Ma 49 lat i od urodzenia zmaga się z niepełnosprawnością i poważną chorobą. Pracownicy służby zdrowia dają mu niedwuznacznie do zrozumienia, że jego życie nie ma sensu i że przedłużając je, marnuje tylko zasoby. Jak podkreśla Foley, takiego podejścia nie było wcześniej, przed legalizacją wspomaganego samobójstwa, teraz zaś stało się standardem.
Kanada jest jednym z najbardziej liberalnych krajów, jeśli chodzi o kwestie bioetyczne. Dozwolona jest eutanazja i wspomagane samobójstwo. W rzeczywistości jednak to, co ukazywane jest jako „wybór” samego chorego, nie jest bynajmniej jego wolnym wyborem, ale aktem desperacji wobec odmowy udzielenia mu pomocy medycznej na poziomie, który powinien być oczywistością w cywilizowanym kraju.
Mający obecnie 49 lat Roger Foley od urodzenia zmaga się niepełnosprawnością i przewlekłym bólem spowodowanym chorobą zwaną ataksją móżdżkową. Swoją historią podzieli się z w wywiadzie wideo z Amandą Achtman z projektu Dying to Meet You, który został stworzony, aby „uczłowieczyć debatę na temat cierpienia, śmierci, znaczenia i nadziei”.
To, co szczególnie porusza w jego słowach, to wieloletnie doświadczenie braku dostatecznej pomocy medycznej ze strony służby zdrowia w kraju, w którym medycyna stoi na bardzo wysokim poziomie i nie byłoby problemem zapewnienie takiej pomocy i opieki. System ochrony zdrowia w Kanadzie ma charakter publiczny (w odróżnieniu od USA, gdzie jest on w znacznym stopniu sprywatyzowany). Jak zauważa Foley, chorzy są jednak traktowani przedmiotowo – pracuje się „nad nimi”, a nie współdziała z nimi.
Foley mieszka w swoim domu, wymaga jednak stałej opieki. Aby skorzystać z kąpieli, potrzebuje pomocy drugiej osoby. Pracownik służby zdrowia, który powinien mu asystować, za którymś razem odprowadził go do łazienki, a potem poszedł do drugiego pokoju i ... zasnął. Foley z trudem sam wyczołgał się z łazienki. Sprawę zgłosił agencji, która przysłała pracownika, ta jednak stwierdziła, że nie widzi żadnego problemu. To tylko jedno zdarzenie, ale bardzo charakterystyczne: prawa chorego są fikcyjne, a upominanie się o godne traktowanie nie przynosi większych rezultatów.
Służba zdrowia natomiast chętnie sugeruje osobom w takiej sytuacji, jak Foley, aby poddały się eutanazji. Któregoś razu lekarz zadał mu pytanie: „Czy masz jakieś myśli o samookaleczeniu?”. Chory szczerze odpowiedział, że czasem myśli o zakończeniu swojego życia – ponieważ jest mu tak trudno, gdy nie otrzymuje odpowiedniej pomocy, aby móc normalnie funkcjonować w swoim domu. Lekarz zaś, zamiast zainteresować się, na czym polegają jego problemy, mówi wprost: „Cóż, jeśli nie masz na to własnych funduszy, możesz ubiegać się o pomoc”. Nie chodziło mu bynajmniej o pomoc w codziennych sprawach, ale o sfinansowanie wspomaganego samobójstwa!
Nie była to bynajmniej jednorazowa sytuacja. Takie „oferty pomocy” pojawiały się wielokrotnie, powodując u chorego coraz większą traumę.
„Teraz jest to podstawowa opcja, tak, że wystarczy, że stwierdzę, że mam myśli samobójcze, i usłyszę wtedy: «szpital ma program, który pomoże ci w tym, jeśli chcesz zakończyć swoje życie»”.
Jak podkreśla Foley, takiego podejścia nie było wcześniej, przed legalizacją wspomaganego samobójstwa, teraz zaś stało się standardem. Pracownicy służby zdrowia dają mu niedwuznacznie do zrozumienia, że jego życie nie ma sensu i że przedłużając je, jako osoba niepełnosprawna, marnuje tylko zasoby.
Sam Foley nie jest osobą religijną, jego sprzeciw wobec eutanazji nie wynika więc z żadnych założeń światopoglądowych. Jest po prostu wyrazem zdrowego rozsądku i chęci życia.
Roger Foley, a Canadian man with disabilities, says he's been offered euthanasia "multiple times."
— Amanda Achtman (@AmandaAchtman) 27 maja 2024
Listen to him speak out against being devalued as he fights for the support he needs to live. pic.twitter.com/yY8N4NILkS
Prowadząca wywiad Amanda Achtman podkreśla w tej sytuacji, że kwestia eutanazji nie jest wyłącznie sprawą religijną (podobnie zresztą jak wiele innych kwestii bioetycznych). Nie można jej sprowadzać do takiego czy innego światopoglądu. Istnieje pilna potrzeba zapewnienia przestrzeni opieki zdrowotnej wolnej od eutanazji, aby pacjenci tacy jak Foley nie byli poddawani presji eutanazyjnej.
„Sugerowanie eutanazji w pewnym sensie już zabija człowieka. Obniża to poczucie pewności danej osoby, że lekarze i pielęgniarki naprawdę będą o nią walczyć” – mówi Achtman w rozmowie z CNA. „Kiedy eutanazja jest sugerowana jako jedna z opcji «leczenia», często nie ukazuje się innych realnych opcji”.
Trudno wyobrazić sobie, co w takiej sytuacji czuje osoba chora, która nie widzi żadnych perspektyw. Nie dlatego, że ich nie ma, ale dlatego, że pracownicy służby zdrowia przemilczają je. Do problemów medycznych dochodzi olbrzymi balast psychiczny – poczucie beznadziei, opuszczenia, myśli na temat tego, że jest się ciężarem dla innych.
To, co dzieje się w Kanadzie jest jaskrawym przykładem, jak mentalność eutanazyjna postępuje krok za krokiem – od złego do coraz gorszego. Kraj ten po raz pierwszy zaczął zezwalać lekarzom na pomoc w uśmiercaniu nieuleczalnie chorych pacjentów stojących w obliczu śmierci w 2016 r.; prawo to zostało następnie rozszerzone w 2021 r. na pacjentów, których śmierć nie jest bliska.
W międzyczasie pojawiła się propozycja legalizacji wspomaganego samobójstwa (MAID) dla osób chorych psychicznie. Obecnie jest ona zawieszona, ale ma być ponownie rozpatrzona w 2027 roku. Nie chodzi o dobrostan chorych, ale o pieniądze. Na początku tego roku kanadyjscy badacze twierdzili, że MAID „zaoszczędzi” kanadyjskiemu systemowi opieki zdrowotnej od 34,7 do 136,8 miliona dolarów rocznie.
Stosowanie procedur eutanazji nie jest też wolnym wyborem szpitala. Obecnie pewna para z Kolumbii Brytyjskiej pozywa rząd swojej prowincji, a także katolicki zakład opieki zdrowotnej, z powodu odmowy eutanazji dla ich nieuleczalnie chorej córki. W pozwie domaga się, aby znieść możliwość rezygnacji z oferowania eutanazji w przypadku placówek katolickich.
W marcu tego roku w innej sprawie sędzia orzekł, że kobieta z autyzmem może otrzymać zgodę na śmierć przez wspomagane samobójstwo, pomimo sprzeciwu jej ojca.
Na pytanie o to, dlaczego chce żyć i co daje mu nadzieję, Roger Foley powiedział, że ciągle wierzy w to, że:
„uda mi się przebić się przez [system opieki zdrowotnej] i uzyskać dostęp do zasobów, których potrzebuję i mieszkać w domu z opiekunami, którzy chcą współdziałać ze mną, a ja chcę współpracować z nimi i że możemy razem działać jako zespół. „Mam pasję do życia. Nie chcę rezygnować z życia”.
Źródło: CNA, Zoe Romanowsky