Syryjscy biskupi mówią o konsekwencjach sankcji wobec ich kraju. Pogłębiają one biedę, pozbawiają chorych leków i ograniczają pomoc humanitarną. Apel w tej sprawie przekazali w trakcie spotkania z przedstawicielem rządu Włoch, zorganizowanego przy udziale Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Syryjskich chrześcijan reprezentował m.in. arcybiskup Homs Jacques Mourad, przed laty więzień terrorystów.
Słyszał groźby: „albo przejdziesz na islam, albo utniemy ci głowę”. Terroryści z tzw. Państwa Islamskiego najpierw zostawili go na środku pustyni, później zamknęli w małej łazience, gdzie spędził 84 dni. W każdej chwili mógł umrzeć. Po kilku miesiącach pomoc, jaką otrzymał od muzułmanina i syryjskiego kapłana, otworzyła przed nim możliwość ucieczki. O. Jacques Mourad, dziś arcybiskup Homs, w czasie prześladowań nigdy nie przestał się modlić. Sięgał po różaniec, pomagały mu słowa, jakie spisał św. Karol de Foucauld.
„Kościół na Bliskim Wschodzie potrzebuje odważnych świadków” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło. Dodaje, że abp Mourad, który wie, czym są prześladowania i cierpienie, dziś sam staje się głosem cierpiących Syryjczyków. „Dzieli z nimi te cierpienia” – podkreśla.
W rozmowie z Radiem Watykańskim arcybiskup Homs wyjaśniał, że tam, gdzie Kościół niesie pomoc, często sam nie zostawia nic dla siebie. „Ja i księża, którzy mieszkamy w naszym biskupstwie, całą zimę nie mogliśmy się ogrzać, nie mieliśmy paliwa do ogrzewania. Nawet nie możemy wziąć prysznica raz w tygodniu. Czy wiecie o tym wszystkim?” – pytał abp Mourad.
Dramatyczną sytuację, z jaką zmagają się Syryjczycy, opisał w trakcie spotkania z przedstawicielem włoskiego rządu, podsekretarzem stanu Alfredo Mantovano. Arcybiskup Homs wskazywał na konsekwencje sankcji nałożonych na kraj. Zaznaczył, że uderzają one nie w rząd, ale w ludność, zwłaszcza w chrześcijan. Szacunki wskazują, że w Syrii pozostało od 300 do 500 tys. wiernych. Wyjeżdżają zwłaszcza młodzi. Odstraszają ich zarobki, które zmuszają do życia w nędzy.
W spotkaniu z przedstawicielem rządu Włoch – obok abp. Mourada – uczestniczyli także arcybiskup Aleppo Denys Antoine Chahda oraz bp Rami Al-Kabalan. Kościół w Syrii podnosi, że mieszkańców nie stać na żywność, prąd i lekarstwa. W trudnej sytuacji znalazła się edukacja. Wiele szkół zostało znacjonalizowanych lub zamkniętych, co stawia znak zapytania przy budowaniu dialogu między wyznawcami różnych religii. Gdy dzieci nie siedzą ze sobą w ławce, w przyszłości łatwiej o radykalizację postaw.
Biskupi podnosili też, że sankcje uniemożliwiają lub silnie ograniczają kierowanie do Syrii pomocy. Oczekiwali instrukcji dla systemu bankowego, by uniknąć blokowania przelewów na realizację projektów humanitarnych.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie wspiera wysiłki syryjskich biskupów. Spotkanie z podsekretarzem Mantovano umożliwił włoski oddział stowarzyszenia.
Dyrektor sekcji polskiej ks. prof. Waldemar Cisło wielokrotnie podnosił, że międzynarodowe sankcje rujnują życie zwykłych mieszkańców. „Pozbawia się ich leków i części zamiennych do sprzętu medycznego. Organizacje pomocowe alarmowały, że embargo odpowiada za śmierć setek tysięcy osób. Gdy ktoś nie dostawał systematycznie leku na cukrzycę czy na nadciśnienie, to choroba wcześniej czy później kończyła się śmiercią” – zauważa wykładowca UKSW.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie kontynuuje zbiórkę na rzecz potrzebujących Syryjczyków. Dramat mieszkańców, którzy od 12 lat mierzą się z wojną, w lutym spotęgowało trzęsienie ziemi.
Szczególnym wsparciem PKWP objęty jest także Liban, dokąd uciekło ok. 2 mln syryjskich uchodźców. Kraj Cedrów jest pogrążony w potężnym kryzysie ekonomicznym. Wsparcie można przekazać tutaj: https://pkwp.org/wspomoz-nas?campaign=86.