Wspólnota maronitów w Libanie nie odejdzie od logiki zaufania względem instytucji państwowych. To jest bowiem droga do budowania faktycznie sprawiedliwego społeczeństwa, a nie tworzenie osobnych struktur zbrojnych oraz politycznych – podkreśla kard. Rai.
„Wyrażamy nasz udział w bólu rodzin ofiar i zapewniamy drogie dzieci Ajn Ibil oraz al-Kahhali o swojej bliskości, a także modlitwie, prosząc Boga o pocieszenie ich serc łaską cierpliwości i ufności w Jego opiekę” – mówił wczoraj maronicki patriarcha. Kard. Bechara Boutrous Raï odnosił się do zabójstw w tych dwóch libańskich miejscowościach w ostatnich tygodniach. „Śledztwo oddajemy w ręce wojska, służb bezpieczeństwa i wymiaru sprawiedliwości” – podkreślał patriarcha, wzywając do jedności.
Zwierzchnik największego Kościoła pogrążonego w kryzysie Libanu wskazywał, że jego wspólnota nie odejdzie od logiki zaufania względem instytucji państwowych. To jest bowiem droga do budowania faktycznie sprawiedliwego społeczeństwa, a nie tworzenie osobnych struktur zbrojnych oraz politycznych – podkreślał hierarcha. W obliczu ostatnich tragedii zaznaczył, iż wszyscy powinni przedstawić jednolity front zwłaszcza w odniesieniu do posiadania i użycia broni.
W Ajn Ibil zamordowano w niewyjaśnionych okolicznościach byłego bojownika jednej z chrześcijańskich organizacji politycznych. W al-Kahhali z kolei w zeszłą środę doszło do strzelaniny wokół samochodu należącego do szyickiego Hezbollahu, miejscowej partii politycznej oraz ostatniej nierozbrojonej milicji po tamtejszej długoletniej wojnie domowej. Doszło do ofiar śmiertelnych wśród miejscowych mieszkańców.
Liban znajduje się w niezwykle ciężkiej sytuacji. Sam wskaźnik inflacji w miesiącu lipcu sięgał ponad 250 proc. Kraj ponadto pogrążony jest w kryzysie politycznym. Ponad rok po ostatnich wyborach parlament wciąż nie zdołał wybrać prezydenta.