Ojciec Święty powiedział do rdzennych mieszkańców Kanady to, co naprawdę czuło jego serce. Owoce przyjdą z czasem. W rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to bp Antoni Wiesław Krótki, który od trzydziestu lat pracuje wśród Inuitów na dalekiej północy. Jutro w swojej diecezji przywita Papieża Franciszka.
Polski biskup misyjny wyznaje, że jest pod wrażeniem dotychczasowych spotkań Ojca Świętego z rdzenną ludnością. „Jest to czas przeżywania rdzennej kultury razem z obecnością Boga” – mówi bp Krótki.
„Były to głębokie przeżycia i jak pytam dookoła, to ludzie są bardzo zadowoleni. Są w jakimś komforcie wiary, umocnieni. Bardzo pozytywnie odebrali. Ja również uważam, że Ojciec Święty powiedział, co naprawdę jego serce czuło. Krytyka wiadomo, że będzie zawsze, ale Kościół to doświadczenie ma już od dwóch tysięcy lat – mówi papieskiej rozgłośni bp Krótki. – To, co było dla mnie ważne, to fakt, że rdzenni mieszkańcy mogli tak wspaniale, z radością przeżywać swoją kulturę razem z obecnością Boga, z łaską Ducha Świętego, która im towarzyszyła. Była radość, był znak wiary, było cudownie. Widać było, że rdzenni mieszkańcy Boga się nie wypierają, są mocni wiarą, a przez tę wizytę są umocnieni. I są w stanie iść drogą przebaczenia, pojednania i prawdy, tak jak to zresztą wyrazili. To spotkanie w Edmonton było pełne nadziei, było napełnione owocami. Może nie każdy tak będzie czuł, ale to jest sprawa osobista. Byliśmy bardzo optymistyczni i radośni z tego spotkania. Owoce przyjdą w swoim czasie.“
Bp Krótki wskazuje na znaczenie dwóch symbolicznych gestów: szczerą modlitwę Papieża nad Jeziorem św. Anny, tak ważnym w religijności rdzennych mieszkańców, oraz na ucałowanie przez niego rąk starszyzny.
„Dla mnie było bardzo ważne, że Ojciec Święty przyjechał nad Jezioro św. Anny, które dla bardzo wielu rdzennych mieszkańców było miejscem uzdrowienia, pokoju, przebaczenia, pokoju, optymizmu i przemiany. I Papież tam się modlił. Szczerze się modlił, prosił Boga o błogosławieństwo wód jeziora i tych wszystkich, którzy mają ufność w moc Boga, w moc dobra. To było piękne. Następnym ważnym gestem było dla mnie to, kiedy Ojciec Święty z głęboką pokorą i przekonaniem uszanował niesamowicie pięknie starszych z Pierwszych Narodów całując ich w dłoń. To piękny znak i bardzo mocny znak, który oddawał ducha człowieka, który wyraża wielką skromność i pokorę, spotykając tych rdzennych mieszkańców. Chciał to wyrazić też gestem ucałowania ręki, żeby im pokazać, że ma dla nich szacunek i szanuje ich godność. Myślę, że może nie wszyscy to zauważyli, ale jest to piękny gest głębokiej pokory Papieża w tym momencie jego pielgrzymki pokutnej.“