międzyoddziałowe lub międzyklasowe organizowane mogą być nie tylko w sytuacji, gdy w danym oddziale chętnych do uczestnictwa w lekcji religii jest mniej niż 7 osób ale i więcej. Jak wyjaśniała w mediach minister Nowacka, jeżeli w jednej klasie jest np. 10 uczniów chodzących na religię a w drugiej 8 – można ich połączyć w jedną grupę.

Rozporządzenie przewiduje też możliwość łączenia w grupy dzieci z różnych roczników. Dotychczas było to możliwe wyłącznie na jednym poziomie nauczania.  W szkole podstawowej grupa będzie mogła obejmować dzieci z klas I-III, IV-VI i VII-VIII.  Liczba wychowanków w grupie międzyoddziałowej w przedszkolu oraz w klasach I-III nie może przekraczać 25. Liczba uczniów w grupie międzyoddziałowej lub międzyklasowej w szkole w pozostałych klasach nie może przekraczać 28.

Minister Edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała też, że ministerstwo rozpoczęło prace nad redukcją liczby godzin lekcji religii w szkole, z dwóch do jednej tygodniowo. Te zmiany mają wejść w życie od 1 września 2025 r.  

Na żadne proponowane zmiany strona kościelna nie wyraziła zgody, nie podpisano też żadnego wspólnego protokołu po rozmowach, które odbyły się w maju br. z przedstawicielami MEN. Rozporządzenie wprowadzi w nauczaniu religii ogromny chaos, utrudni realizację programu oraz stworzy realne zagrożenie utraty pracy przez część nauczycieli religii. W komunikacie z czerwcowego zebrania plenarnego Episkopatu biskupi uznali działania podejmowane przez MEN za „niesprawiedliwe i krzywdzące". Przypomnieli, że wszelkie zmiany w tym zakresie powinny być dokonywane na drodze dialogu, w porozumieniu z Kościołami i związkami wyznaniowymi. Zapowiadane zmiany określono jako „niezgodne ze standardami europejskimi”.

Propozycje MEN skrytykowały też inne Kościoły i związki wyznaniowe, które wzięły udział w konsultacjach. Nie nastąpiło porozumienie z żadnym z nich, bowiem żaden nie wyraził na nie zgody. Niektórym zaproponowano rozmowy wyłącznie w trybie on-line, co było ewidentnym wyrazem lekceważenia.

Zdaniem prof. Pawła Boreckiego z Zakładu Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, minister Nowacka, wydając 26 lipca rozporządzenie zmieniające, bez porozumienia z Kościołami i związkami wyznaniowymi rozporządzenie MEN z 1992 r. naruszyła art. 12 ust. 2 ustawy z 1991 r. o systemie oświaty, postąpiła też niezgodnie z § 74 rozporządzeniem premiera z 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej”. Naruszyła zatem konstytucyjną zasadę legalizmu, stanowiącą, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

22 sierpnia br. Kościół katolicki i Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej złożyły petycję do Sądu Najwyższego. Obie petycje zawierały podobne zastrzeżenia oraz prośbę o wystąpienie z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności trybu wydania rozporządzenia z innymi aktami prawnymi.

Dziś, w odpowiedzi na te petycje I Prezes Sądu Najwyższego wystąpiła z wnioskiem o zbadanie konstytucyjności znowelizowanego rozporządzenia MEN. Pierwsza Prezes SN zarzuca zaskarżonemu rozporządzeniu szereg wad prawnych, m.in. niezgodność w całości z art. 25 ust. 3 Konstytucji RP, niezgodność z art. 12 ust. 2 ustawy o systemie oświaty w związku z art. 2 i 7 Konstytucji RP, niezgodność z art. 53 ust. 3 w związku z art. 48 ust. 1 Konstytucji RP, niezgodności z art. 2 i art. 24 Konstytucji w związku z art. 65 ust. 5 ustawy zasadniczej oraz niezgodność z art. 12 ust. 1 Konkordatu między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską.

Wnioskowi o kontrolę konstytucyjności zaskarżonego rozporządzenia, towarzyszy wniosek o zabezpieczenie polegające na zawieszeniu stosowania zaskarżonych przepisów do czasu rozpatrzenia wniosku SN przez Trybunał Konstytucyjny.

Źródło: KAI

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama