„Nightbirde” miała głos anioła i... serce pełne wiary!

Szwagierka „Nightbirde” napisała, że piosenkarka zmarła z nadzieją w Jezusie. „Wszystko inne – sława, pieniądze, sukces – wszystkie rzeczy, do których ludzie dążą – pozostały w tyle”.

31-letnią „Nightbirde”, czyli Jane Marczewski, cały świat poznał, kiedy zaśpiewała swoją piosenkę „It’s OK” w amerykańskim „Mam talent”. Wzruszyła wówczas jurorów nie tylko swoim pięknym głosem, ale i swoją historii walki z rakiem. Wszyscy zapamiętają jej słowa, które wtedy wypowiedziała. „Nightbirde” opowiadała, że lekarze dają jej dwa procent szans na powrót do zdrowia. „Dwa procent to coś. Dwa procent to nie zero i chciałabym, żeby ludzie o tym wiedzieli” – mówiła mimo trudnej sytuacji z uśmiechem na ustach. 

Kilka dni temu świat obiegła wiadomość, że „Nightbirde” zmarła. Jej rodzina powiedziała „Daily Mail”, że Ci, którzy ją znali, cieszyli się jej niesamowitą osobowością i poczuciem humoru. „Na każdą okazję miała dowcipny żart – nawet jeśli żart był z niej. Jej trwałym dziedzictwem będzie dar nadziei, który dała tak wielu osobom, poprzez swoją muzykę i siłę, którą odnalazła w Jezusie. Dziękujemy wszystkim za przesyłanie wyrazów miłości i wsparcia” - powiedzieli bliscy Jane.

Szwagierka Jane, Katelyn Marczewski, opublikowała w mediach społecznościowych bardzo wymowny wpis: „Jane opuściła Ziemię z nadzieją w Jezusie. Wszystko inne – sława, pieniądze, sukces – wszystkie rzeczy, do których ludzie dążą – pozostały w tyle... W każdej chwili życia Jane dawała świadectwo dobroci Boga, a jej śmierć jeszcze bardziej to odzwierciedla. Bóg jest uwielbiony poprzez jej historię, a jej śmierć jest okazją do ukazania Bożej chwały”.

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama