Niedzielne przedpołudnie Papież Franciszek spędza na południu Włoch, gdzie w Materze odprawił Mszę na zakończenie 27. Krajowego Kongresu Eucharystycznego. Wydarzenie przebiegało pod hasłem „Powróćmy do smaku chleba, do Kościoła eucharystycznego i synodalnego” i uczestniczyło w nim 180 delegacji diecezjalnych oraz ponad 100 biskupów. W liturgii z Papieżem wzięło udział 12 tysięcy wiernych z całych Włoch.
W homilii Ojciec Święty podkreślił, że chleb na stole świata nie zawsze jest dzielony z innymi. Nie zawsze ma zapach komunii i nie zawsze jest łamany sprawiedliwie. Nawiązując do ewangelicznej przypowieści o ucztującym bogaczu i leżącym u jego bramy biedaku w nadziei, że z bogatego stołu spadnie mu trochę okruchów Papież zauważył, że Eucharystia przypomina przede wszystkim o prymacie Boga. Wskazał, że bezimienny bogacz jest odbiciem religii posiadania i wyglądu, która często panuje na scenie tego świata, ale w końcu zostawia nas z pustymi rękami. Sprawia, że nawet tracimy imię, bo naszą tożsamość wyznaczają jedynie posiadane dobra. „Tymczasem biedak ma na imię Łazarz, co znaczy «Bóg pomaga». Pomimo ubóstwa i marginalizacji może zachować swoją godność, ponieważ żyje w relacji z Bogiem” – mówił Franciszek przypominając, że tylko Pan jest Bogiem, a wszystko inne jest darem Jego miłości.
Odkryjmy na nowo modlitwę adoracji
„Kiedy adorujemy Pana Jezusa obecnego w Eucharystii, otrzymujemy nowe spojrzenie również na nasze życie: nie jestem rzeczami, które posiadam i sukcesami, które udaje mi się osiągnąć. Wartość mojego życia nie zależy od tego, jak bardzo mogę się popisać, ani nie maleje, gdy poniosę porażkę i klęskę. Jestem umiłowanym dzieckiem, każdy z nas jest umiłowanym dzieckiem; jestem pobłogosławiony przez Boga – mówił Papież. - On zechciał przyodziać mnie pięknem i chce, abym był wolny od wszelkiej niewoli. Pamiętajmy o tym: kto czci Boga, nie staje się niewolnikiem nikogo: jest wolny. Odkryjmy na nowo modlitwę adoracji, o której zapominamy. Odkryjmy ją: ona nas wyzwala i przywraca nam naszą godność dzieci, a nie niewolników.“
Franciszek podkreślił, że oprócz prymatu Boga, Eucharystia wzywa do miłowania braci. „Ten Chleb jest w najpełniejszym tego słowa znaczeniu sakramentem miłości” – mówił Papież podkreślając, że Jezus pragnie, żeby nasze życie mogło być zmieloną pszenicą i stać się chlebem zaspokajającym głód naszych braci. Wyznał, że marzy mu się Kościół eucharystyczny, który nie tylko klęka przed Eucharystią, by wielbić Pana ukrytego w chlebie, ale umie też pochylać się nad ranami tych, którzy cierpią, podnosząc ubogich, ocierając łzy cierpiących, czyniąc się chlebem nadziei i radości dla wszystkich. Ojciec Święty zaznaczył, że nie ma prawdziwego kultu eucharystycznego bez współczucia dla wielu „Łazarzy”, którzy także dzisiaj idą obok nas.
Powróćmy do smaku chleba, aby być Kościołem eucharystycznym
„Z Matery, „miasta chleba”, chciałbym wam powiedzieć: powróćmy do Jezusa, powróćmy do Eucharystii. Powróćmy do smaku chleba, bo kiedy jesteśmy głodni miłości i nadziei, albo jesteśmy złamani przez mozoły i cierpienia życia, Jezus staje się pokarmem, który nas karmi i uzdrawia. Powróćmy do smaku chleba, bo choć w świecie nadal ma miejsce niesprawiedliwość i dyskryminacja ubogich, Jezus daje nam Chleb dzielenia się z innymi i posyła nas codziennie jako apostołów braterstwa, sprawiedliwości i pokoju – zachęcał Franciszek. - Powróćmy do smaku chleba, aby być Kościołem eucharystycznym, który w centrum stawia Jezusa i staje się dla wszystkich chlebem czułości, chlebem miłosierdzia. Powróćmy do smaku chleba, aby pamiętać, że podczas gdy ta nasza ziemska egzystencja wyczerpuje się, Eucharystia jest zapowiedzią obietnicy zmartwychwstania i prowadzi nas ku nowemu życiu, które zwycięża śmierć.“
Papież wskazał, że gdy nadzieja gaśnie i poczujemy w sobie samotność serca, wewnętrzne znużenie, udrękę grzechu, lęk przed tym, że się nie uda, powróćmy znów do smaku chleba. „Wracajmy do Jezusa, adorujmy Jezusa, przyjmujmy Jezusa. On bowiem zwycięża śmierć i zawsze odnawia nasze życie” – mówił Franciszek w Materze.