Dwie organizacje podległe Planned Parenthood jak zwykle wesprą Demokratów w nadchodzących wyborach prezydenckich. Choć lewicowa partia twierdzi, że będzie to kluczowe starcie o tzw. prawa reprodukcyjne, kwota otrzymana od aborcyjnej firmy jest niższa niż zwykle.
Fundusz Planned Parenthood Action Fund (PPAF) i komitet Planned Parenthood Votes (PPV) ogłosiły w poniedziałek, że zamierzają wydać w tym roku 40 ml dol. na wsparcie kampanii Joe Bidena przez listopadowymi wyborami prezydenckimi. Program nazwany „We Decide” ma też polegać na wsparciu głosowań do Izby Reprezentantów, na urzędy gubernatorów i do stanowych sądów najwyższych.
Planned Parenthood zamierza skoncentrować się na Arizonie, Gruzji, Montanie, New Hampshire, Nowym Jorku, Karolinie Północnej, Pensylwanii i Wisconsin. Jej lokalne oddziały przygotowują „solidne” kampanie w Kalifornii, na Florydzie, w Michigan, Minnesocie, Nevadzie, Północnej Karolinie i Ohio.
„Dla polityków takich jak Donald Trump, którzy sprzeciwiają się aborcji, obalenie wyroku Roe przeciwko Wade było tylko rozgrzewką – oświadczyła dyrektor wykonawcza PPV Jenny Lawson. Z jej słów wynika, że kampania ma polegać na ukazaniu republikańskiego pretendenta jako polityka potajemnie wspierającego zakaz aborcji.
„Forbes” zwraca uwagę, że wydatek Planned Parenthood o wartości 40 mln dol. nie jest rekordowo duży. W 2020 r. organizacja wydała 45 mln dol. na obalenie Trumpa w 2020 r., a w 2022 r. przeznaczyła 50 mln dol. na trwającą wtedy kampanię wyborczą.
Ianthe Metzger, starsza dyrektor ds. komunikacji na rzecz Planned Parenthood, tłumaczy, że w tej chwili nie jest jedynym stowarzyszeniem walczącym o aborcję. Inne organizacje lewicowe, takie jak Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich (ACLU) też wydają pieniądze, w przeciwieństwie do roku 2022, kiedy „w rzeczywistości tylko Planned Parenthood krzyczało o aborcji”.
Źródło: lifesitenews.com