„Ograniczanie prawa kobiety do podjęcia decyzji o przerwaniu niechcianej ciąży jest równoznaczne z odmową jej kontroli nad własnym ciałem” – to cytat nie z ulotki Federy, ale z autobiografii Melanii Trump. Żona polityka reprezentującego amerykańską prawicę zajęła jednoznacznie proaborcyjne stanowisko.
Autobiografia Melanii Trump ma się ukazać na miesiąc przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. Fragmenty dostał jednak lewicowy brytyjski magazyn „Guardian”. Książka ma być dość krótka i opowiadać o głównie o dzieciństwie w Słowenii i pracy w charakterze modelki w Nowym Jorku. W opublikowanym fragmencie żona Trumpa nie opisuje swojego życia, ale prezentuje poglądy dotyczące aborcji. Cytowane przez „Guardian” frazy to zbiór najbardziej oklepanych sloganów z feministycznych portali.
„Konieczne jest zagwarantowanie kobietom autonomii w decydowaniu o swoich preferencjach dotyczących posiadania dzieci, w oparciu o własne przekonania, wolnej od jakiejkolwiek interwencji lub nacisków ze strony rządu – pisze Melania. – Dlaczego ktokolwiek inny niż sama kobieta miałby mieć władzę decydowania o tym, co robi ze swoim ciałem? Podstawowe prawo kobiety do wolności osobistej i do własnego życia przyznaje jej prawo do przerwania ciąży, jeśli sobie tego życzy. Ograniczanie prawa kobiety do podjęcia decyzji o przerwaniu niechcianej ciąży jest równoznaczne z odmową jej kontroli nad własnym ciałem. To przekonanie towarzyszyło mi przez całe dorosłe życie”.
Słoweńska żona byłego prezydenta deklaruje katolicyzm. Jednak jej autobiografia ukazująca się w czasie kampanii wyborczej wpisuje się w proaborcyjną woltę Partii Republikańskiej.
„Zawsze uważałam, że najważniejsze jest, aby ludzie najpierw zadbali o siebie – pisze dalej Melania Trump. – To bardzo prosta koncepcja. Tak naprawdę wszyscy rodzimy się z zestawem praw podstawowych, w tym prawem do cieszenia się życiem. Wszyscy mamy prawo do satysfakcjonującego i godnego życia. To zdroworozsądkowe podejście dotyczy naturalnego prawa kobiety do podejmowania decyzji dotyczących własnego ciała i zdrowia”.
Później eks-modelka wylicza powody, dla których aborcja jej zdaniem jest konieczna: gwałt, kazirodztwo, „wady wrodzone” i „ciężkie schorzenia” oraz zagrożenie dla zdrowia matki. Następnie przechodzi do kwestii późnych aborcji.
„Należy zauważyć, że historycznie rzecz biorąc, większość aborcji przeprowadzanych na późniejszych etapach ciąży była wynikiem poważnych wad płodu, które prawdopodobnie doprowadziłyby do śmierci lub urodzenia martwego dziecka. Być może nawet śmierci matki. Przypadki te były niezwykle rzadkie i zazwyczaj występowały po kilku konsultacjach pomiędzy kobietą a jej lekarzem. Jako społeczność powinniśmy przyjąć te zdroworozsądkowe standardy. Powtórzę: czas ma znaczenie” – przekonuje żona Donalda Trumpa.
Trudno powiedzieć, skąd wzięła te informacje. W rzeczywistości, jak zauważa portal LifeSiteNews, większość późnych aborcji przeprowadza się na zdrowych dzieciach.
Melania brnie dalej:
„Wiele kobiet decyduje się na aborcję ze względów osobistych. Sytuacje te niosące ze sobą istotne implikacje moralne są dużym obciążeniem dla kobiety i jej rodziny i zasługują na naszą empatię. Rozważmy na przykład złożoność związaną z decyzją o tym, czy matka powinna ryzykować własne życie, aby urodzić dziecko. Młode kobiety w obliczu nieoczekiwanej ciąży często doświadczają poczucia izolacji i znacznego stresu. Podobnie jak większość Amerykanów jestem zwolennikiem wymogu, aby nieletni uzyskali zgodę rodziców przed poddaniem się aborcji. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze jest to możliwe. Naszemu następnemu pokoleniu należy zapewnić wiedzę, bezpieczeństwo i pocieszenie, a piętno kulturowe związane z aborcją musi zostać zniesione”.
I dalej:
„Hasło «Moje ciało, mój wybór» jest zazwyczaj kojarzone z aktywistkami i tymi, które opowiadają się za stroną debaty pro-choice. Ale jeśli się nad tym głębiej zastanowić, «Moje ciało, mój wybór» dotyczy obu stron – prawa kobiety do podjęcia niezależnej decyzji dotyczącej własnego ciała, w tym prawa do wyboru życia. [To] wolność osobista”.
Decyzja Melanii o poparciu stanowiska Demokratów w sprawie aborcji to kolejny cios dla zwolenników pro-life. Po wyroku w sprawie Dobbs kontra Jackson z 2022 r. część stanów wprowadziła przepisy realnie chroniące poczęte dzieci, ale ostatnio Republikanie odcinają się od stanowiska pro-life. Donald Trump zmieniał w tej kwestii poglądy. W przeszłości był dość liberalny. Podczas poprzedniej kampanii wspominał o wprowadzeniu federalnego zakazu aborcji. Nigdy o niego nie zawalczył, ale mianował do Sądu Najwyższego osoby opowiadające się za ochroną dzieci. To dzięki temu możliwy był wyrok z 2022 r.
Teraz Trump zapowiada, że nie podpisze żadnej ustawy związanej z aborcją, pozostawiając tę kwestię poszczególnym stanom. Do proaborcyjnego obozu należy jego synowa, Lara, współprzewodnicząca Narodowej Konwencji Republikanów. Teraz jednoznacznie proaborcyjną postawę zadeklarowała żona Trumpa.
Źródło: lifesitenews.com