Chlorek potasu to substancja wykorzystywana do przeprowadzania kary śmierci i do zabijania zwierząt. Wiąże się to z olbrzymim cierpieniem, dlatego w jednym i drugi przypadku stosuje się znieczulenie. Tymczasem w oleśnickim szpitalu nienarodzone dzieci zabijane są w ten sposób bez żadnego znieczulenia – dla wygody personelu, który odczuwa dyskomfort patrząc na to, jak dziecko umiera powoli po wyciągnięciu z łona matki.
Gizela Jagielska opowiedziała mediom jak doszło do tego, że w Oleśnicy zaczęli zabijać dzieci za pomocą zastrzyku z chlorku potasu w serca. Tak właśnie zabito Felka w 9-tym miesiącu ciąży. Jak się okazuje, wcześniej w trakcie jednej z aborcji wykonywanej przez zespół Jagielskiej bez stosowania trucizny, jedno z dzieci urodziło się żywe.
Dziecko zmarło po pewnym czasie, ale było to makabryczne przeżycie dla zespołu aborterów, dlatego postanowili, że będą zabijać dzieci przed wywołaniem porodu. A jeszcze niedawno aborterzy twierdzili, że wywołanie przedwczesnego porodu, podczas którego dziecko na ogół przez kilka godzin się dusi, jest zabiegiem humanitarnym.
Dyskomfort aborcjonistów
Gizela Jagielska, wicedyrektor szpitala w Oleśnicy, która zabiła Felka w 9-tym miesiącu ciąży zastrzykiem w serce z chlorku potasu, udzieliła wywiadu Wysokim Obcasom, dodatkowi do Gazety Wyborczej. Jagielska przedstawiła w nim historię stosowania chlorku potasu w swoim szpitalu. Jak powiedziała:
„Był krótki moment, kiedy nie stosowaliśmy chlorku potasu. Byłam przy jednej takiej aborcji w 26. tygodniu. Matka nie chciała, by to się odbyło bez podania chlorku potasu, ale my nie byliśmy jeszcze pewni, co możemy, a czego nie. I powiem tak: ani ja, ani nikt z mojego personelu nigdy więcej nie chcielibyśmy w czymś takim uczestniczyć."
Niestety wywiad nie precyzuje, co dla personelu oleśnickiego szpitala było takim dyskomfortem. Można jednak wyrobić sobie zdanie na podstawie opisów aborcji z innych szpitali. Jak przed laty relacjonowała dla mediów Agata Rejman, położna szpitala w Rzeszowie, która odmówiła udziału w mordowaniu dzieci:
„mordowane są nawet 5-, 6-miesięczne chore dzieci nienarodzone. Są wyciągane za nóżki z łona matki, często rozrywane na pół i wrzucane do wiadra. Jeśli się nim nie mieszczą, są w nim upychane.”
Rejman, która nie wyraziła zgody na udział w aborcjach, ze szczegółami zrelacjonowała jeden z mordów na dziecku, którego była zmuszona być świadkiem:
„koleżanka twierdzi, że według niej po narodzinach to dzieciątko oddychało. Zauważyła podniesienie klatki piersiowej i łapanie oddechu – wspomina. – Dzieciątko zostało położone na metalowym stoliku, a my musiałyśmy asystować lekarzowi przy dalszym zabiegu, inaczej mogłybyśmy zostać oskarżone o narażenie pacjentki na utratę życia. Potem znowu wróciłyśmy do tego dzieciątka, musiałyśmy znaleźć największe wiadro w szpitalu, bo to było duże dziecko."
„Humanitarna” śmierć dziecka, czyli straszny, piekący ból i serce rozrywane od środka
Obecnie zamiast wywoływać poród i czekać, aż dziecko umrze z uduszenia, zagłodzenia lub wyziębienia w wiadrze, wykonuje mu się zastrzyk w serce z chlorku potasu. Chlorek potasu to substancja wykorzystywana np. do przeprowadzania kary śmierci oraz do uśmiercania zwierząt. W przypadku kary śmierci skazanemu przed zastrzykiem podaje się znieczulenie. Zwierzę przed podaniem chlorku potasu jest usypiane. Tymczasem dziecko w łonie matki nie otrzymuje podobnych „ulg”. Wstrzyknięcie dziecku chlorku potasu prowadzi do zawału serca, w wyniku którego dziecko umiera. Po wstrzyknięciu chlorek potasu natychmiast pobudza układ nerwowy, co sprawia ogromny ból. Następnie osoba zaczyna mieć problemy z oddychaniem. Dzieje się tak przez skurcze serca, które uniemożliwiają normalny przepływ tlenu. Taka osoba zaczyna się dusić. Pojawiają się również drgawki. Jakby tego było mało, drażniące właściwości substancji wywołują piekący ból. Procesowi towarzyszy również odczucie określane jako „rozrywanie serca od środka”. Chlorek potasu ostatecznie doprowadza do śmierci przez niedotlenienie mózgu, co kończy się śmiercią.
W ten sposób z rąk Gizeli Jagielskiej zginął Felek. W dziewiątym miesiącu ciąży rozwinięty układ nerwowy pozwala odczuwać dziecku ból, tak samo jak nam. Od momentu podania chlorku potasu dziecko intensywnie rzuca się w łonie matki aż do śmierci.
Cywilizacja śmierci w natarciu
Oto kilka cytatów dr Jagielskiej z wywiadu dla Wysokich Obcasów:
„Jesteśmy gotowi na aborcję do 22. czy 24. tygodnia".
„To nie jest państwo tylko katotalibów i Kai Godek! To jest też nasze państwo, kobiet, które chcą mieć dostęp do aborcji".
„Ginekolog nie «zabija dzieci», tylko «wykonuje aborcję». I wykonuje działania na «płodzie», a nie na «dziecku». To olbrzymia różnica"
Zmiana terminologii nie oznacza zmiany rzeczywistości. To, czy nazwiemy dziecko w 9. miesiącu ciąży dzieckiem, czy też „płodem”, nie ma żadnego znaczenia dla małej, bezbronnej istoty ludzkiej, która pozbawiana jest życia. Nie ma ona pojęcia, czy ginekolog w swojej dokumentacji zapisze „zabicie dziecka” czy też „zabieg aborcji”. Spór nie toczy się o słowa, ale o prawo do życia.
Testem, który pokazuje stan moralny społeczeństwa, jest stosunek do najsłabszych. Najsłabszym ze słabych jest dziecko w łonie matki, które nie może nawet zawołać o pomoc. W dzisiejszym świecie niewinne dzieci są traktowane gorzej od skazańców i zwierząt. Nie mogą tego usprawiedliwić żadne słowa. Epitety kierowane pod adresem osób, które domagają się szacunku dla nienarodzonych dzieci świadczą tylko i wyłącznie o niskiej kulturze osoby, która je wypowiada. Jeśli tego, kto szanuje każdą osobę i broni jej prawa do życia, nazwiemy talibem, jakimi słowami trzeba by określić tego, kto to życie odbiera najbardziej bezbronnemu małemu człowiekowi? Czy istnieje w języku ludzkim jakiekolwiek adekwatne określenie na taką bezwzględność, cynizm i nieczułość?
Ci wszyscy, którzy manipulując słowami, pozbawiają życia nienarodzone dzieci, staną prędzej czy później przed Sądem Bożym. Nie będą mieli nic na swą obronę. Żadne słowa nie przesłonią ich czynów. Zanim jednak to się stanie, tu na ziemi mamy obowiązek upominać się o prawo do życia dla każdego człowieka – od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Pozwolenie, aby społeczeństwem rządziły cynizm i bezwzględność oznacza cywilizacyjną zapaść, stoczenie się ku najgorszemu barbarzyństwu. Czy tego chcemy?
Źródło: GW, Fundacja Pro – Prawo do Życia