Studenci z Harvardu za życiem. Zwolennicy aborcji rzucają w ich stronę obraźliwe hasła

W USA, kiedy doszło do przecieków w sprawie obalenia Roe v. Wade dochodzi do agresji między obywatelami. Również wśród studentów dochodzi do podziałów.

Wściekli studenci popierający aborcję, wykrzykują przekleństwa i obelgi pod adresem swoich rówieśników pro-life.

Taka sytuacja miała miejsce na Uniwersytecie Harvarda. Około 30 członków szkolnej grupy pro-life „Harvard Right to Life”, padło ofiarą obraźliwych tekstów i przekleństw, kiedy zorganizowali kontrdemonstrację w odpowiedzi na wiec około 70 studentów, protestujących przeciwko możliwemu obaleniu decyzji Roe.

Jeden z przechodniów nazwał studentów pro-life „Harvard Virgins Club”, co znaczy „klub dziewic z Harvardu”. W odpowiedzi na atak studenci z grupy pro-life powiedzieli: „Tak bardzo Cię kochamy!”. Jednak przechodzień nie był entuzjastycznie nastawiony, odpowiedział: „Wcale mnie nie kochasz! Chcesz, żebym był dziwakiem Jezusa tak jak wy wszyscy!”.

Obrońca życia odpowiedział: „Niech cię Bóg błogosławi, panie!” Dodatkowy pro-life powiedział: „Kochamy was! Kochamy Cię!"

Pomimo takiego traktowania studenci pro-life powiedzieli CNA, że nie dadzą się zastraszyć.

Zdaniem dziewiętnastoletniej studentki pierwszego roku i współprzewodniczącej „Harvard Right to Life” Olivii Glunz teraz gdy projekt decyzji Dobbsa wyciekł, uważa ona, że ​​w kampusie pojawią się znaczące odwety skierowane przeciwko głosom w obronie życia.

„Ale jednocześnie” – dodała – „myślę, że teraz ważniejsze jest zabranie głosu”.

Studentka dodała, że ujawniona decyzja da motywację ruchowi pro-life. Dodała, że ​​ci, którzy być może zbyt bali się mówić o swoich przekonaniach w obronie życia, mogą teraz być bardziej skłonni do wyrażania swojego zdania.

Ta motywacja jest dokładnie tym, co skłoniło Glunz do poprowadzenia demonstracji „Harvard Right to Life”. Jest to pierwsze wydarzenie studenckiej grupy pro-life na kampusie od czasu pandemii COVID-19.

Glunz powiedziała również CNA, że czuła się nieswojo, gdy krzyczano na nią i obrażano, ale nie była zaskoczona.

Współprzewodnicząca „Harvard Right to Life” powiedziała, że ​​instynktowne reakcje uczniów pro-choice na ich znaki i pieśni „zacementowały” jej przekonania pro-life. Dodała: „Myślę, że porównanie gniewu drugiej strony z naszą radością i dopingiem było naprawdę wiele mówiące”.

Dwudziestoletnia studentka drugiego roku i współprzewodnicząca Harvard Right to Life, Ava Swanson, powiedziała CNA, że bycie pro-life w szkole „Ivy League” (lista obejmująca 8 prywatnych uniwersytetów badawczych w północno-wschodnich Stanach Zjednoczonych uznawanych za najlepsze szkoły na świecie) oznacza „chodzenie na palcach”, ponieważ wielu studentów pro-life jest „naprawdę zmartwionych” o to, co pomyślą ich znajomi, jeśli odkryją swoje poglądy pro-life.

Wielu studentów powiedziało Swanson, że nigdy nie mogliby być przyjaciółmi z pro-life. Studentka zauważyła jednak, że ​​w niektórych przypadkach, byli oni otwarci na dyskusję, gdy dowiedzieli się, że jest przeciwna aborcji.

„Harvard Right to Life” to grupa prowadzona przez studentów Harvardu, którzy są  oddani zasadzie, że całe życie ludzkie ma nieocenioną wartość i musi być szanowane i bronione od poczęcia do naturalnej śmierci. Działają oni na rzecz delegalizacji aborcji, eutanazji, badań nad embrionalnymi komórkami macierzystymi i innych praktyk, które zaprzeczają tej zasadzie, oraz staramy się zmniejszyć częstotliwość występowania tych praktyk w społeczeństwie, w którym są one legalne.

Studenci pro-life z Harvardu są celem wściekłości dla swoich rówieśników popierających aborcje

Źródło: harvardrighttolife, catholicnewsagency

« 1 »

reklama

reklama

reklama