Kard. Schönborn, który jest biskupem od ponad 30 lat, uczestniczy już po raz ósmy w obradach Synodu Biskupów. W odniesieniu do obecnej sesji podkreśla wagę wspólnotowości, która powinna cechować każdą kościelną debatę.
Kardynał Christoph Schönborn pochwalił udział kobiet i katolików świeckich w zgromadzeniu Synodu Biskupów w Watykanie. „Fakt, że po raz pierwszy około jedna czwarta uprawnionych do głosowania na zgromadzeniu synodalnym, które zakończy się 28 października, pochodzi z tej grupy, dobrze robi synodowi”, powiedział arcybiskup Wiednia w rozmowie z niemiecką rozgłośnią „domradio.de” w Kolonii.
„Udziału kobiet nie należy się obawiać, ani też nie należy przesadzać, że jest to coś absolutnie nowego, ponieważ Kościół od dawna praktykuje to na innych poziomach, takich jak parafie, rady i diecezje. Fakt, że dzieje się to teraz również w Kościele powszechnym, jest niezwykle pozytywny”, tłumaczył arcybiskup Wiednia.
Biskupi stanowią większość, ale wkład innych wiernych też jest istotny
Konkretnie, obecność 54 kobiet i innych nie-biskupów na Synodzie jest zauważalna w tym, że ludzie rozmawiają ze sobą. „Każdy wnosi swój wkład. Przy każdym stole siedzą też kobiety – chociaż biskupi, których jest 360, nadal stanowią wyraźną większość w zgromadzeniu”, dodał austriacki purpurat.
Kard. Schönborn, który jest biskupem od ponad 30 lat, uczestniczy już po raz ósmy w obradach Synodu Biskupów. Z tej perspektywy uważa, że obecne zgromadzenie było „najlepszym Synodem, jakiego kiedykolwiek doświadczył, ponieważ jest tak komunikatywne i ma bardziej otwartą metodę”. Jednym z głównych powodów jest to, że zgromadzenie nie odbyło się w watykańskiej auli synodalnej, jak to zwykle bywało, ale w dużej sali audiencyjnej przy ponad 30 okrągłych stołach. „Do tej pory ludzie nigdy nie patrzyli sobie w oczy, a jedynie na papieża. Ulokowanie członków synodu przy okrągłych stołach sprzyja dialogowi”, powiedział kard. Schönborn.
Przyznał, że ten sposób pracy jest wolniejszy, a cały proces synodalny, który trwa kilka lat, przebiega etapami – „najpierw w diecezjach, potem w krajach, na kontynentach i wreszcie na poziomie światowym”. Jednak to właśnie to powolne posuwanie się naprzód – zdaniem kard. Schönborna - umożliwia „znacznie lepszy, głębszy sposób pracy”.
Wspólnota, a nie koncert solowy
Jednocześnie arcybiskup Wiednia po raz kolejny podkreślił, że szczególną cechą tego zgromadzenia jest metoda. Uważa, że praktyka słuchania siebie nawzajem musi mieć również wpływ na pracę Kościoła na innych poziomach, a przede wszystkim w Kościołach lokalnych. Decydującym czynnikiem jest sposób, w jaki traktujemy siebie nawzajem. „Jeśli metoda synodalna będzie pogłębiana i praktykowana, coś zmieni się również w naszych wspólnotach. Wtedy będziemy wspólnotą, a nie koncertem solowym” – powiedział kard. Schönborn. Przypomniał jednocześnie, że synodalność nie jest jednak nowym wynalazkiem, ale sięga „czasów apostolskich”.
W rozmowie z domradio.de kard. Schönborn zauważył, że zgromadzenia synodalne mają już tradycję w wielu częściach świata, dobre doświadczenia ma też Wiedeń. Podczas pięciu dotychczasowych zgromadzeń diecezjalnych w wiedeńskiej katedrze św. Szczepana, 1400 delegatów ze wszystkich parafii, instytucji i grup archidiecezji przez trzy dni „wspólnie świętowało, słuchało się siebie nawzajem i dyskutowało”, choć nie był wówczas używany termin „synod”. Nie powstały żadne dokumenty, ale „poprzez otwarte słowo i słuchanie siebie nawzajem” pogłębiła się wspólnota.
W ocenie kard. Schönborna, decydującym doświadczeniem kończącej się sesji Synodu Biskupów jest uświadomienie, że Europa „nie jest już centrum” Kościoła katolickiego. Wprawdzie w obecnym zgromadzeniu Europejczycy nadal stanowili znaczącą grupę, ale już nie są większością. Uświadomienie sobie tego „dobrze robi nam, Europejczykom, nawet jeśli jest to nieco bolesne”.
Kwestii kończącego się zgromadzenia synodalnego i znaczeniu sensu wspólnoty poświęcił kard. Schönborn również swój cotygodniowy komentarz na łamach wydawanej w Wiedniu bezpłatnej gazety „Heute” z 27 października. „Wielkim tematem Synodu w Rzymie było: jak przejść od Ja do My? Jak wzmocnić poczucie wspólnoty w Kościele, w społeczeństwie? Od tego zależy przyszłość!”, podkreślił arcybiskup Wiednia.