Katoliccy rodzice w Wielkiej Brytanii podnoszą bunt przeciwko zakusom państwa, które chce coraz bardziej ograniczyć ich prawa w dziedzinie wychowania własnych dzieci. Chodzi szczególnie o edukację seksualną.
Właśnie ukazał się rządowy poradnik instruujący, jak „nie tolerować katolickiej nietolerancji” wobec przedstawicieli środowisk LGTB.
Po zalegalizowaniu w Wielkiej Brytanii związków homoseksualnych i liberalizacji aborcji propaganda LGTB święci w tym kraju swój coraz większy tryumf. W telewizji pojawia się coraz więcej programów pseudo-edukacyjnych tłumaczących dzieciom, jak głoszą, „prawdziwe motywy” chodzenia przez mężczyzn w sukienkach i damskich butach czy całowania się przez dwie kobiety. Rodzice biją na alarm, że próbuje się przepchać jako obowiązującą normę coś, co totalnie niszczy emocjonalny rozwój dziecka i jego psychikę, agresywnie ingerując w jego niewinność. Za nietolerancyjne uznaje się już wypowiedzi o przedmałżeńskiej czystości czy wierności małżeńskiej. A prawo rodziców do decydowania o edukacji swoich dzieci jest coraz mocniej podważane.
Brytyjskie władze zamierzają ograniczyć m.in. prawo rodziców do wypisania dziecka z zajęć edukacji seksualnej tylko do 15 roku życia, czy „innych wyjątkowych okoliczności”, które na razie nie zostały zdefiniowane. Podkreśla się, że każde dziecko musi przejść obowiązkowy program kształcenia LGTB oraz usłyszeć o tym, że „nie wszystkie rodziny są i muszą być takie same”. Katolicki deputowany Edward Leigh bije na alarm, że państwo chce przejąć obowiązki rodziców, by jak najbardziej seksualnie wyedukować ich dzieci.
Tymczasem postępowe środowiska - w imię obrony praw rzekomo prześladowanych homoseksualistów - wyraźnie głoszą, że ci, którzy z religijnego punktu widzenie nie akceptują nauczania o homoseksualizmie, nie mogą mieć najmniejszego wpływu na wychowanie dzieci. Coraz więcej katolickich środowisk zaczyna się mobilizować przeciwko takiemu stawaniu sprawy podkreślając, że stawka w grze jest wysoka. Idzie bowiem o przyszłość kolejnych pokoleń.