„Jeśli chodzi o obecną sytuację militarną we Lwowie, to są od czasu do czasu alarmy, ale nie ma ostrzału” - powiedział Opoce ks. prałat Jan Nikiel, proboszcz Archikatedry we Lwowie. Ks. Nikiel przybliżył akcję pomocy dla Ukrainy.
Fundacja Semper Fidelis na rzecz Archidiecezji Lwowskiej prowadzi zbiórkę, która jest wyrazem solidarności z Polakami mieszkającymi za wschodnią granicą oraz z naszymi sąsiadami. W tej chwili jednak nikt nie patrzy na pochodzenie, czy ktoś ma korzenie polskie, czy ukraińskie. Nie patrzy się we Lwowie obecnie na to, czy ktoś mówi po polsku, ukraińsku, czy rosyjsku, do jakiej cerkwi chodzi, czy kościoła. Liczy się pomoc.
„Jeśli chodzi o aktualną sytuację militarną we Lwowie, to są od czasu do czasu alarmy, ale nie ma ostrzału” - powiedział Opoce ks. prałat Jan Nikiel, proboszcz Archikatedry we Lwowie.
Ks. prałat skupia się na pomocy, którą niosą tym, którzy są teraz w większej potrzebie. „Współpracujemy z fundacją Semper Fidelis na rzecz Archidiecezji Lwowskiej założoną przez ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego, która ma swoją siedzibę w Łańcucie. Tam są dostarczane różnego rodzaju rzeczy, są sortowane i przygotowywane” - mówił. „Rzeczy są rozwożone po całej Ukrainie. Będą jeździły do Kijowa i na wschód, ale i do wszystkich miejsc w naszej archidiecezji lwowskiej, gdzie też potrzebna jest pomoc, bo i u nas są uchodźcy ze wschodu, którzy teraz tutaj mieszkają”.
„Zbieramy w sumie najpotrzebniejsze rzeczy. Oprócz suchej żywności, bardzo potrzebne są generatory prądu, termosy, większe czajniki” - podkreśla. „Zbieramy też na front potrzebne materiały opatrunkowe i apteczki, w których są podstawowe rzeczy, koce, śpiwory”.
Więcej na temat zbiórki można przeczytać na stronie fundacjasemperfidelis.com