Niemiecki rząd chce dać nowe możliwości prawne parom bez ślubu, małżeństwom homoseksualnym z dziećmi oraz innym zamieszkującym we wspólnym gospodarstwie domowym osobom. Dlatego planuje wprowadzić obok małżeństwa tzw. wspólnotę odpowiedzialności.
Federalny minister sprawiedliwości Marco Buschmann zapowiedział, że reforma prawa rodzinnego zostanie uchwalona do połowy obecnej kadencji. Konkretnie chodzi o to, by dać parom niezamężnym, homoseksualnym małżonkom z dziećmi i innym osobom zamieszkującym ze sobą, nowe możliwości prawnego uznania w sensie „wspólnoty odpowiedzialności”. „Prawdopodobnie zaproponujemy wielopoziomowy model wspólnoty odpowiedzialności, który pasuje do różnych sytuacji życiowych i pozwala na różną intensywność brania odpowiedzialności za siebie nawzajem” - powiedział niemieckiej gazecie „Frankfurter Allgemeine Zeitung” minister z liberalnej partii rządzącej FDP.
Według Buschmanna chodzi o prawne zabezpieczenie wspólnych mieszkań seniorów, np. o to, kto otrzyma informację, jeśli współlokator trafi do szpitala, lub otrzyma prawa do mieszkania, jeśli umrze drugi członek wspólnoty. Dodaje, że konieczne jest, aby prawo wyraźnie rozróżniało wspólnotę odpowiedzialności od spółki cywilnej i „wspólnoty potrzeb”.
Co z małżeństwem?
W sensie ogólnym taka propozycja brzmi rozsądnie. Jednak gdy przyjrzeć się szczegółom, okazuje się, że jest to wprowadzanie tylnymi drzwiami małżeństw homoseksualnych wraz z prawami rodzicielskimi. Jeśli chodzi o dzieci, dwie kobiety pozostające ze sobą w „związku małżeńskim” byłyby traktowane prawnie w taki sam sposób, jak w przypadku małżeństwa heteroseksualnego. Oznacza to, że dziecko urodzone przez jedną z dwóch kobiet automatycznie uznane byłoby za dziecko obydwu. Jak dotąd zarówno partner, jak i partnerka matki może stać się prawnym rodzicem dziecka jedynie poprzez adopcję pasierba. Jak przyznaje Buschman, trzeba natomiast doprecyzować, co robić w sytuacji, gdy takie związki się rozpadają.
Grupa parlamentarna CDU/CSU w Bundestagu zareagowała sceptycznie na propozycję zmian w prawie rodzinnym. Przede wszystkim idea prawnie uznanego konkubinatu stwarza zagrożenia konstytucyjne, powiedział rzecznik ds. polityki prawnej Günter Krings, jak pisze niemiecki tygodnik Die Zeit. „Nowa 'wspólnota odpowiedzialności' w prawie rodzinnym najwyraźniej nie została do końca przemyślana przez tych, którzy wytyczają nowe szlaki”. Nie jest jasne, jak ma ona konkretnie wyglądać.
Jak zauważa Krings, „przede wszystkim pozostaje niejasne, czy w ogóle istnieje potrzeba takiej zupełnie nowej instytucji prawnej”. Dla wzmocnienia praw do informacji i reprezentacji osób, które biorą za siebie odpowiedzialność bez ślubu, nie jest potrzebny nowy model prawa rodzinnego, lecz jedynie niebiurokratyczne reformy swobody zawierania umów. „Jeśli miałoby się wprowadzać zielone światło dla quasi-małżeństw, ryzykuje się nie tylko wyraźny konflikt z art. 6 Konstytucji, który szczególnie chroni małżeństwo, ale przede wszystkim byłoby to stworzenie bardzo złożonego nowego systemu prawnego”.
„Postępowa” rodzina
Wiceprzewodniczący Dirk Wiese z socjaldemokratycznej grupy parlamentarnej SPD powiedział niemieckiej agencji prasowej DPA, że reforma prawa rodzinnego jest projektem o „wymiarze historycznym”. „Ten rozdział naszej umowy koalicyjnej pokazuje w imponujący sposób, jak wiele kwestii społeczno-politycznych CDU/CSU konsekwentnie odkładało do szuflady w ciągu ostatnich półtorej dekady” – stwierdził Wiese. Według niego istnieje szansa na stworzenie postępowego prawa rodzinnego, które uznaje różnorodne realia życia w XXI wieku – pisze niemiecki magazyn chrześcijański „Pro”.