Czy istnieje coś takiego jak specyficznie „katolicka edukacja”? Jak najbardziej. George Weigel wskazuje pięć elementów, które sprawiają, że edukacja jest faktycznie katolicka: wysokiej jakości, a jednocześnie ukazująca perspektywę znacznie dalszą niż modna obecnie „samorealizacja”. Tylko taka edukacja może uratować naszą cywilizację i kulturę przed samozniszczeniem.
W swym tekście Weigel nawiązuje do listu pasterskiego biskupa Jamesa Conleya z Lincoln, w którym opisuje on swoją życiową drogę od religijnej obojętności do nawrócenia. Przełom dokonał się w czasie studiów. Czas, w którym młode umysły są niezwykle chłonne, to nie tylko czas zdobywania wiedzy, ale także podejmowania istotnych decyzji życiowych. To, jakie wykształcenie zapewnimy młodemu pokoleniu i w jakiej atmosferze je zdobywają – liberalno-lewicowej czy też katolickiej – jest tu niezwykle ważne.
Po czym więc można poznać, że edukacja jest rzeczywiście katolicka? Metropolita Vancouver J. Michael Miller wskazuje pięć „podstawowych cech” takiej edukacji, które w swoim tekście podejmuje i analizuje Weigel. Oto one:
Pierwszy klucz to sięganie wzrokiem ku nadprzyrodzoności. Nie jesteśmy „zlepionym pyłem gwiezdnym”, przypadkowym rezultatem bezosobowych kosmicznych sił biochemicznych. To, że postrzegamy samych siebie jako istoty uformowane przez kochającego Stwórcę, pragnące zjednoczyć się z Nim w wieczności, ma niezwykle istotne znaczenie w naszej edukacji. Świadomość swojej godności i nadprzyrodzonego powołania uwalnia od cynizmu, pogardy dla wyższych wartości, a jednocześnie chroni przed rozpaczą, poczuciem życiowego bezsensu i beznadziei.
Drugi klucz to zdrowa chrześcijańska antropologia. Wśród fałszywych antropologii, stawiających na pierwszym miejscu „ja”, własne samozadowolenie, prowadzących do coraz większego indywidualizmu, chrześcijańska antropologia pokazuje człowieka jako stworzonego do świętości w relacji z Bogiem, ale także – z innymi ludźmi.
„Edukacja katolicka powinna zatem wzbudzać w nas gorące pragnienie bycia kimś więcej, a nie tylko posiadania czegoś więcej, pomagając nam zrozumieć, że «bycie kimś więcej» jest dziełem łaski, a nie tylko naszych wysiłków. Katolicka edukacja powinna pociągać nas do bycia podobnymi do Chrystusa”.
Dlatego też trzeci klucz to komunia i wspólnota. Wszyscy, którzy pełnią jakąkolwiek rolę w edukacji „są jak komórki żywego ciała: każda z nich jest odrębna, ale każda jest nierozerwalnie związana z pozostałymi” – podkreśla Weigel.
„Tej komunii najlepiej doświadcza się w życiu duchowym i sakramentalnym szkoły katolickiej (zwłaszcza w Eucharystii), ale także poprzez katolicką edukację, która zanurza nas w pięknie poprzez muzykę oraz sztuki wizualne i dramatyczne. Edukacja katolicka to także edukacja do odpowiedzialnego obywatelstwa, a nie bunkier, w którym można się ukryć przed otaczającym chaosem kulturowym: Katolicko wykształceni katolicy pracują nad nawróceniem kultury, a tym samym nad odnową życia publicznego.
Innymi słowy: sztuka, kultura i zaangażowanie społeczne to praktyczne sposoby realizacji wspólnotowości, bez której nie może się obyć katolicka edukacja.
Czwarty klucz to katolicki światopogląd. Nie możemy się przyjmować tezy, że każdy ma swoją „narrację”, że każdy ma prawo do własnej prawdy. Jeśli nie posiadamy w miarę wspólnego obrazu świata, nasz świat będzie się rozpadał na cząstki, niepasujące do siebie, pozbawione sensu. Tymczasem każda dziedzina nauki ma swoje miejsce w całości – czy to chemia, czy fizyka, czy jakakolwiek inna nauka.
„Katolicka edukacja traktuje te dyscypliny jako drzwi, przez które poznajemy boski porządek wszechświata, a nie tylko układ okresowy, teorię względności czy równania kwadratowe. Wszystkie prawdy zmierzają ku Prawdzie, którą jest Bóg. Katolicka edukacja wspiera tę wrażliwość.”
To wszystko nie byłoby możliwe bez piątego klucza: osobistego świadectwa życia zgodnego z Ewangelią. Nie można się zatrzymać na poziomie deklarowanego światopoglądu – musi iść za nim życie
„prawdziwie katolickich nauczycieli i pracowników, którzy odwzorowują chrześcijańskie cnoty we własnym życiu i zachęcają swoich uczniów do życia tymi cnotami w służbie innym.”
Można powiedzieć: te pięć kluczy to nic odkrywczego, to właściwie oczywistość. No właśnie, ale skoro to tak oczywiste, czy realizujemy to w praktyce? Czy zgodnie ze słowami Chrystusa podążamy „wąską drogą”, przechodzimy przez „wąską bramę”, czy raczej szukamy szerokich, światowych bram, do których nie pasuje żaden z tychże kluczy?
Źródło: georgeweigel.com