„Zatrzymajcie przemoc. Nie zabijajcie, nie bombardujcie nadziei. Otwórzcie korytarze humanitarne” - apeluje do świata nuncjusz apostolski w Syrii.
Abp Mario Zenari, który w sobotę zostanie przez papieża Franciszka mianowany kardynałem, przypomina, że purpura kardynalska oznacza gotowość oddania życia za Chrystusa. Zwraca jednak uwagę, że jego purpura już jest przesiąknięta krwią wielu Syryjczyków, szczególnie niewinnych dzieci.
„Wszystkich tych ludzi i całe to cierpienie przyniosę ze sobą do Watykanu na konsystorz i uroczystość zamknięcia Jubileuszu Miłosierdzia. Co więcej, na mych butach zaniosę krew tak wielu niewinnych osób, po której w ciągu tych lat musiałem stąpać” – mówi abp Zenari. Podkreśla zarazem, że w Syrii nie może być mowy o zamknięciu Roku Miłosierdzia.
„To miejsce, gdzie na całej linii bardzo potrzeba miłosierdzia co do ciała i co do duszy. Nakarmić 13 mln potrzebujących w tym kraju, który przed konfliktem liczył 23 mln mieszkańców. Napoić spragnionych: wielkim problemem jest dostęp do wody. Zniszczono rurociągi, wiele chorób wywołanych jest tym, że woda, która dociera, jest niezdatna do picia – mówi Radiu Watykańskiemu abp Zenari. – Troszczyć się o chorych: mowa jest o 2 mln rannych… Pochować zmarłych! W Europie dzwoni się do odpowiedniej agencji i organizuje pogrzeb. W Syrii są ludzie, księża, którzy narażali życie pod ogniem snajperów, by zabrać z ulicy ciała zabitych! A więc pogrzebać zmarłych, a mówi się o 400 tys. ofiar. Następnie: darować urazy. Często powtarzam, że zniszczenia widoczne na zewnątrz są straszne, ale dużo poważniejsze szkody wywołały bomby, które uderzyły w dusze, w serca tylu młodych ludzi i dzieci, którzy byli świadkami przemocy. Z czasem odbudujemy zniszczone domy i infrastrukturę. Ale jak odbudować serca, dusze tych dzieci tak głęboko zranionych? To będzie wyzwanie dla wszystkich religii obecnych w Syrii – ta odbudowa duszy”.
Tymczasem z Syrii wciąż napływają dramatyczne doniesienia. W Aleppo zbombardowano wczoraj kolejny szpital pediatryczny, centrum transfuzji i karetki pogotowia. Zginęło co najmniej 21 osób, w tym pięcioro dzieci.
bz/ rv