„W naszej ojczyźnie rok 2016 skończył się źle, w wielkiej rozpaczy – to bilans ze wszystkich punktów widzenia” – tak określił sytuację w Wenezueli przewodniczący tamtejszego episkopatu.
Abp Diego Padrón Sánchez rozpoczął w ten sposób sesję plenarną, do udziału w której zaproszono także przedstawicieli laikatu. W swoim przemówieniu gorzko ocenił politykę władz, mówiąc: „W historii naszego kraju nigdy żaden rząd nie sprawił tylu cierpień przez swoje działania czy wstrzymywanie się od nich”.
Ordynariusz archidiecezji Cumaná przytoczył konkretne dane z zeszłego roku. „Prawie 29 tys. zabitych po różnych stronach, głód (…), brak lekarstw (…), ponad 120 więźniów politycznych przetrzymywanych niesłusznie i nielegalnie, wzrost korupcji, systematyczne kampanie przeciw prywatnym przedsiębiorstwom czy niezależnym mediom, (…) ideologizacja systemu edukacji, próby ignorowania Zgromadzenia Narodowego (…), kryzys finansowy” – wyliczał abp Padrón. Do tego dodał takie ostatnie wydarzenia, jak masakra w Barlovento dokonana przez grupy paramilitarne, zamieszki w różnych miastach czy atak na klasztor trapistów w Meridzie.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Wenezueli przypomniał też nawoływania Kościoła do dialogu i pokojowego rozwiązania problemów. W tym celu jednak politycy powinni zaprzestać przedkładania interesów osobistych czy partyjnych ponad potrzeby narodu i państwa. Sesję plenarną zgromadzenia biskupów zakończono 9 stycznia.
tm/ rv