Papież o grzechu pychy: w jedną stronę jedzie konno, a wraca pieszo

Wykorzystajmy ten Wielki Post do walki z naszą pychą – zachęcał Papież na audiencji ogólnej. Dodał zarazem, że zbawienie przychodzi przez pokorę, prawdziwe lekarstwo na każdy akt pychy. „Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4, 6) – podkreślił Papież, cytując List św. Jakuba Apostoła.

Tej właśnie wadzie poświęcił Franciszek dzisiejszą katechezę. Przyznał, że nadal zmaga się z przeziębieniem i dlatego o odczytanie przygotowanych na dziś tekstów poprosił ks. Pierluigiego Giroliego z Sekretariatu Stanu.

W pierwszych słowach Papież wyjaśnił, że pycha to wywyższanie się, zarozumiałość, próżność. Pyszny to ktoś, kto myśli, że jest kimś znacznie wartościowszym niż jest w rzeczywistości; ktoś, kto usilnie dąży do tego, by być uznanym za lepszego od innych, zawsze chce, by uznawano jego zasługi i gardzi innymi, uważając ich za gorszych.

„Analizując szaleństwa człowieka – zauważył Papież – starożytni mnisi uznawali pewien porządek w sekwencji zła: zaczyna się od grzechów najbardziej zwyczajnych, takich jak obżarstwo, i dochodzi do najbardziej niepokojących potworności. Wśród wszystkich wad pycha jest wielką królową. To nie przypadek, że w «Boskiej Komedii» Dante umieszcza ją właśnie na pierwszym miejscu czyśćca: ci, którzy ulegają tej wadzie, znajdują się daleko od Boga, a poprawienie się z tego zła wymaga czasu i wysiłku, o wiele więcej niż jakakolwiek inna walka, do której powołany jest chrześcijanin. W istocie w tym złu kryje się radykalny grzech, absurdalny postulat, żeby być jak Bóg. Grzech naszych pierwszych rodziców, opisany w Księdze Rodzaju, to pod każdym względem grzech pychy. Kusiciel powiedział im: «Gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło» (Rdz 3, 5)”.

 Franciszek przypomniał, że pycha rujnuje ludzkie relacje, przejawia się w wyniosłości, braku pokory i w pogardzie dla innych.

„Od razu wiesz, iż masz do czynienia z pyszałkiem – stwierdził Papież – gdy kierując ku niemu odrobinę konstruktywnej krytyki lub zupełnie nieszkodliwą uwagę, reaguje on w przesadny sposób, jakby ktoś zranił jego majestat: wpada w furię, krzyczy, zrywa relacje z innymi i jest urażony. Z osobą chorą na pychę niewiele można uczynić. Nie da się z nią rozmawiać, a tym bardziej jej poprawić, bo w gruncie rzeczy nie jest już świadoma siebie. Trzeba mieć do niej cierpliwość, bo pewnego dnia jej dom się zawali. Włoskie przysłowie mówi: «pycha jedzie konno, a wraca pieszo»”.

Franciszek przypomniał, że osobą uleczoną przez Jezusa z pychy był św. Piotr. Przesadnie obnosił się ze swoją wiernością, lecz po zdradzie gorzko zapłakał i stał się wiernym uczniem, któremu Pan mógł powierzyć swój Kościół.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama