„Znajdujemy się w poczekalni świata, aby wejść do nieba i wziąć udział w uczcie przygotowanej dla wszystkich narodów” – powiedział Papież w homilii podczas Mszy ofiarowanej za zmarłych w ostatnim roku kardynałów i biskupów.
Franciszek zatrzymał na dwóch słowach, które są zawarte w przesłaniu Liturgii Słowa: oczekiwanie i zaskoczenie. Pierwsze z nich wyraża sens życia, ponieważ niesiemy w sercu nadzieję na spotkanie z Bogiem.
Ojciec Święty zaznaczył, że żyjemy w oczekiwaniu na otrzymanie dóbr tak wielkich i pięknych, że nawet nie potrafimy sobie tego wyobrazić, bo jak przypomina św. Paweł – „jesteśmy dziedzicami Boga, współdziedzicami Chrystusa” (Rz 8, 17) i „oczekujemy życia wiecznego, oczekujemy odkupienia naszego ciała” (por. w. 23).
Ojciec Święty zauważył, że narażamy się często na tracenie z oczu celu podróży. Jest nim nieskończoność, do której zmierzamy i radość, dla której oddychamy. Franciszek postawił następnie kilka ważnych pytań: czy żyjemy tym, co wypowiadamy w Credo na temat oczekiwania na zmartwychwstanie umarłych i życia w przyszłym świecie? Czy pielęgnujemy nadzieję, czy też narzekamy, bo za bardzo cenimy rzeczy, które nie mają znaczenia w obliczu wieczności.
Papież zwrócił uwagę, że drugim słowem wynikającym z Liturgii Słowa jest zaskoczenie, o którym mówi tekst z 25 rozdziału Ewangelii św. Mateusza o Sądzie Ostatecznym. Wskazuje on na zdziwienie wszystkich, zdumienie sprawiedliwych oraz przerażenie niesprawiedliwych. Jedynym powodem zasługi i oskarżenia jest miłosierdzie wobec ubogich i odrzuconych. Miarą Bożego osądu będzie miłość, a kryterium oceny bezinteresowność. Jedyny sposób przygotowania na spotkanie z Bogiem w wieczności to kochać bezinteresownie, bez oczekiwania wzajemności tych, którzy są na liście Jego preferencji, tych, którzy nie mogą nam dać niczego w zamian i nas nie pociągają.
Ojciec Święty ostrzegał, byśmy nie dali zaskoczyć w nieprzyjemny sposób i byli ostrożni, by nie osładzać smaku Ewangelii. Często bowiem, z powodu wygody czy komfortu, mamy tendencję do łagodzenia przesłania Jezusa, rozwadniania Jego słów. Franciszek stwierdził, że staliśmy się dzisiaj całkiem dobrzy w zawieraniu kompromisów z Ewangelią. Chcemy niby nakarmić głodnych, ale tłumaczymy sobie, że problem głodu jest złożony i z pewnością nie możemy go sami rozwiązać. Pragniemy pomagać biednym, ale przecież niesprawiedliwości muszą być załatwione w systemowy sposób. Chcielibyśmy być blisko chorych i uwięzionych, ale na pierwszych stronach gazet i w mediach społecznościowych pojawiają się inne, bardziej palące problemy. I w ten sposób za sprawą różnych „ale” i „jednakże” czynimy z życia kompromis z Ewangelią.
„Kiedy? - wielka niespodzianka: zaskoczenie po stronie sprawiedliwych i niesprawiedliwych - Kiedy? Zarówno sprawiedliwi, jak i niesprawiedliwi zadają to pytanie ze zdziwieniem. Odpowiedź jest tylko jedna: to kiedy jest teraz, dzisiaj, po wyjściu z tej Eucharystii. Teraz, dzisiaj. Jest w naszych rękach, w naszych dziełach miłosierdzia: nie w wygładzonych i subtelnych analizach, nie w indywidualnych czy społecznych uzasadnieniach. W naszych rękach i my jesteśmy za to odpowiedzialni – zaznaczył Papież. - Dziś Pan przypomina nam, że śmierć przychodzi, aby ujawniła się prawda o życiu, i usuwa wszelkie okoliczności łagodzące na rzecz miłosierdzia. Bracia, siostry, nie możemy powiedzieć, że nie wiemy. Nie możemy mylić rzeczywistości piękna ze sztucznym makijażem. Ewangelia wyjaśnia, jak żyć oczekiwaniem: idziemy na spotkanie z Bogiem, kochając, bo On jest miłością. A w dniu naszego pożegnania niespodzianka będzie radosna, jeśli teraz pozwolimy się zaskoczyć obecnością Boga, który czeka na nas wśród ubogich i poranionych świata. Nie bójmy się tej niespodzianki: idźmy naprzód w tym, co mówi nam Ewangelia, aby na końcu zostać osądzonymi sprawiedliwie. Bóg oczekuje od nas czułości nie w słowach, ale w czynach.“