Ponad 3 tys. imigrantów przyjętych w Polsce na podstawie oświadczenia Niemców

W tym roku Polska przyjęła 3,2 tys. osób przywożonych z Niemiec – wynika ze słów Adriany Porowskiej, minister ds. społeczeństwa obywatelskiego. Chodzi o imigrantów, którzy mieli przebywać w Polsce, a potem nielegalnie dostać się do Niemiec. Skąd wiadomo, że byli w naszym kraju? „To są dane policji niemieckiej” – przyznała minister Porowska.

Szefowa resortu społeczeństwa obywatelskiego mówiła o kryzysie na zachodniej granicy w debacie w internetowym Kanale Zero. Zapytano ją o to, ilu imigrantów z krajów trzecich faktycznie dociera do Polski od strony Niemiec. Ta sprawa jest niejasna, bo rząd podaje przeważnie liczbę readmisji, czyli odsyłania imigrantów na podstawie umów międzynarodowych. Tymczasem niemieckie służby przywożą wiele osób, pomijając tę procedurę. Formalnie dokonują zawrócenia na granicy, czyli cofają do Polski kogoś, kto wcześniej przebywał w naszym kraju. Są jednak wątpliwości, czy osoby przewożone przez Odrę rzeczywiście były w Polsce. Część nie posiada dokumentów. Niektórzy mają przyznawać, że do Niemiec przyjechali np. przez Czechy. Polskie służby mogą to weryfikować dopiero po odebraniu imigranta, czyli już po ulokowaniu go na naszym terytorium.

Ministerialne dane

„W tym roku osoby, które trafiły do nas łącznie z tej strony niemieckiej to jest 314 osób, ale osoby, których Niemcy nie wpuścili do siebie, to ponad 3200 osób. Są to osoby z Afganistanu, Gruzji, Kolumbii i Etiopii. To bardzo często ludzie, którzy na terenie Polski przebywają i ich Niemcy nie wpuszczają” – powiedziała Porowska.

Dopytywana o to, skąd polskie służby mają informację, że dana osoba znajdowała się wcześniej w Polsce, odparła:

„To są dane policji niemieckiej”.

Dodała, że w  że w 2024 roku było to „9369 osób – z Ukrainy, Afganistanu, Gruzji i Indii”.

 

Źródło: youtube.com / Kanał Zero

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama