Grillowanie Carlo Acutisa. Teolog zarzuca mu obsesję i skoncentrowanie na rzeczach nieistotnych

Katolik nie ma obowiązku wiary w konkretny cud eucharystyczny. Jednak stwierdzenie, że takie zdarzenia nie mają prawa mieć miejsca brzmi co najmniej dziwnie. Z jakiegoś powodu Kościół bada takie sytuacje i organizuje laboratoryjne analizy, które mają wykazać, czy mamy do czynienia np. z kolonią pałeczki krwawej, czy z rzeczywistym ludzkim ciałem.

Cuda są po to, żeby pomóc naszej wierze. Wydawałoby się, że to oczywiste. Jeśli chodzi o Eucharystię, największym cudem jest ona sama i przeistoczenie dokonujące się podczas każdej Mszy św. Jednak zdarzenia, gdy chleb fizycznie zmienia się w kawałek mięśnia przemawiają do wyobraźni i w namacalny sposób pokazują działanie Boga. Są wezwaniem do nawrócenia, zachętą do oddawania czci Chrystusowi eucharystycznemu, mogą przy okazji oznaczać coś jeszcze. Wiedział o tym zapewne bł. Carlo Acutis, który poświęcił dwa i pół roku na przygotowanie wirtualnej wystawy o cudach eucharystycznych. I właśnie ta wystawa oburzyła włoskiego teologa.

Atak dookoła

17 czerwca, czyli na kilka dni przed uroczystością Bożego Ciała i parę dni po ogłoszeniu daty kanonizacji Acutisa, młodego błogosławionego zaatakował na swoim blogu Andrea Grillo. To wykładowca teologii sakramentów w Papieskim Instytucie Liturgicznym Świętego Anzelma w Rzymie. Grillo uchodzi za jednego z głównych autorów papieskiego motu proprio „Traditionis custodes” z 2021 r. utrudniającego sprawowanie Mszy św. w rycie trydenckim. W internecie zamieszcza teksty, w których w charakterystyczny sposób podważa katolicką naukę – kwestionuje konkretny punkt nauczania, ale bez stawiania kropki nad „i”, po czym przechodzi na wysoki poziom ogólności, na którym przekonuje, że dotychczasowa teologia była błędna, albo inna, niż się wszystkim wydaje. W ten sposób pisał np. o stosowaniu antykoncepcji w małżeństwie – nie napisał wprost, że wolno używać pigułek, ale potępił „polaryzację” w tej sprawie i zaatakował encyklikę „Humanae vitae”.

Zła teologia?

„Jak to możliwe, że młody błogosławiony może głosić tak starą, tak ciężką, tak obsesyjną teologię eucharystyczną, tak skoncentrowaną na rzeczach nieistotnych i tak zaniedbującą rzeczy decydujące? – napisał w tekście o Carlu Acutisie. –
Jak to możliwe, że cały postęp, jaki Kościół osiągnął w ciągu ostatnich 70 lat pod względem zrozumienia kościelnej wartości Eucharystii i jej celebracji, został przekazany w tak zniekształcony sposób gorliwemu młodemu przekazicielowi, narzucając mu zrozumienie tak niepełne, tak niedoskonałe i tak jednostronne? Kto wspierał go w tym zainteresowaniu «cudami», zaniedbując prawdziwy cud?”.

 

 

Autora wyraźnie denerwuje wystawa, której autorem był jego młody rodak. Zdaniem Grillo, to „zaskakujące”, że uznano ją za argument za świętością Carla.

„Czy powinniśmy posunąć się do stwierdzenia: uznajemy go za świętego «pomimo jego wypaczonego skupienia na cudach eucharystycznych»?” – pyta retorycznie teolog. Dalej sugeruje, że ten błąd, jakim było zainteresowanie cudami to wina „fałszywych nauczycieli” bł. Carla „którzy byli wokół niego za jego życia i którzy po jego śmierci chcą przenieść na niego swoją złą teologię”.

Nie ma cudów

Nie chciałbym wchodzić w polemikę z konkretnymi stwierdzeniami Grilla, ale jedna z tez jest uderzająca, choć autor stawia ją niezupełnie wprost. Krytykując rzekomą fiksację na punkcie cudów eucharystycznych, Andrea Grillo kwestionuje w ogóle możliwość zaistnienia takiego cudu. „Ta teoria [św. Tomasza z Akwinu] eliminuje jakąkolwiek możliwość «cudu»” – pisze.

No cóż, nawet katolik nie ma obowiązku wiary w konkretny cud eucharystyczny. Jednak stwierdzenie, że takie zdarzenia nie mają prawa mieć miejsca brzmi co najmniej dziwnie. Obowiązku nie ma, ale z jakiegoś powodu Kościół bada takie sytuacje i organizuje laboratoryjne analizy, które mają wykazać, czy mamy do czynienia np. z kolonią pałeczki krwawej, czy z rzeczywistym ludzkim ciałem. I niekiedy okazuje się, że z tym drugim. Grillo w całym tekście nie odnosi się w ogóle do żadnego konkretnego zdarzenia. Może dlatego, że łatwiej jest ogólnie zaatakować autora wystawy, niż odnieść się do konkretnych wyników badań wskazujących, że na opłatku pojawił się fragment mięśnia sercowego.

Bł. Carlo nazywał Eucharystię autostradą do nieba. Trzymając się tej prostej metafory można powiedzieć, że cud to pomoc drogowa – kiedy nie jesteśmy w stanie sami jechać, naoczne działanie Pana Boga może nas podholować. A to, że oburzymy się na pana z pomocy drogowej nie oznacza niestety, że nasz samochód jest sprawny.

Źródło: cittadellaeditrice.com

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama