Bardzo pozytywne, prorodzinne przesłanie popłynęło z ust zdobywcy jednego z tegorocznych Oscarów, Kierana Culkina. Kariera to nie wszystko. Aktor publicznie wyznał, że pragnie wraz z żoną urodzić i wychować kolejne dzieci.
Kieran Culkin – jego kariera rozpoczęła się w serii „Kevin sam w domu”, w której pojawił się jako młodszy kuzyn Macaulaya Culkina, którego w rzeczywistości jest rodzonym bratem. Ostatni rok obfitował w nagrody przyznane Kieranowi – Złoty Globe, nagroda New York Film Critics Circle, nagrodą SAG, a w końcu Oscar dla najlepszego aktora drugoplanowego za rolę w filmie „Prawdziwy ból”. Niespodzianką było to, że wykorzystał przemówienie podczas gali wręczenia nagród, aby przypomnieć swojej żonie o ich umowie dotyczącej posiadania większej liczby dzieci po wygranej.
„Kocham cię”, powiedział, zwracając się do swojej żony, Jazz Charton. „Muszę podziękować mojej żonie za absolutnie wszystko, za to, że dała mi moich najbardziej ukochanych ludzi na świecie.”
Już rok temu podczas publicznego występu powiedział, że chciałby mieć trzecie dziecko, a reakcją jego żony był warunek, który wydawał się niemożliwy lub przynajmniej trudny do spełnienia: miał wygrać prestiżową nagrodę filmową. Sam Kieran przyznał, że jego żona nie spodziewała się wtedy, że taką nagrodę zdobędzie.
W drodze z występów na parking żona aktora powtórzyła:
„O Boże, naprawdę to powiedziałam. Chyba jestem ci winna trzecie dziecko”. Mąż na to: „Tak naprawdę, chcę czwórkę”. Odpowiedź żony brzmiała: „Dam ci czwórkę, kiedy wygrasz Oscara”.
Można by to uznać za żartobliwe przekomarzanie się małżonków. To jednak, że Kieran wspomniał o tym fakcie publicznie, podczas ceremonii wręczenia Oscarów, świadczy, że chodziło o coś więcej niż żarty. W świecie filmowym, w którym wydaje się liczyć tylko kariera, Culkin zdecydował się wypowiedzieć słowa, będące bardzo pozytywnym, prorodzinnym przesłaniem.
Nie był to również pierwszy raz, gdy aktor wypowiada się ciepło o swojej miłości do rodziny i pragnieniu posiadania większej liczby dzieci. Obecnie para ma dwoje dzieci: pięcioletnią córkę Kinsey Sioux i trzyletniego syna Wildera Wolfa.
W grudniu powiedział The New York Times o swojej rodzinie: „Wycelowałem w najpiękniejszą i najbardziej charyzmatyczną osobę, jaką kiedykolwiek znałem, a ona zgodziła się na randkę ze mną. Teraz jestem jej mężem. Celowałem wysoko i dzięki temu jestem teraz z moją najlepszą przyjaciółką i wspaniałą osobą. Mam dwójkę pięknych dzieci i chcę być najlepszym tatą na świecie, więc ciężko nad tym pracuję”.
W swoim przemówieniu podczas wręczenia nagrody Emmy ze stycznia 2024 roku za główną rolę w „Sukcesji” podziękował swojej mamie za to, że „dała mu życie”, a także poprosił żonę o więcej dzieci.
„Dziękuję, że podzieliłaś się ze mną swoim życiem i dałaś mi dwójkę niesamowitych dzieci, Zissou i Wildera Wolfa. Kocham cię tak bardzo i tak mocno”, mówił wtedy z uśmiechem.
W 2023 roku mówił Esquire, że po zakończeniu pracy w „Sukcesji” nie chciał od razu szukać innej pracy.
„Chciałbym, żeby przez jakiś czas nic się nie działo” – powiedział. „Czuję, że to, co powinienem robić, to być tatą w domu. Tam czuję, że jestem najbardziej sobą. I wszystko, co mnie od tego odciąga, jest złe”.
Okazuje się więc, że wspaniała kariera filmowa, prestiżowe nagrody nie muszą wcale przesłonić tego, co w życiu jest ważniejsze: miłości do najbliższych i troski o nich. Po publicznej deklaracji Culkina można powiedzieć: oby było tego więcej! Nie tylko, jeśli chodzi o liczbę dzieci tego konkretnego aktora, ale – mając na myśli życiową postawę i wybór właściwych wartości.