W sferze publicznej coraz więcej jest złych emocji, wyrażanych w sposób gwałtowny, pozbawiony szacunku dla innych. Publiczny dyskurs przeżywa upadek. Zamiast narzekać, trzeba podjąć decyzję oczyszczenia własnego serca, która pomoże także oczyścić język – wskazuje ks. Marian Machinek w komentarzu do dzisiejszych czytań.
Język jest czymś wspaniałym. A jednak bardzo często korzystamy z niego niewłaściwie, szkodząc sobie nawzajem.
Potrafimy za jego pomocą przekazywać wieloaspektowe informacje, skomplikowaną wiedzę o świecie, ale także wyrażać nasze doświadczenia, także te związane z Bogiem, jak również wyrażać zachwyt i poetyckie natchnienia. Niestety, jak wszystko dobre i piękne, także ta umiejętność może zostać przez człowieka skorumpowana. Może wyrażać także pogardę czy gniew i wtedy bywa wulgarna. Wszechobecna ordynarność to niestety, jedna z cech języka, którym się na co dzień posługujemy. Jezusowa diagnoza odsłania źródło takiego stanu: jest nim katastrofalny stan ludzkiego serca.
Nie wystarczy jedynie postawić diagnozę, trzeba przejść do działania:
Zamiast jednak narzekać na taki stan publicznego dyskursu, trzeba podjąć własną niezależną decyzję oczyszczenia serca, która pomoże także oczyścić język. Jeżeli chrześcijanin chce przyczynić się do odrodzenia świata i odnowienia panujących w nim relacji, musi rozpocząć od siebie.